Dwanaście diamentów na złotym łańcuchu – Śmiłowo

Śmiłowo, czyli druga wieś w gminie

Dobiliśmy do brzegu. To ostatnia wieś, którą odwiedziliśmy podczas objazdu gminy Kaczory. Ta druga pod względem ilości mieszkańców wieś leży przy krajowej 10, a właściwie jest nią przecięta. Jest w całej rozciągłości zgodna z europejskim standardem gminy. Estetyczna, gospodarna, dobrze zarządzana i cały czas się rozwijająca. Bez wątpienia na wizerunek sołectwa Śmiłowo duży, pozytywny wpływ ma jeden z „lokatorów”, były senator Henryk Stokłosa i jego zakłady oraz inwestycje prowadzone na terenie tej miejscowości. Śmiłowo to bardzo ważny diament na złotym łańcuchu Gminy Kaczory.

Śmiłowo to duża wieś położona przy bardzo uczęszczanej trasie krajowej nr 10. W pobliżu znajduje się aż pięć jezior: dwa Bobrowe, dwa Proboskie i Czarne oraz stawy (w tym jeden w centrum), a w stronę oddalonych o 3 km Kaczor, ciągną się wspaniałe lasy. Takie położenie sprawia, iż Śmiłowo dynamicznie rozwija się, a zainteresowanie działkami budowlanymi na tym terenie nie słabnie od kilkunastu lat. Powstały tu osiedla: Słoneczne, Sportowe i Leśne. Obecnie mieszka tu ok. 970 osób.

W latach 1949-1991 w Śmiłowie i w Zelgniewie istniały zakłady PGR. Zakład Rolny w Śmiłowie specjalizował się w hodowli bukatów i trzody chlewnej. Pozostałością po PGR-ach w Śmiłowie i Zelgniewie są bloki mieszkalne. Śmiłowo ma bardzo dobrą infrastrukturę. Było pierwszą wsią w gminie, która została przyłączona do sieci gazowniczej. Posiada piękną i nowoczesną szkołę podstawową, przy której stoi hala sportowo-widowiskowa. Jest tu kilka sklepów i barów oraz stylowa restauracja „Pasibrzuch”. Na terenie wsi znajduje się siedziba i kilka zakładów holdingu „Farmutil” HS.
Największą i najważniejszą budowlą w Śmiłowie jest kościół z charakterystyczną, strzelistą wieżą, wybudowany w 1905 r. Pierwsza historyczna wzmianka o istnieniu parafii w tej wsi pochodzi z 1490 r. Przypuszcza się jednak, że mogła ona istnieć już w XIV, a nawet w XIII wieku.

SOŁTYS – pani pedagog „narzekająca” na brak czasu

Teresa Strzelecka sołtysem jest już drugą kadencję. – A jak do tego doszło? Gdy zrezygnował poprzednik podano moją kandydaturę. Zgodziłam się. Poparło mnie prawie 100% ludzi, za drugim razem było troszkę mniej (ok. 90%), ale też nie było nikogo, kto chciałby się podjąć tej trudnej funkcji. Bo ona jest trudna. Myślę, że to jest po prostu służba i żeby sprostać wymaganiom naprawdę trzeba się napracować – mówi pani Teresa.

Pani Teresa zdawała sobie sprawę z powagi tej funkcji i obowiązków, które przyjmuje na swoje barki. Dlaczego zatem się zdecydowała? – Jestem człowiekiem czynu, jak mogę coś zrobić to robię. Wiedziałam, na czym ta praca polega, bo sołtysem był mój tata, mój brat i taty bratowa, a oprócz tego byłam w radzie sołeckiej z moim poprzednikiem. Wiedziałam, że to niełatwe zadanie, ale świadomie się tego podjęłam – wyjaśnia pani sołtys. – Myślałam, że ten pierwszy okres będzie bardzo trudny, ale ja wtedy byłam dyrektorem szkoły i te dwie funkcje wbrew pozorom bardzo się łączyły. Miałam duży kontakt z rodzicami, z dziećmi, z ludźmi w ogóle. To było pewne ułatwienie. Później dyrektorem została moja koleżanka i bardzo dobrze nam się współpracuje, ja mogę liczyć na nią, a ona na mnie. Tak samo jest z panem Darkiem Krupą. Naprawdę się wspieramy i często się zdarza, że jeździmy razem do włodarza gminy, żeby coś załatwić. Na przykład po awansie naszej drużyny piłkarskiej do 4 ligi, wspólnie z panem Darkiem zrobiliśmy przyjęcie dla wszystkich VIP-ów, którzy przyjechali na pierwszy mecz, na bankiecie też byliśmy razem – opowiada Teresa Strzelecka.

