Antycovidowcy wyszli na ulice Piły
W sobotę, 10 października 2020 r. w Pile odbył się „Marsz o Wolność” – ogólnopolskie wydarzenie organizowane jest przez przeciwników restrykcji związanych z pandemią koronawirusa. Przeciwnicy noszenia maseczek udali się z placu Zwycięstwa na ulicę Okrzei pod mural Żołnierzy Wyklętych gdzie po odśpiewaniu hymnu zakończono zgromadzenie.
Choć sobotnie wydarzenie zapowiadano wcześniej niż plany ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który zapowiedział ograniczenie zgromadzeń do 100 osób, zachowaniem co najmniej 100 metrów dystansu pomiędzy grupami, oraz zasłanianie ust i nosa to uczestnicy w Pile nie zawsze zastosowali się do ustalonych zaleceń, ponieważ uważają, że nie można rozporządzeniem wprowadzać obowiązku zakrywania ust i nosa przez osoby zdrowe a jak ktoś nie stosuje zaleceń to karać mandatami.
– Nie ukrywajmy, że nie wszyscy uczestnicy dostosowali się do wymogów sanitarnych. My jesteśmy przeciwko tym maseczkom i tym obostrzeniom w związku z tym dwa razy dostaliśmy ostrzeżenie, że jak po raz trzeci dostaniemy ostrzenie to zostanie marsz rozwiązany. Na szczęście udało się uniknąć tego ostrzeżenia i do doszliśmy bezpiecznie pod mural na Okrzei. Marsz według wymogów mógł się odbyć na 100 osób i na taką ilość zgłaszaliśmy. Było jednak widać, że tych osób przybyło więcej- podczas marszu dołączali do nas nowe osoby to cieszy, bo problem nie jest im obcy. Oczywiście jeśli mieliśmy otrzymać zgodę na ten marsz to musieliśmy zastosować się do wytycznych policji i UM stąd też pomysł, aby rozdać uczestnikom też papierową maskę osoby z pewnego filmu ,aby zakryć całą twarz. Jest nas sporo i z rozwojem sytuacji, będziemy dalej działać – mówi Wiesław Olędzki, przewodniczący zgromadzenia.
Jak informuje KPP w Pile podczas zgromadzenia nie naruszone zostały przepisy prawa dotyczące zakłócania ładu i porządku publicznego, a także uszkodzenia mienia. Ponadto z całości zgromadzenia, oprócz nagrań z miejskiego monitoringu, został także stworzony materiał filmowy, który posłuży do ujawnienia wykroczeń, a także pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które nie stosowały się do obowiązku zasłaniania ust oraz nosa. Podczas zgromadzenia wylegitymowano blisko 10 osób niestosujących się do nakazów obowiązujących dla strefy żółtej, w której od soboty znajduje się także powiat pilski.
Organizatorzy jak i uczestnicy sobotniego marszu uważają, że restrykcje wprowadzane pod pozorem walki z wirusem są nieadekwatne do rzeczywistego zagrożenia i wyrządzają większe szkody niż sam wirus. Przeciwstawiają się łamaniu podstawowych praw człowieka i ograniczaniu naszej wolności.
Chcą normalnego dostępu do opieki zdrowotnej – nie przez telefon. Chcą mieć gwarancję, że gdy ktoś z ich bliskich ulegnie wypadkowi, będzie miał zawał serca lub zapalenie wyrostka to pomoc medyczna zostanie mu udzielona natychmiast, a nie po uzyskaniu wyników – niewiarygodnych testów na Covid-19, następnego dnia.
Przeciwstawiają się zamykaniu na kwarantannach ludzi „chorych bezobjawowo”.
Nie godzą się na niszczenie naszych przedsiębiorstw i miejsc pracy.
Stawiają opór kłamliwej propagandzie medialnej (nakręcającej niepotrzebnie spiralę strachu), pokazując prawdę, informując swoich bliskich i lokalne społeczności.
Walczą o zdrowie dzieci, gdyż z przykrością obserwują, jak większość dyrektorów placówek oświatowych zbyt gorliwie wykonuje „zalecenia” Ministerstwa Zdrowia, skazując tym samym dzieci i młodzież m.in. na problemy zdrowotne układu oddechowo-krążeniowego spowodowane noszeniem maseczek, które przed wirusem nie chronią. Nie mówiąc już o aspektach psychologicznych dla młodego człowieka, który w szkole powinien uczyć się postaw społecznych, zwierać przyjaźnie i bawić się z rówieśnikami, a nie być straszony, że każdy w szkole jest dla niego zagrożeniem, a on sam dla innych.
Z entuzjazmem zauważają, że większość ludzi myśli podobnie, lecz z różnych względów pozostaje bierna.
Wiedzą, że są różne granice cierpliwości, dla jednych to będzie sytuacja, w której jego dziecko ze szkoły do izolatki zabiorą służby sanitarne, dla innych moment, w którym nie będą mogli pożegnać w szpitalu umierającego na raka ojca – ponieważ nie zostaną do niego wpuszczeni, a dla innych sytuacja, gdy nie będą mogli zrobić zakupów bez maseczki.
Sebastian Daukszewicz