Pilanki łatwo skóry nie oddały

Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź pokonały Eneę PTPS Piła i jako pierwsze awansowały do finału Pucharu Polski. Łodzianki mecz wygrały w czterech setach, jednak nastroje popsuła poważna kontuzja Lucie Muhlsteinovej. Rozgrywająca ŁKS-u w trzecim secie nabawiła się urazu kolana i od razu została przewieziona do szpitala. W czwartym secie, gdy już się wydawało, że pilanki doprowadzą do tie-breaka, łódzki zespół odwrócił losy partii i być może meczu.

Po błędzie podwójnego odbicia Lucie Muhlsteinovej od trzypunktowego prowadzenia rozpoczęły pilanki pierwszy mecz turnieju finałowego Pucharu Polski (4:1). Nie cieszyły się z niego długo, gdyż za sprawą autowego ataku Jeleny Trnić na tablicy wyników widniał remis. Dobra zagrywka Izabeli Kowalińskiej pozwoliła łodziankom odskoczyć na dwa punkty, co zmusiło trenera Jacka Pasińskiego do wzięcia czasu (9:7). Kiedy piłka po obronie Krystyny Strasz wpadła w linię końcową boiska wzrosła ona do trzech „oczek”. Gra w środkowej części seta się wyrównała, a punkty były zdobywane naprzemiennie przez oba zespoły. Dopiero dwa ataki z lewego skrzydła Karoliny Różyckiej oraz blok na Izabeli Kowalińskiej pozwolił zawodniczkom PTPS-u odrobić starty (15:15). Błędy własne siatkarek z Wielkopolski zadecydowały o wygranej ŁKS-u. Najpierw Agata Babicz nie trafiła w pomarańczowe, a chwilę później Dajana Bosković przeszła linię trzeciego metra przy ataku z drugiej linii i ponownie siatkarki Michala Maska wypracowały sobie wysoką przewagę, której nie oddały do końca tej partii. Seta zakończyło fatalne dogranie Bosković z drugiego na szósty metr, którego pilanki nie potrafiły już naprawić (25:22).

Siatkarki PTPS-u długo nie rozpamiętywały premierowej odsłony i po świetnym ataku ze środka Anny Stencel rozpoczęły kolejną partię od prowadzenia 4:1. Łodzianki zaczęły popełniać błędy i nie potrafiły skończyć swoich ataków, co powodowało, że kontrataki mogła wyprowadzać Dorota Wilk. To właśnie po dwóch atakach z lewej flanki Agaty Babicz pilanki powiększyły swoje prowadzenie, a trener Michal Masek musiał przerwać grę (3:8). Rozgrywane akcje były coraz dłuższe, gdyż obie ekipy świetnie spisywały się w obronie. Po mocnym zbiciu Izabeli Kowalińskiej jej drużyna odrobiła część strat (7:10), jednak pilanki nie pozwoliły na ich całkowite zniwelowanie. Mało tego, po ataku po skosie Dajany Bosković powróciły do pięciopunktowej różnicy (8:13). Chwilowy przestój, jaki przytrafił się drużynie Jacka Pasińskiego po niedokładnym przyjęciu Karoliny Różyckiej  i „czapie” Regiane Bidias na Bosković, został przerwany atakiem Babicz (15:18). Od tego momentu grała tylko jedna drużyna. Każda z łodzianek popełniła błąd w ataku, przez co wynik im uciekł. W końcówce seta atak Zuzanny Efimienko oraz kolejny blok Bidias zmniejszył rozmiary porażki. Jednak kiwka Różyckiej nie została już wybroniona przez łodzianki i po dwóch setach na tablicy wyników było 1:1.

