Szpital? Nihil novi!!!

W pilskim Szpitalu Specjalistycznym wszystko nadal toczy się swoim torem, czyli w tej kwestii „nic nowego”. Trzeba jednak podkreślić, i to grubą kreską, że ów tor jest ślepym torem, bowiem Mesjasz (czyt. dyrektor) mający uzdrowić pilską lecznicę, swymi karkołomnym pomysłami i czynami wpędza ją w coraz większą matnię. Ten miłośnik outsourcingu miast starać się tworzyć przyjazną atmosferę wśród załogi, wraz ze swoją zastępczynią traktuję ją jak zło konieczne. Dlatego – nie z przyczyn ekonomicznych – lecz psychologicznych pilski szpital opuszcza coraz więcej lekarzy, pielęgniarek, ale także salowych i pracowników innych pionów.

Lekarzy… jak na lekarstwo!

W poprzednim numerze zająłem się kulejącą nocną i świąteczną opieką zdrowotną, potocznie zwaną Nocną Pomocą Lekarską, którą opisał jeden z lekarzy do niedawna pełniący dyżury na NPL, który jak i wielu innych z nich zrezygnował bezpowrotnie. Tajemnicą poliszynela jest, że jak nie ma dostatecznej ilości lekarzy, nie ma właściwej pomocy dla pacjentów, albo jej nie ma wcale! – Lekarze nie chcą pracować na nocnych dyżurach –wyjaśnia dyrektor szpitala. Ale dlaczego, nie chcą? W myśl zasady „jak praca, taka płaca”, a parafrazując: „każdy specjalista chce godziwie zarobić”. Pacjenci nie bójcie się, miłośnik outsourcingu, znalazł panaceum na uzupełnienie niedoboru lekarzy i pielęgniarek. Oczywiście chce zlecić obsługę w ramach NPL, komu? Oczywiście firmie zewnętrznej. Ogłosił nawet konkurs, w myśl którego umowa od 1 stycznia miała obowiązywać na trzy lata. Niestety nikt do konkursu nie przystąpił!

Kulejące NPL to tylko czubek góry lodowej, bowiem w szpitalu nie ma kim obsadzić dyżurów na prawie wszystkich oddziałach… ale szpital (czyt. pan dyrektor) wytrwale szuka lekarzy! Jednak postępowanie konkursowe w większości przypadków skończyło się wielką klapą! No i kicha!?

Nie trzeba było szukać nowych, wystarczyło właściwie traktować już posiadanych eskulapów! Podobnie jak pozostały personel. A wtedy i załoga pomagałaby w zbożnym dziele skierowania szpitala na właściwe tory. Nie trzeba byłoby nawet zadawać sławnego gierkowskiego pytania: „Pomożecie?”

Bardzo mądrze o znaczeniu atmosfery w pracy (szpitalu) napisała w jednym z komentarzy na FB radna Rady Miasta w Pile, pani Zdzisława Karpińska: Atmosfera w pracy to niezwykle ważny czynnik, jeśli nie najważniejszy. Tę atmosferę tworzą wszyscy pracownicy, ale to zarządzający są tymi dyrygentami i w myśl starego przysłowia: jaki chłop taki stragan, jaki dyrektor taki bałagan, to oni tworzą fundament społeczności i są jej spoiwem. To oni powinni dbać o dobrostan swoich pracowników. Nie dziwi chyba nikogo, kto śledził choć trochę informacje o tym, co się dzieje w mieście, fakt, że do ogłaszanych w pilskim szpitalu konkursów nikt się nie zgłasza. To było do przewidzenia. Od wielu miesięcy personel medyczny szpitala oraz pracownicy administracji i obsługi piszą, gdzie mogą, o tym, co się dzieje w placówce. Problem rozrósł się do takich rozmiarów, że w niektórych kwestiach znalazł zakończenie w sądzie, z rozstrzygnięciem pozytywnym dla lekarzy. Ja osobiście nie chciałabym pracować tam, gdzie pracodawca lub przedstawiciel organu prowadzącego mnie nie szanuje i obraża, a co najgorsze, robi to publicznie, w mediach społecznościowych.

