Oczko, czyli 21 pytań do… Judyty Gawlak, zawodniczki Enea PTPS Piła
Przed Państwem czwarty wywiad z cyklu „Oczko, czyli 21 pytań do…”. Dziś na zestaw moich pytań odpowiada Judyta Gawlak, środkowa zespołu Enea PTPS Piła. Zapraszam do lektury, z której dowiemy się m.in. o pasji do gotowania i miłości do jedzenia.
Minęło już trochę czasu, od kiedy świat sportu zamarł z powodu pandemii koronawirusa. Jak radzisz sobie z obecną sytuacją?
– Hmm można powiedzieć, że radzę sobie dobrze. Spędzam ten czas z najbliższą rodziną, z którą w trakcie sezonu widuję się bardzo rzadko. Także nadrabiam „rodzinne zaległości” i cały czas szukam sobie nowych zajęć, aby się nie nudzić 😉
W jaki sposób starasz się trzymać formę? Jakieś wskazówki dla kibiców?
– Mam w domu zrobioną małą siłownię, więc cały czas dźwigam ciężary i biegam po stadionie. Moja wskazówka dla kibiców będzie tylko jedna: ćwiczcie w domu, ruszajcie się na świeżym powietrzu, to wszystko jest dla Waszego zdrowia, a satysfakcja po treningu zawsze jest ogromna 😉
Patrząc z perspektywy czasu, czy to dobrze, że te rozgrywki zostały przedwcześnie zakończone?
– Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze. Tak więc z jednej strony zakończenie rozgrywek było dla nas bezpiecznym rozwiązaniem, ale z drugiej strony ma się sportowy niedosyt.
W Pile nie było gwiazd siatkówki, ale został stworzony kolektyw, który zaskoczył wielu meczach, dał radość kibicom i co najważniejsze w tabeli był wyżej niż mocniejsze drużyny.
– Zgadzam się. Mimo że żadna z nas nie była uważana za gwiazdę polskiej siatkówki, to myślę, że naszą postawą w całym sezonie potwierdziłyśmy, że jesteśmy wartościowymi sportowcami. I to „zaskoczenie” w wielu meczach nie było przypadkiem, tylko wynikiem naszej ciężkiej pracy na treningach.
Jak ocenisz swoje występy w tym sezonie?
– Nie jestem ekspertem w ocenianiu swoich występów. Wolałabym, żeby zrobili to trenerzy, czy kibicie. Mogę jedynie powiedzieć, że zawsze staram się wykonać swoją pracę na 110%.
Może teraz kilka pytań spoza parkietu, które pozwolą poznać twoją osobę bliżej. Czym się interesujesz – hobby?
– Siatkówka to bardzo duża część mojego życia, ale mam również własną firmę, więc wolny czas spędzam głównie przy komputerze i projektach. Ale takim największym hobby jest gotowanie.
Czy podczas epidemii odkryłaś jakieś nowe pasje?
– Tak. W końcu znalazłam czas na to, żeby nauczyć się szyć na maszynie 😀
Czy są jakieś piosenki albo wykonawcy, których mogłabyś słuchać bez końca?
– W moich głośnikach najczęściej leci muzyka alternatywna. Uwielbiam Korteza, Podsiadło, Koteluk, Przybysz i jeszcze kilku innych wykonawców.
Film albo serial, do którego możesz bez przerwy wracać i polecisz każdemu to…
– Nigdy nie znudzą mi się kultowe filmy takie jak: „Skazani na Shawshank”, „Nietykalni” czy „Zielona Mila” i serial „Grey’s Anatomy”. Ale tak najbardziej w pamięci zapadł mi film „Siedem dusz”, ze względu na swoją fabułę i grę aktorską Willa Smitha, którego uwielbiam.
Książka, którą możesz czytać kilkukrotnie i nigdy się nie nudzi to…
– Nie jestem typem „mola książkowego”. Może dlatego, że często gdy zaczynam czytać książkę chce mi się spać 😀 Ale jest kilka książek, które zrobiły na mnie wrażenie, np. „Będzie bolało” (książka, a w zasadzie dziennik lekarza), „Mózg się myli”(książka, która ukazuje jak działa nasz mózg) i 2 biografie: Michalea Phelpsa i Jordana (z ciekawości jak stali się tak wybitnymi sportowcami).