– Ogólnie jest tak, że ludzie przychodzą do mnie, mówią o swoich problemach, jak mogę staram się im pomóc, ale często gdy ja potrzebuję kogoś, np. na jakiś konkurs to jest ciężko. Mówią, że chcieliby, ale nie mają czasu bo wyjeżdżają, albo chcą odpocząć, pobyć z rodziną itp. Ja kocham ludzi, potrafię z nimi się dogadać, tylko myślę, że świat trochę wariuje, ludzie nie mają dla siebie czasu – dodaje sołtys Śmiłowa.

Obowiązków i problemów niemało, jednak pani sołtys jakoś daje sobie radę? – Jakoś daję, muszę. Wspiera mnie mąż, rodzina, pan Darek, no i sam pan wójt. Wiem, że na niego też mogę liczyć jak coś ważnego jest do zrobienia. Generalnie współpraca z gminą układa się dobrze. Radni też są życzliwie nastawieni. Często korzystam z pomocy pana Kalki, który daje do dyspozycji swój sprzęt, gdy trzeba coś zrobić lub przewieźć. Nie mamy swojej straży pożarnej, ale współpracujemy ze strażą w Kaczorach. Fajnie nam się współpracuje z sołtysami. Nie wiem, co oni na ten temat mówili, ale spotykamy się ze sobą, omawiamy nasze problemy, niekiedy razem robimy imprezy – informuje pani sołtys. – Najbliżej i najczęściej współpracuję z panem Darkiem i panią Teresą Mikosz z Koła Gospodyń Wiejskich. To jest taka nasza „święta trójca”. A właściwie to Darka może bym nawet pominęła, bardziej jego żonę bym wymieniła. Ona jest mi bardziej potrzebna jak coś organizujemy. Darek cięższymi rzeczami się zajmuje, np. gdy trzeba załatwić jakiś transport. Jest też naszym łącznikiem z wójtem i senatorem Stokłosą. Pragnę im wszystkim podziękować za tą współpracę. Nie sposób pominąć też pani Moniki, która zajmuje się salą i rozlicza ludzi za wynajem.

Poświęcamy na tą działalność naprawdę dużo czasu, ale jakoś nam się to udaje.

Organizujemy wspólnie m.in. wyjazdy nad morze, dożynki, zabawy sylwestrowe, zabawy andrzejkowe i różne szkolenia. Biblioteka, która się tu znajduje też zaprasza na jakieś prace np. wikliniarskie czy decoupage. Naprawdę fajnie się współpracuje z tymi ludźmi, szkoda tylko, że działaczy społecznych jest coraz mniej – konstatuje sołtys Strzelecka.

W Śmiłowie gołym okiem widać kolejne inwestycje, które nadają sznytu tej miejscowości. A jakie z nich pani sołtys uważa za kluczowe? – Najważniejsze są drogi. Udało nam się zrobić kawałek ulicy Klonowej. Trochę mnie smuci, że te ulice są takie nie do końca zrobione, ale pan wójt obiecuje, że to się zmieni. Skorzystają też dzieci dojeżdżające do szkoły. Obecnie nie ma jak zorganizować bezpiecznego wysiadania z autobusu.

Zrobiliśmy chodniki, nowe oświetlenie, nie wszystko jest dokończone, więc pracy na następną kadencję jest ogrom. Chcemy odnowić obiekt, w którym właśnie jesteśmy. Jest to sala wiejska połączona z salą dla sportowców. Generalny remont był robiony 4 lata temu, ale jak się coś tak intensywnie używa, to się niestety niszczy. Roboty już trwają, zrzuciliśmy boazerię, położyliśmy żywicę i w miarę możliwości finansowych będziemy starali się doprowadzić to do końca. Musicie przyjechać, zobaczyć jak to będzie funkcjonowało – wylicza pani Teresa.

Teresa Strzelecka z wykształcenia jest nauczycielem. Przez 15 lat była dyrektorem tutejszej szkoły. Ma satysfakcję, że wśród jej uczniów są tacy, którzy ją do tej pory odwiedzają. Posiada trójkę dzieci i trójkę wnuków. Dzieci są rozrzucone po Polsce. Często jeździ na południe, gdzie mieszka jej córka. Narzeka na brak czasu, mimo że od 4 lat jest na emeryturze. Także od 4 lat jest ławnikiem w sądzie w Chodzieży i jak twierdzi, jest to dla niej ciekawe doświadczenie.

RADNY… niewiedzący w co ręce włożyć

Dariusz Krupa radnym Rady Gminy Kaczory jest drugą kadencję. Jak twierdzi, po pracy radnego spodziewał się czegoś innego. Myślał, że będzie mógł zwojować cuda w Śmiłowie, ale dostał prztyczka w nos i wtedy zrozumiał, że nie jest sam. Jest 12 wiosek i każda czegoś potrzebuje. Bez współpracy z wójtem, radnymi, sołtysami „nie ujedzie. – Jestem radnym gminy, nie tylko Śmiłowa, trzeba wybierać w ramach środków, którymi dysponujemy, co jest ważniejsze, pilniejsze – mówi pan Dariusz.

