Robert Sikorski, prezes ŻKS Polonii Piła podsumował sezon 2022

W niedzielę 24 lipca żużlowcy pilskiej Polonii, którzy po dwóch latach przerwy wrócili na krajowe tory zakończyli sezon na drugoligowych torach. Sportowo ostatnie miejsce w tabeli z jednym meczem wygranym i jednym remisem nie przynosi dumy, ale kibice żużla wiedzą jak na ostatnią chwilę był skład budowany i jaki był cel na ten rok. Mimo wielu niedowiarków udało się odjechać sezon do końca i już można optymistycznie patrzyć w przyszłość. Kolejny sezon jak zapowiada prezes klubu Robert Sikorski po wzmocnieniu lepszymi zawodnikami będzie atakiem na pierwszą czwórkę, a tam wiadomo wszystko może się wydarzyć i każda z drużyn ma szansę na awans. Zapraszam do lektury wywiadu z Robertem Sikorskim,  prezesem Żużlowego Klubu Sportowego Polonia Piła.

Panie prezesie proszę o podsumowanie pierwszego sezonu w działalności nowego klubu na żużlowej mapie kraju.

– Cel sportowy, trudno powiedzieć, że został osiągnięty. Trudno też powiedzieć, że nie został osiągnięty. Właśnie kiedy budowaliśmy skład jako ostatni, nie liczyliśmy na to, że będziemy się liczyć w walce o play-offy czy w walce o awans. Ostatnie miejsce nie cieszy. Ani zarządu, ani zawodników, ani tym bardziej kibiców, ale byliśmy świadomi tego, że nawet na papierze jesteśmy pewnie najsłabiej ocenianą drużyną w drugiej lidze. Myślę, że każde z dwunastu spotkań dało nam jakiś obraz tego, na jakim etapie jesteśmy. Pokazało nam, kto może zostać z nami na przyszły sezon. Zżyliśmy się jako ekipa. Wykrystalizowała się drużyna. Owszem z niektórymi z żalem będziemy musieli się rozstać, ale sport jest sportem. Jeżeli chcemy sobie na przyszły sezon postawić ambitniejsze cele sportowe, to w tym składzie byśmy tego nie zrobili. Dodatkowo kontuzje naszych zawodników też przyłożyły się do tego, że mamy takie miejsce, jakie zajęliśmy. To jeżeli chodzi o cel sportowy, ale jeżeli chodzi o cel organizacyjny, który sobie założyliśmy chodziło nam o to, żeby okrzepnąć, żeby zaistnieć, żeby zdobyć zaufanie sponsorów, kibiców. I myślę, że ten cel akurat został osiągnięty.

Poruszmy temat Szweda Tomasa Jonassona. Początek  sezonu udany, a potem problemy, m.in. depresja. Jakie jest pana zdanie w tym temacie?

– Rozmawiałem z Tomasem przed tym meczem, w którym nie wystartował. W sytuacji kiedy zawodnik sam mówi, że ma depresję, a jego wyniki w Szwecji potwierdzają, że nie jest w najlepszej formie. To mimo oczekiwań widzów, ja stawiam na zawodników, którzy jadą, a nie  na zawodników, których chcieliby widzieć na torze kibice. Z drugiej strony frekwencja w ostatnich meczach pokazała, że gdyby wynik był inny, to pewnie i na trybunach zasiadłoby więcej kibiców. Kto ma robić ten wynik. Zawodnicy, którzy punktują, czy zawodnicy, których lubią kibice, a oni nie punktują? To kuriozum troszeczkę, jeżeli do tego zmierzamy, bo może źle odczytuje intencje, ale rozumiem, że Tomas cieszy się dużą popularnością wśród wszystkich widzów, ale wszyscy widzieliśmy jak jechał. Ponadto jako kapitan, mimo że odsunięty od składu, moim zdaniem powinien zostać w parkingu i wspierać kolegów, a on chwileczkę po tym jak dostał informacje, że nie jedzie opublikował w social mediach zdjęcie z siłowni. Tak się zachowuje kapitan? Ktoś może być obrażony, ale kapitan jest szefem drużyny, jeżeli chodzi o zawodników i to on w imieniu zawodników prowadzi ewentualne rozmowy z menedżerem, więc nie jego rolą jest obrażać się na menedżera, tylko z pokorą przyjąć jego decyzję. Nie było wyników na torze, to trudno się spodziewać, żeby zawodnik jechał za zasługi, jak w poprzednich latach. Presja kibiców wynikała z tego, że Tomas kiedyś świetnie Piłę reprezentował. Na pierwszych meczach, gdy pojechał dla nas, też spisywał się świetnie.

