Dlaczego starosta zainteresował się klubem żużlowym?

pod_lupa

Stowarzyszenie to organizacja społeczna (zrzeszenie) powoływana przez grupę osób mających wspólne cele lub zainteresowania. Tyle definicja. Czy powstawanie tego typu struktur jest pożyteczne dla społeczności, wśród której funkcjonują? Pytanie z gruntu jest retoryczne, bowiem odpowiedź może być tylko jedna – TAK! Ale gdy stowarzyszenia – szczególnie te, które działają dla uatrakcyjnienia szarej rzeczywistości i te dbające o naturalne środowisko oraz zdrowie swoich ziomków – są traktowane przez organ nadzoru (czyt. starostę) zgoła inaczej i postawione na przeciwległych biegunach, to jest fair? O w mordę jeża, po stokroć NIE!

Niedawno w Grodzie Staszica wybuchła „afera” związana z Klubem Żużlowym Polonia Piła, którego forma prawna to stowarzyszenie. Chodzi w niej przede wszystkim o nieprawidłowe rozliczanie dotacji miejskich, o czym na jednej z konferencji prasowych poinformował prezydent Głowski. A uczynił tak dlatego, żeby odpowiedzieć mieszkańcom dlaczego nie doszło do podpisania umowy między ratuszem a klubem żużlowym na kolejną znaczącą dotację. Włodarz miasta poinformował także o doniesieniu do prokuratury o zaistnieniu podejrzenia sfałszowania faktury na pokaźną sumę. Czy to co zrobił pan prezydent można nazwać „donosicielstwem”? Przecież każdy kto ma choć krztynę oleju w głowie odpowie, że nie, ponieważ nie miał innego wyjścia! Pomimo tej oczywistej oczywistości, niektórzy, na czele ze starostą pilskim, zarzucają prezydentowi, że jest – UWAGA! – donosicielem. Słysząc (czytając) takie idiotyzmy pusty śmiech ogarnia. Właśnie prezydent Głowski, robi wszystko, żeby nie doszło do unicestwienia pilskiego klubu i stara się pomóc w rozwiązaniu tego węzła gordyjskiego. Zresztą niedługo kibice, ci mniej przekonani, zobaczą na własne oczy efekt działań włodarza Piły.

Teraz, gdy Polonia stanęła nad przepaścią, pan starosta Komarowski się uaktywnił… przez krytykę i oczernianie. Człowiek ten, który od dawna nie pokazuje się na stadionie, mówiąc, że kibicuje pilskiej drużynie via TV, stanowi ORGAN NADZORU NAD STOWARZYSZENIAMI! Należy bezwzględnie zadać pytanie: co robił do tej pory, nie widział, że wrzód w pilskim klubie coraz bardziej nabrzmiewa i grozi pęknięciem z wielkim hukiem? Przecież starosta pilski jest osobą niezwykle dobrze poinformowaną w każdej dziedzinie życia! Dlaczego, wiedząc o nawarstwiających się długach w klubie, nie starał się temu zaradzić? Tym stowarzyszeniem włodarz powiatu się kompletnie nie interesował, natomiast wręcz nadgorliwie „interesował” się np. Stowarzyszeniem Ekologicznym Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej? Oto jest PYTANIE!!!

Marek Mostowski