– Jest mi o tyle lżej, że mam za sobą poparcie Henryka Stokłosy, który ma ogromne zakłady i współpracujemy ze sobą. To jest przeogromna pomoc. Choćby wyjazdy nad morze, o których wspomniała koleżanka, albo coroczne wyjazdy do Poznania na Targi Gardenia, organizowane przez Koło Gospodyń Wiejskich. Ja załatwiam autobus i jeździmy za darmo. Ostatnio na przykład w przedszkolu zdewastowano urządzenia do zabawy. Panie dyrektorki zadzwoniły do mnie i ciach, wszystko gotowe. Tej pomocy udzielanej przez zakłady Henryka Stokłosy nie da się przecenić. Zarówno ja jak i pani sołtys współpracujemy ze szkołą, przedszkolem i z księdzem. Bez tego nie ujedziemy – wyjaśnia radny Krupa.

Zdaniem Dariusza Krupy, druga kadencja była już dla niego łatwiejsza. Niby pracy więcej, ale większe również doświadczenie. Obecnie pan Darek jest przewodniczącym Komisji Kultury, Sportu i Zdrowia.

Kilka słów o inwestycjach. – Koleżanka wspomniała o niedokończonej drodze w Śmiłowie. Zgadzam się, że to niedobrze, ale mam gwarancję, słowo wójta, że powstanie tutaj szlak, taka ulica do Brodnej, która będzie służyła mieszkańcom do spacerów i rekreacji. Na tym kawałku, gdzie jest już asfalt po południu pojawia się masa dzieci na rolkach, wrotkach, hulajnogach, rowerkach. To jest piękna sprawa, a jeśli połączymy to z Brodną, będziemy mieli wkoło cudowną trasę rowerową. Współpracujemy w tej sprawie z panią sołtys z Brodnej – mówi Dariusz Krupa. – W planach mamy też wymianę oświetlenia na Osiedlu Słonecznym, jest już gotowy projekt. Zrobiliśmy tam kolejny parking i plac zabaw z siłownią napowietrzną, który ciągle uzupełniamy. Chcemy żeby dzieci mogły tu przyjść z rodzicami – dodaje radny Gminy Kaczory.

A jak wygląda współpraca z Gminą? – Powiem szczerze, że nie wiem czy mogłaby być gorsza czy lepsza. Nie narzekam. Nieraz człowiek się tam pod drzwiami wystoi, ale jeśli nie będę tam jeździł, nie będę rozmawiał z panem wójtem, panią skarbnik czy panią sekretarz, to co ja załatwię? Przecież oni mi wytłumaczą, że w danym momencie nie można czegoś zrobić, ale za dwa, trzy miesiące już się da. I na tym to polega, trzeba się spotykać, rozmawiać, negocjować. Współpraca z gminą jest i ja ją sobie chwalę – twierdzi pan Dariusz.

Zarówno radny Krupa jak i sołtys Strzelecka podkreślają ważną rolę Henryka Stokłosy. – Nie da się ukryć, że mielibyśmy ciężej gdybyśmy tu nie mieli zakładów Henryka Stokłosy. Pan Stokłosa jest w radzie sołeckiej. Na zebraniu on ciągle powtarza, że nic nie może, ale gdy tylko wyjdzie na dwór załatwia sprawę jednym telefonem – chwali radny Krupa.

A pani sołtys dodaje – Henryk Stokłosa, tak jak mówi Darek, non stop jest z nami i pomaga. Jest w radzie sołeckiej, jest też mieszkańcem naszej wsi, więc rozumie nas i nasze potrzeby i mimo, że mówi, że nic nie może to jednak może i chce.

Dariusz Krupa, mocno zaangażowany w działalność miejscowego klubu piłki nożnej, jest dumny z jego awansu do 4 ligi, chociaż w związku z tym spadło na niego dużo dodatkowych obowiązków. Natomiast nie kryje zadowolenia z faktu pozyskania przez klub głównego sponsora, którym został Farmutil, bowiem bez niego, szczególnie jako IV-ligowiec, klub nie dałby sobie rady.

Dariusz Krupa jest rencistą, ale dorabia sobie jako archiwista w Farmutilu. Oprócz tego jest Przewodniczącym Rady Pracowniczej w Farmutilu. Ma żonę (jak podkreśla pierwszą) i jednego syna. Jest mieszkańcem Śmiłowa.

Marek Mostowski

fot. Sebastian Daukszewicz

smilowo00

smilowo19 smilowo16 smilowo17 smilowo18smilowo15 smilowo14 smilowo13 smilowo12 smilowo11 smilowo10 smilowo09 smilowo08 smilowo07 smilowo06 smilowo05 smilowo04 smilowo03 smilowo02 smilowo01