Duża część kibiców twierdziła, że mecze telewizyjne w sobotę o godzinie 14.00 odbierały Wam widzów na stadionie. Zgadza się pan z tą opinią?

– Jestem dokładnie tego samego zdania, panie redaktorze. Nie mamy wpływu na to, które mecze będą pokazywane w telewizji. Podpisana jest ogólna umowa na transmisję, ale data czy godzina transmisji jest dość niefortunna. Sobota to jest dla wielu kibiców jeszcze dzień pracy. Godzina 14:00 to jest godzina, kiedy pracę kończą. Jeszcze niech aura będzie nie do końca sprzyjająca. Kibic może wybrać oglądanie meczu w domu i uniknąć moknięcia na stadionie, to często tą opcję wybiera. Dla nas mecze generowały naprawdę spore straty. Absolutnie nie polemizuję z samą ideą. Jeden operator, który pokazuje wszystkie trzy ligi i w kontekście sponsorów to fajne rozwiązanie, ale godzina i dzień faktycznie niefortunny. Różnica w kasie mimo ryczałtu za mecze telewizyjne jest bardzo odczuwalna. Podkreślam słowo bardzo. Sytuacja, w której my jako beniaminek dostajemy trzy mecze telewizyjne, różnica w budżecie całego sezonu jest mocno odczuwalna.

Jak wygląda na dziś sytuacja finansowa klubu? Kiedy zawodnicy będą rozliczeni?

– Czekamy na ostatnie pieniądze od sponsorów. Myślę, że do połowy sierpnia będziemy porozliczani i z zawodnikami, i ze wszystkimi kontrahentami. Spodziewam się nawet nadwyżki na przyszły sezon, ale dzisiaj nie jestem w stanie mówić o szczegółach, bo tych szczegółów po prostu nie znam. Owszem pojawili się w trakcie sezonu nowi sponsorzy, ale największe środki wpłynęły od mojej firmy Budmax Stal. Gdyby nie te pieniądze wyasygnowane przeze mnie, to byśmy zupełnie tego sezonu nie odjechali. Ja szacuje na dziś, że udało się uzbierać budżet na poziomie miliona sześciuset/miliona ośmiuset tysięcy. O szczegółach będzie wiadomo pod koniec sierpnia. Jednak można powiedzieć, że zamknęliśmy się mniej więcej w kwotach, o których myśleliśmy przed sezonem czy na początku sezonu.

A jaka przyszłość klubu i drużyny na sezon 2023?

– Są już nazwiska, o których myślimy, gdzieś tam próbujemy sondować pewne personalia, które pozwolą nam rozpocząć przyszły sezon optymistycznie. Myślę, że z obecnego składu zostawię trzech czy czterech zawodników. Te rozmowy już są prowadzone. Wstępne deklaracje już padły, więc myślę, że ani my jako zarząd, ani kibice nie będą rozczarowani, że zawodnik, który jechał i punktował, zdecyduje się, żeby z Piły odejść. Nie podam personaliów, wiadomo, kogo mam na myśli.

To ja zapytam wprost. Artur Mroczka zostanie na kolejny sezon w Pile?

– Nie będę mówił, że dam sobie obciąć rękę. Nie daj Boże nie będę chodził bez jednej ręki, ale wydaje mi się, że zobaczymy Artura na pilskim torze. Nazwijmy to tak, między zarządem czy już nawet personalnie między mną a Arturem wydaje się, że jest chemia i będziemy go oglądać w przyszłym sezonie na pilskim torze, ale w roli gospodarza. Artur na torze jako zawodnik z takim temperamentem, robi show, jest walczakiem. To lubią kibice. Pewnie po udanym czy nieudanym wyścigu trzeba gdzieś te emocje wyrzucić. Prywatnie, jak już emocje meczowe opadają, to Artur  jest inteligentny, kontaktowy, fajny, sympatyczny gość. Wspiera drużynę, kolegów.

