Aperitif zaserwowany pilanom przez żywych muzyków z Warszawy
Choć pogoda w sobotę, 25 lipca, nie rozpieszczała, a koncert spauzował już po pierwszej piosence uleeewny deszcz, ferajna kryjąca się pod szyldem „Świt żywych muzyków” dała czadu, typowo po warśawsku! Jak ich określają na facebookowym fanpage’u: Świt Żywych Muzyków „som to herbatniki morowe nadatne i do bitki i do wypitki ale detalicznie stworzone pod muzykie”.
mm