Wśród radnych nie potrzeba mimów!

Wielkimi krokami zbliżają się chyba najbardziej rodzinne i pacyfistyczne święta, jakimi jest Boże Narodzenie. Święta te, to nie tylko coroczny hołd dla narodzin Chrystusa, ale także, a może przede wszystkim okres godzenia się i odnawiania więzi nie tylko rodzinnych. Słowem, czas pokoju, sielskości, przyjaźni i spokoju.

I w tym duchu powinienem dzisiaj tworzyć (czyt. pisać). Jednak w żaden sposób nie mogę, bowiem już od dłuższego czasu świerzbi mnie dłoń i podryguje pióro, aby podjąć ważki dla wszystkich temat, jakim jest „misja” radnych, a także posłów – czyli naszych mandatariuszy, którzy winni, ba, mają obowiązek walczyć niczym lwy o dobro i lepsze życie swoich wyborców i pozostałych obywateli.

Dzisiaj zatrzymam się jednak przy radnych, szczególnie tych powiatowych (powiatu pilskiego). Mam do tego prawo i wiedzę, aby zająć się ich oceną, bowiem od długiego czasu bacznie śledzę każdą sesję. Otóż spośród 25-osobowego grona rajców, tylko kilkoro z nich wypełnia swój mandat jak Pan Bóg przykazał. Są oni aktywni, skrupulatnie obserwują poczynania zarządu, na czele ze starostą, oraz całą koalicję rządzącą… i wyciągają wnioski, co ma przełożenie w ich poczynaniach. Nie tylko werbalnie, ale także w formie interpelacji, wniosków i konstruktywnej krytyki starają się wypełniać swoją powinność wobec mieszkańców. Wydaje się to normalne i niewymagające specjalnego wyróżnienia… a jednak. Bowiem większość radnych jest li tylko tzw. „maszynką do głosowania” i odbierania raz w miesiącu kasy. Ci wybrańcy podczas wielogodzinnych sesji siedzą niczym na tureckim kazaniu, od czasu do czasu absorbując się rozmowami z kolegą z sąsiedniego krzesła… no i oczywiście głosują… nie raz nie wiedząc za czym.

Czy takich radnych oczekujemy? Po stokroć NIE. A jednak właśnie na takich głosujemy, kierując się znanym nazwiskiem (np. przedsiębiorcy), który może jako biznesmen, czy przedstawiciel wykonywanej przez siebie profesji jest tuzem, ale jako radny jest statystą.

Wiem, że milczenie jest złotem, a światli politycy nad wyraz cenią sobie silent majority (milczącą większość), jednak wśród radnych nie potrzeba mimów! Oni powinni o wiele bardziej cenić SREBRO!

Marek Mostowski

01_pod_lupa

02_pod_lupa 03_pod_lupa 04_pod_lupa 05_pod_lupa