ZUS – obowiązkowo bierze, lecz robi wszystko, żeby nic nie dać!

Do czego potrzebny nam jest ZUS? Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to pytanie czysto retoryczne, lub nawet nie na miejscu. Ale w rzeczywistości jest ono niezwykle zasadne, bowiem owa instytucja państwowa, będąca jednostką sektora finansów publicznych, która została utworzona w 1934 roku, w celu realizacji zadań z zakresu ubezpieczeń społecznych winna działać na rzecz i korzyść ubezpieczonych, a więc większości obywateli kraju nad Wisłą. A czy tak jest? W wieeeelu przypadkach niestety NIE!

Pobieranie comiesięcznych, niemałych składek od obywateli RP buduje budżet owej instytucji, która bardzo lubi brać, a nie bardzo dawać. Żeby otrzymać odszkodowanie wpadkowe lub jakiekolwiek inne, trzeba albo mieć szerokie plecy, albo stanąć przed orzecznikiem z … głową pod pachą. Żeby nie być gołosłownym, podam przykład z życia wziętego. Jedna z mieszkanek naszego regionu, której do osiągnięcia wieku emerytalnego pozostało trzy lata, uległa wypadkowi w pracy. Chcąc „ratować” przed przykrym wypadkiem jednego ze swych podopiecznych, sama tak nieszczęśliwie upadła, że złamała kość guziczną i krzyżową oraz mocno się potłukła. W konsekwencji zdarzenia była pół roku na L4, a w związku z faktem, że w tym okresie nie powróciła do zdrowia, postanowiła ubiegać się o tzw. świadczenie rehabilitacyjne, aby dojść do pełni sprawności. Niestety pomimo faktu, że prowadzący ją lekarz ortopeda-traumatolog z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, jednoznacznie określał jej stan zdrowia, jako predestynujący do przyznania owego świadczenia, wszechwiedzący orzecznik ZUS stwierdził, że nie zasłużyła na to świadczenie. Podobnie zareagowała trzyosobowa, matuzalemowa komisja lekarska w ZUS-ie poznańskim. Pomimo tego, że swoim wszechwidzącym okiem i wszystko czującym dotykiem, bardzo leciwe eskulapki ustaliły, że w okolicach kości ogonowej występuje narośl, a petentka ledwo może się ruszać, potwierdziły decyzję orzecznika z Piły.

Ale nie ma co się dziwić takiemu stanowi rzeczy, wystarczy zacytować fragment komentarza do jednego z artykułów w Gazecie Prawnej, w którym internauta o nicku Dr. Tux pisze m.in.: Przede wszystkim lekarz – orzecznik ZUS jest w EWIDENTNYM KONFLIKCIE INTERESÓW. Jako lekarz ma działać w interesie dobra pacjenta, jako lekarz orzecznik – MA ZABIERANĄ PREMIĘ za wydanie ZBYT WIELU ORZECZEŃ NIE W INTERESIE ZUS. Miałem w ręku wiele orzeczeń, w których lekarz orzecznik ewidentnie POŚWIADCZA NIEPRAWDĘ. W kilku wypadkach orzeczenia o tym, że pacjent może pracować, zostały wzięte przez pacjentów na serio i skończyły się trwałym kalectwem.

A zatem, DO CZEGO POTRZEBNY JEST NAM ZUS?!

Marek Mostowski

pod_lupa_marzec_20191_01

pod_lupa_marzec_20191_04 pod_lupa_marzec_20191_02 pod_lupa_marzec_20191_03