Od fotela do sanek
Długo czekaliśmy! Niektórzy z nas myśleli, że może wcale nie przyjdzie. Ale ona poczekała i zamiast dać nam białe Święta przyszła trochę później. Zima, bo o nie mowa, to szaleństwo na śniegu, rzucanie śnieżkami, lepienie bałwanów, jazda na sankach. I pomyśleć, że gdyby zdolny stolarz Michael Thonet nie wymyślił swojego fotela na biegunach, nie zjeżdżalibyśmy dziś z góry na sankach.
Oficjalna historia jazdy na sankach zaczyna się dopiero w początkach XIX wieku. Pierwszego świadomego zjazdu w dół stoku, w roku 1817, dokonał feldmarszałek August Wilhelm Antonius graf Neidhardt von Gneisenau, który zjechał z Przełęczy Okraj w Karkonoszach. Stwierdził, że zjazd taki to wielka radość, która wkrótce stanie się powszechną modą.
Dwa lata przed tym, jak feldmarszałek von Gneisenau zaznał swojej „wielkiej przyjemności”, w tej samej okolicy zaczęto uprawiać sport, który dziś znamy jako saneczkarstwo. Tradycyjne dla regionu sanki rogate były spore, z wygodnym siedziskiem, zaopatrzone w charakterystyczne rogi – wygięte płozy, które chwytało się podczas zjazdu. Trasa długości siedmiu kilometrów ciągnęła się od schroniska na Przełęczy Okraj do zajazdu Pod Złotą Gwiazdą w Kowarach. Za całą tą imprezą stali właściciele gospód, którzy chcieli umilić gościom pobyt. Zwyczaj przyjął się bardzo szybko, jednej zimy odbyło się aż tysiąc zjazdów.
Tymczasem w dalekiej Nadrenii stolarz Michael Thonet produkował swoje słynne gięte meble. Jak głosi legenda, pewnego razu robił fotel na biegunach i, gdy montował oparcie na stopy, coś go tknęło. Bieguny mogłyby przecież być płozami, a oparcie siodełkiem. I tak w połowie XIX wieku dzieci wsiadły wreszcie na przypominające te współczesne sanki. Najpierw robiono je metodą chałupniczą, wkrótce pojawili się pierwsi profesjonalni producenci.
Kolebką polskiego saneczkarstwa jest Krynica Górska, gdzie tuż po pierwszej wojnie światowej założono klub saneczkarski i zaczęto budowę toru, na którym zimą 1935 roku odbyły się mistrzostwa Europy. Na przełomie XVII i XVIII wieku pojawiła się jeszcze jedna rozrywka związana z saniami – kulig. Nazwa pochodzi podobno od kuli czy też krzywuli, czyli zakrzywionej laski zwieńczonej kulą, z którą wędrowano po dworach, by zwołać powiatowe wiece. Sama konstrukcja sanek nie zmieniła się od lat. A co najważniejsze, w dalszym ciągu cieszą małych, jak i dużych.
Muzeum Okręgowe im. Stanisława Staszica w Pile