Chcą wyrwać mediom język?!

Wiecie, co to jest kara mutylacyjna? Nie! Otóż jest to hańbiąca kara cielesna polegająca na pozbawianiu skazanego poszczególnych części ciała, popularna w średniowieczu, ale znana już w starożytności. Wtedy z reguły była ona stosowana wobec przestępców z niższych stanów. Takąż „karę” zastosowali również wobec Juranda ze Spychowa Krzyżacy. A wyrwali mu język i wyłupili oczy, żeby nie mógł wskazać swoich oprawców. Jakże się pomylili.

Przed kilkoma dniami większość prywatnych mediów przez pełne 24 godziny protestowały w różny sposób – a to wypełniając ekran czarnymi planszami z napisem „Tu miał być twój ulubiony program”, a to podając komunikaty, czy na pierwszych stronach gazet publikując ogłoszenia o proteście pod hasłem „MEDIA BEZ WYBORU”.

Właśnie w taki sposób chciano uzmysłowić Polakom, co może stać się po wprowadzeniu w życie tzw. ustawy o „składce reklamowej”, której projekt przedstawiło Ministerstwo Finansów. Oficjalnie dokument nazywa się projektem ustawy o „dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów”. Ma to być podatek od reklamy w internecie, w mediach tradycyjnych (telewizjach, radiach, prasie) oraz w kinach.

Rząd chce uzyskać z tego podatku rocznie około 800 milionów złotych. Podatek miałby zacząć obowiązywać już od lipca tego roku.

Większość przedstawicieli mediów prywatnych nie godzi się na takie dictum, uważając, że pozyskanie dodatkowych środków jest tylko pretekstem do „zakneblowania” ust IV władzy. Badania wykazują, że ponad 60 procent Polaków popiera protest mediów niepublicznych.

Jak myślicie, chodzi o wyrwanie języka mediom nie sprzyjającym bezkrytycznie władzy? A może idzie o stworzenie z mediów, które nie zbankrutują, trzech sławnych małpek?!

Marek Mostowski

pod_lupa_02_20211_01

pod_lupa_02_20211_03 pod_lupa_02_20211_02