Nadaje się na kapitana drużyny w pilskiej Polonii na sezon 2023?

– Wybory to jest wewnętrzna, zamknięta sprawa drużyny, ale wydaje mi się, że to jemu należała się rola kapitana. To pokazał sezon, bo ja myślę, żeby do takiej sytuacji, jak w przypadku Tomasa, by nie doszło. Artur pewnie jakby nie pojechał w meczu to z kolegami byłby w parkingu, udostępniłby im swój sprzęt, czy służyłby wsparciem. Mam nadzieję, że chłopacy w nowej drużynie taką rolę mu powierzą.

A co z duetem Ciesoń – Dołomisiewicz. Zostają na kolejny sezon?

– Obu panom zaproponowałem pracę w przyszłym sezonie. Spotkała się z akceptacją i generalnie płyniemy dalej na tej samej jednostce. Więc tutaj już oficjalnie mogę powiedzieć, że to są pierwsze pilskie kontrakty. Ja jestem z pracy tego duetu bardzo zadowolony i z pracy z drużyną seniorów, i z tym, co robimy z młodzieżowcami. Jedna licencja Marcina Ogrodnika w tym sezonie może dużo, może mało. Ale ja jestem zadowolony, usatysfakcjonowany i powierzam temu duetowi rolę kierowniczą i sprawczą w drużynie seniorskiej i w ekipie młodzieżowej. To oni będą kompletować nową drużynę i ja  tych sugestii z ich strony oczekuje. Ten i przyszły tydzień to będzie czas podsumowań, kreślenia planów na przyszły sezon, więc o jakiś nazwiskach już rozmawiamy, o kolejnych będziemy rozmawiać.

A prezes i zarząd pozostają w klubie przy Bydgoskiej w Pile?

– Wszyscy zostajemy na kolejny sezon. Także będziemy mieli okazję jeszcze się spotykać i rozmawiać, mam nadzieję wielokrotnie.

A więc nowy cel przyszłej  drużyny już jest określony?

– Chcemy zmontować skład na walkę w play-offach. Dlatego oprócz tych nazwisk, które zostaną, chcemy przeprowadzić co najmniej 2-3 spektakularne transfery. Nie chcę zapeszać, więc nawet nie podam inicjałów zawodników, o których myślę.

Współpraca na linii  Klub – Miasto – MOSiR jak wyglądała?

– Ja współpracę z miastem, z panem prezydentem Głowskim, dyrektorem MOSiR Piła Kubickim oceniam bardzo dobrze i chciałbym im serdecznie za nią podziękować.

Jakieś słowo na koniec do kibiców, sponsorów?

– Chcemy jako zarząd, jako klub, jako zawodnicy podziękować tym sponsorom, którzy nam w tym sezonie już zaufali. Liczymy na tych, którzy przyglądali nam się i wywnioskują po tym sezonie czy warto nam zaufać. Serdecznie dziękujemy kibicom za wsparcie, za kibicowanie. Oczywiście troszeczkę te plany pokrzyżowały mecze telewizyjne i niefortunna godzina oraz sobotni termin. Liczymy na ich wsparcie w przyszłym sezonie. Jest grupa wiernych kibiców, których spotykałem w Rzeszowie i w Tarnowie. Bardzo dziękujemy im za te bliskie i dalekie wyjazdy i głośny doping. Mam nadzieję, że w sytuacji, kiedy okaże się, że w skład, który zbudujemy na przyszły sezon, faktycznie pozwoli nam być ekipą, która będzie się w tych rozgrywkach w przyszłym sezonie liczyła, wsparcie kibiców i obecność na trybunach będzie jeszcze liczniejsza.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Sebastian Daukszewicz

robert_sikorski_prezes

robert_sikorski_prezes_07 robert_sikorski_prezes_02 robert_sikorski_prezes_03 robert_sikorski_prezes_04 robert_sikorski_prezes_05 robert_sikorski_prezes_06