A za pointę wątku dot. niedoboru białego personelu i nie tylko, niech posłuży komentarz, opublikowany na FB, przez panią Elżbietę Plewę, byłą rewidentkę w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Pile: Pracowałam w szpitalu od jego powstania i tak źle nie było. Jest to specyficzne środowisko i zawsze były nieporozumienia między poszczególnymi grupami zawodowymi, ale to co dzieje się teraz to tragedia. Jest to wina zarządu oraz rządzących.

Sprzątaczki/salowe… to piąte koło u wozu???

Od czasu przejęcia personelu sprzątającego przez zewnętrzną firmę NIRO, panie dbające o czystość, higienę i jakże ważną w dobie epidemii aseptykę są traktowane po macoszemu (to eufemizm). Nie dość, że gros z nich odeszło, nie wytrzymując atmosfery trącącęj mobbingiem, pozostała część w dalszym ciągu jest traktowana jak zło konieczne. Niedobory kadrowe próbuje się uzupełniać pracownikami „z ulicy”, którzy wytrzymują max kilka dni, a doświadczonym, ale „krnąbrnym” i nie dającym sobie w kaszę dmuchać nie przedłuża się umów. Zasada rodem z PRL-u – Nie krytykuj nie podskakuj. Siedź na d…e i przytakuj – pasuje tu jak ulał.

7 stycznia spłukane do cna po okresie świąteczno-noworocznym panie sprzątaczki/salowe nie otrzymawszy nie pierwszy raz wypłaty w terminie, NIE WYTRZYMAŁY! Z bolącym sercem, postanowiły że do czasu pojawienia się PIENIĘDZY na kontach nie pójdą na oddziały. Lecz jako niezwykle empatyczne osoby przełamały się, na pewien czas przerywając swój protest i o godzinie 10-tej udały się na swoje oddziały, aby nakarmić swoich pacjentów. Pieniędzy nadal nie było.

Podobnie było kolejnego dnia, te „najwyżej” uposażone pracownice znowu postanowiły „czekać” przed biurem kierowniczki z NIRO. Jednak na prośbę owej pani, która stwierdziła, że ich oczekiwanie jest bezproduktywne, a pieniądze niedługo powinny pojawić się na ich kontach, udały się na swoje oddziały. Wreszcie między 12 a 14 łaskawie pensje sukcesywnie zaczęły spływać na konta Pań sprzątaczek/salowych. Hurrra. Wielka łaska. A już wróbelki zaczęły ćwierkać, że taka sytuacja może powtórzyć się w kolejnym miesiącu!

Pod informacją zamieszczoną na facebooku o braku wypłat (w terminie) dla personelu sprzątającego/salowych, internauci w swoich komentarzach okazali solidarność z pokrzywdzonymi paniami, ale także nie zostawili suchej nitki na zarządcach pilskiej lecznicy.

Przeczytajmy kilku z nich:

1. Bardzo współczuję tym pracownikom, przecież pracują teraz dodatkowo w czasach pandemii za co powinni otrzymać dodatkową premię, a nie brak wypłaty na koncie. Pamiętajmy, że od ich pracy też wiele zależy, by wirus nie rozprzestrzeniał się. Trzeba motywować ich do dobrej sumiennej pracy, ale niewypłacenie w terminie należnej wypłaty jest skandalem..

2. Właśnie tak się dzieje, gdy zamiast salowych zatrudnia się do sprzątania firmy zewnętrzne……dyrektor szpitala umywa ręce, bo to nie jego działka.

3. Szpital zatrudniał osoby sprzątające. Miał swoje kadry, miał osoby zarządzające. A teraz szpital podpisuje umowę z nowo powstałą firmą. Która dodatkowo musi mieć na wynagrodzenie swojego szefa, kadrowej, księgowej i uj wie kogo jeszcze.

