Lisek znów najlepszy w Pile z wynikiem 5.80!
Piotr Lisek oraz Romana Maláčová okazali się najlepsi w plenerowym konkursie skoku o tyczce, który rozegrano 18 maja 2017 r. na pilskim deptaku. Czeszka skacząc 4.55 wyrównała swój rekord życiowy z otwartego stadionu a halowy mistrz Europy pokonał poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5.80, co jest nowym rekordem pilskiej imprezy. Ubiegłoroczny zwycięzca konkursu w Pile miał później trzy zrzutki na 5.90, mimo to wygrał V Międzynarodowy Konkurs Skoku o Tyczce na Deptaku. Czwarte miejsce zajął pilanin, który skokiem na 5.20 zakończył oficjalnie karierę sportową.
W ostatnich tygodniach Lisek mógł dopisać na swoje konto zwycięstwa w Rehlingen, Szczecinie, Dessau. Teraz przyszedł czas na kolejny start i… kolejny triumf ponownie w Pile, z którego był bardzo zadowolony.
– W moim odczuciu były to moje pierwsze udane zawody w Pile. W zeszłym roku wygrałem, ale wynik 550 nie jest dla mnie satysfakcjonujący. Każdy skok na 580 już mnie cieszy i tak było dziś w Pile. W sumie zawody są super zorganizowane, pogoda też dopisała, oby było tak w przyszłym roku – mówił po zawodach triumfator Piotr Lisek.
Drugie miejsce w konkursie mężczyzn zajął Paweł Wojciechowski, który po zaliczeniu 570 dwukrotnie strącił 5.80, a później trzecią próbę przeniósł na 5.85 (także strącenie). Trzecie zdobył Mareks Arends z wysokością 550.Wśród pań, które rywalizowały w I Otwartych Mistrzostwach Piły w Skoku o Tyczce Kobiet wygrała Romana Maláčová z Czech wynikiem 4.55 – wyrównała swój rekord życiowy z otwartego stadionu. Drugie miejsce, także z wyrównaną życiówką 4.30, zajęła Kamila Przybyła. Ponad 4 metry skoczyły także trzecia w konkursie Agnieszka Kaszuba (4.10) oraz Justyna Śmietanka (4.10) i Julia Ryczak (4.10), które podzieliły się czwartym miejscem.
Na zawody nie dotarło kilku awizowanych zawodników i nieoczekiwanie w stawce znalazł się współorganizator tej imprezy wychowanek Gwardii Piła Przemysław Czerwiński, który oddał ostatni skok w karierze na wysokość 5.20.
– Ja ten sezon 2017, który trwa, traktowałem z pewną rezerwą. Dałem sobie czas na podjęcie decyzji, czy dalej trenować, czy nie, bo jak udało się wyleczyć kontuzję i szło dobrze, znów miałem pecha i znów kontuzję. Fajnie się dziś złożyło, że nie musiałem kończyć kariery gdzieś po cichu, ale w miejscu szczególnym dla mnie, czyli w Pile, gdzie moja kariera się rozpoczęła. Cieszy mnie udany skok, po którym nie chciałem już kontynuować, tylko tym skokiem zakończyć karierę. Dodam, że od ponad dziewięciu miesięcy aż do dziś nie dotykałem tyczki. Poziom zawodów rewelacyjny i wyniki również. Ja nie czuję się sportowcem do końca spełnionym przez moje kontuzje. Ale tego, co zdobyłem i zobaczyłem nikt mi nie zabierze – mówi Przemysław Czerwiński.
Największy sukces w dotychczasowej karierze Przemek odniósł, w 2010 roku, kiedy to sięgnął po brązowy medal mistrzostw Europy. Był również uczestnikiem IO w Pekinie.
Sebastian Daukszewicz