Ulubione potrawy?
– Nie jestem wybredna jeżeli chodzi o jedzenie, ale nie może w nich być pietruszki, zwłaszcza natki 😀 Lubię kuchnię włoską, hinduską i polską. A do ulubionych dań zaliczam: kurczaka curry z chlebkami naan, makaron pad thai, sushi, pierogi ruskie i zupę pomidorową.
Mój sportowy wzór to…
– Jordan. Szanuje go za umiejętności, pewność siebie i pełen profesjonalizm. Z kolei w siatkówce zawsze podziwiałam Mariole Zenik, czy Małgorzatę Glinkę–Mogentale. W moich oczach zawsze mają uznanie takie osoby, które są ambitne, ciężko pracują i dążą do wyznaczonego przez siebie celu.
Gdyby nie siatkówka, to zostałabym…
– Kucharzem, ze względu na to, że sama uwielbiam jeść i gotować dla innych. Zawsze ogromną radość sprawia mi, gdy widzę, że komuś smakuje to co przygotowałam. Więc może na „stare lata” otworzę jakąś małą, klimatyczną knajpę.
Przed zawodami myślę o…
– Dzień meczowy to dla mnie święto, więc odkładam wszystkie inne myśli niezwiązane z siatkówką na bok i koncentruję się na taktyce. Przypominam sobie założenia na dany mecz i nastawiam się bojowo do walki. Przed każdym meczem mam też swoje rytuały, do których zalicza się „klasyczny polski obiad” i snack: czyli kawa i mała słodka przekąska.
Jestem szczęśliwa, gdy…
– Mam przy sobie najbliższych przyjaciół, rodzinę. A także gdy zjem coś słodkiego – Czekolada to najlepszy pomysł na zły humor, oczywiście w rozsądnych ilościach 😉
Przygnębia mnie…
– Raczej pozytywny ze mnie człowiek, więc nie ma rzeczy, które mnie przygnębiają. Ale jeżeli miałabym już coś podać, to najbardziej zamartwiam się, gdy wiem, że u kogoś z moich bliskich dzieje się coś złego.
Najwięcej pieniędzy wydaję na…
– Jedzenie, bo kocham jeść i na ciuchy jak każda kobieta. Uwielbiam też robić prezenty swoim najbliższym, nawet takie bez okazji. Więc sporo moich pieniędzy wydaję w ten sposób, ale wychodzę z założenia, że pieniądze to rzecz martwa i nabyta, więc nie są aż tak istotne. Chociaż dobrze jest je mieć na koncie, bo trzeba mieć poczucie bezpieczeństwa i pewnego rodzaju stabilizacji w życiu.
Najwięcej zawdzięczam…
– Mamie, bo gdyby nie ona to nie byłoby mnie na tym świecie i nie zostałabym sportowcem. Dużo też zawdzięczam sobie. Może to zabrzmi nieskromnie, ale uważam, że to jak wygląda nasze życie zależy tylko i wyłącznie od nas. Więc ja staram się robić takie rzeczy i podejmować takie decyzje, które sprawią, że będę jeszcze lepszym człowiekiem i sportowcem.
Jakie miejsce na świecie chciałabyś zwiedzić?
– Na moim celowniku jest Hiszpania, ze względu na to, że uczę się tego języka. Marzy mi się również wyjazd na jakąś wyspę, na której nie ma aż tylu turystów – jest cisza, spokój i żar z nieba.
Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 i za 30 lat?
– Nie wybiegam, aż tak mocno w przyszłość, bo życie jest nieobliczalne i często płata figle. Ale do pełni szczęścia brakuje mi małego domu z ogródkiem, w Krakowie lub jego okolicach, więc mam nadzieje, że za te kilkanaście lat spełnię to marzenie.
Słowo na koniec ?
– Chciałabym podziękować wszystkim za ubiegły sezon. Dla mnie był on wyjątkowy! Kibiców już teraz zapraszam na mecze, obiecuję, że będziemy walczyć o każdą piłkę i zostawimy serducho na boisku.
Pytał: Sebastian Daukszewicz