Tak się robi interesy w państwie. Zamiast wszystko zostawić w szpitalnym (biznesie). Wyprowadzamy pieniążki do innej firmy. No chyba, że nie mam racji to niech ktoś mnie poprawi.

4. Pielęgniarki też nie dostały pieniędzy za pracę z pacjentami covidowymi. Oszustwo i zastraszania personelu to norma. Nie mówiąc o mobbingu jaki stosuje Pan dyrektor na swoich pracownikach. Po kolei ludzie się zwalniają, lekarzom nie przedłużają umów… odchodzą… Jeden lekarz dyżurny obstawia 3 oddziały po godz. 15.00, to jest chore i niebezpieczne dla pacjentów. A pan dyrektor-dyktator na to pozwala A starosta mu przyklaskuje i nie ma zamiaru nic zrobić…może właśnie taki mają cel zniszczyć szpital do końca…

5. Pan starosta do szpitala sprowadził dyrektora potwora, który niszczy pilski szpital oraz pracowników, a szpital upada na dno!!!!

6. Ciekawe co powie Pan Starosta?

7. Że dyrektor jest najlepszy na świecie, a to że pół personelu się przez niego zwolniło, to na pewno ich wina.

8. Starosta nic nie powie. Bo już tak głęboko schował głowę w piasek, że się zaraz udusi. Etc., etc, etc!

Skoro jest tak DOBRZE… dlaczego jest tak ŹLE?!

Podczas kolejnych dwóch sesji Rady Powiatu w Pile radni Koalicji Obywatelskiej, ustami szefa Klubu, Rafała Zdziereli próbowali wprowadzić do porządku obrad omówienie sytuacji pilskiego szpitala. Zawsze bezskutecznie. Starosta nie wykazał zainteresowania. Sprawdźmy jak ten paradoks skomentował R. Zdzierela:

– Porozumienie Samorządowe i ich starosta chwalą się pieniędzmi na Szpital Specjalistyczny w Pile. Liczby nie kłamią. Nie kłamią też liczni pracownicy i pacjenci tego szpitala, wołający o pomoc już kolejny rok. Bez skutku…

Odpowiednim miejscem do zmierzenia się z faktami jest sesja Rady Powiatu w Pile, jednak starosta Eligiusz Komarowski znowu ucieka przed niewygodnymi tematami. Zamiast rzeczowej dyskusji o problemach, Eligiusz Komarowski ukrywa się za wykresem pokazującym wsparcie przekazane szpitalowi przez samorząd wojewódzki, powiatowy i miejski, pomijając przy tym fakt, że ten szpital „należy” do Powiatu Pilskiego, którego on właśnie jest… starostą.

Jako epilog kilka „smaczków”

Dotarło do naszej redakcji kilka doniesień od szpitalnych wróbelków, które nie napawają optymizmem. Ano, przeczytajmy:

– Dermatologia w Szpitalu jest niepotrzebna, będzie zlikwidowana. Od 15 stycznia przestanie istnieć oddział zakaźny – dzisiaj jest na nim 32 pacjentów. Za drogo to kosztuje. Szpitala na jego utrzymanie nie stać. Szok.

Neurochirurgia nadal zamknięta, na razie nie przewiduje się jej otwarcia. Torakochirurgia wyremontowana za kupę szmalu… dla ordynatora z Bydgoszczy, nadal 3 – 4 pacjentów. Karetki pacjentów z Covid będą woziły do Poznania, Ostrowa Grudziądza, w zależności gdzie będzie miejsce. Tragedia!

Miało być tak wspaniale, a jest z dnia na dzień coraz gorzej. Wszystko zależy od ludzi, zarządców, którzy mieli być remedium na całe zło, a miast tego spychają szpital w przepaść! Zofia Nałkowska stwierdziła w Medalionach: Ludzie ludziom zgotowali ten los. Tak jest również w tym przypadku!

CDN.

Marek Mostowski

szpital_01_20211_01

szpital_01_20211_03 szpital_01_20211_02