Trzy pierwsze punkty kolejnej partii łodzianki otrzymały w prezencie. Najpierw dwukrotnie pomyliła się Dajana Bosković, a zaraz potem przechodzącą piłkę skończyła Zuzanna Efimienko (3:1). Kiedy podwójny blok McClendon-Kwiatkowska zatrzymał Annę Stencel, różnica punktowa na korzyść siatkarek ŁKS-u jeszcze wzrosła (8:5). Dwie piłki później podczas niefortunnego upadku kontuzji kolana doznała Lucie Muhlsteinova, co wyraźnie wybiło z uderzenia siatkarki Michala Maska. Wymuszona zmiana rozgrywającej dla żadnego z zespołów nie jest łatwa, co w kilku pierwszych akcjach po wejściu Dominiki Mras było widoczne. Na tablicy wyników utrzymywał się wynik remisowy, a żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie choćby dwóch punktów przewagi. Nastąpiło to dopiero po zbiciu Izabeli Kowalińskiej z drugiej linii i autowym ataku wprowadzonej w trzecim secie Walker (18:16). Jednak trzy kolejne oczka zdobyły zawodniczki Jacka Pasińskiego i wszystko wskazywało, że zwycięzcę tej partii wyłoni zacięta końcówka. Tak też się stało. W decydujących momentach więcej zimnej krwi zachowały łodzianki i po ataku w siatkę Dajany Bosković mogły się cieszyć z wygranego seta (26:24).

Od początku czwartego seta łodzianki chciały odskoczyć swoim rywalkom i początkowo im się to udawało. Jednak bloki na Ewie Kwiatkowskiej i Deji McClendon dały zawodniczkom PTPS-u nie tylko remis, ale także minimalne prowadzenie (5:4). W obu ekipach dobrze funkcjonował ten element, a zawodniczki miały coraz więcej problemów z przebiciem się przez siatkę. Wykorzystany kontratak przez Oliwię Urban pozwalał jej drużynie wypracować sobie „oczka” przewagi (11:9). Odrobienie strat przez siatkarki z Łodzi nastąpiło ponownie za pomocą skutecznego bloku. Kiedy wydawało się, że kibice zgromadzeni w hali w Nysie będą świadkami zaciętej końcówki, podopieczne Michala Maska stanęły, co bardzo szybko wykorzystały ich rywalki. W kontrataku dobrze zagrały Jelena Trnić oraz wprowadzona Anita Kwiatkowska, co pozwoliło im wypracować sobie prowadzenie 19:16. Dodatkowo błędy w ataku Kowalińskiej i Bidias spowodowały, że podczas drugiego czasu wziętego przez trenera Maska było 16:21. Siatkarki ŁKS-u nie zamierzały jednak odpuścić i walczyły o każdą piłkę, co się im opłaciło, gdyż po dotknięciu siatki przez Trnić było już tylko 21:22. Zepsuty atak Urban dał remis zawodniczkom z łódzkiego. Grę na przewagi rozstrzygnęły na swoją korzyść łodzianki, które po kiwce za blok Izabeli Kowalińskiej oraz zbiciu Bidias mogły się cieszyć z awansu do finału.

MVP: Izabela Kowalińska

ŁKS Commercecon Łódź – Enea PTPS Piła 3:1
(25:22, 18:25, 26:24, 27:25)

Składy zespołów:

ŁKS: Kwiatkowska (8), Bidias (15), McClendon (8), Muhlsteinova (1), Kowalińska (21), Efimienko-Młotkowska (10), Strasz (libero) oraz Mras (3) i Sielicka (2)

Enea PTPS: Trnić (11), Różycka (13), Bosković (15), Stencel (12), Babicz (13), Wilk (5), Łysiak (libero) oraz Kwiatkowska A. (1), Walker (2) i Urban (2)

Izabela Dadak – Strefa siatkówki – www.siatka.org
Fot. FB Enea PTPS Piła

pilanki_latwo_skory_nie_oddaly00

pilanki_latwo_skory_nie_oddaly04 pilanki_latwo_skory_nie_oddaly01 pilanki_latwo_skory_nie_oddaly02 pilanki_latwo_skory_nie_oddaly03