Pilanki za 3 punkty pokonały Krakowianki
Zawodniczki Enei PTPS-u Piła po walce z Treflem Proximą Kraków dopisały na swoje konto trzy punkty, jednak trzeba przyznać, że zwycięstwo wcale im nie przyszło łatwo. Choć przez większą część meczu to miejscowe miały inicjatywę, nie ustrzegły się przestojów, które wykorzystały rywalki. Gdyby nie świetna seria krakowianek w drugiej partii, mecz mógłby się zakończyć w trzech setach.
O ile krakowianki wciąż muszą zmagać się z mianem beniaminka i łatwiej wybacza im się błędy, o tyle tego samego nie można powiedzieć o ekipie Enea PTPS. Początek spotkania był dość nierówny, oba zespoły nie ustrzegły się błędów. Miejscowym udało się wyjść na minimalne prowadzenie dzięki skutecznemu blokowi w wykonaniu Jessiki Walker. Po kolejnym mocnym ataku Agaty Babicz o czas musiał prosić szkoleniowiec przyjezdnych z Małopolski (7:11). Dejana Bosković również nie zawodziła na siatce i z każdą kolejną akcją pilanki powiększały przewagę (12:9 do 15:9). Rywalki starały się zmniejszyć dystans, jednak wciąż sporą przeszkodą były błędy własne. Gdy wydawało się, że PTPS pewnie dowiezie wynik do końca (22:14), Proxima po raz kolejny rzuciła się do odrabiana strat. Najpierw przez blok przebiła się Daria Paszek, później pilanki kilkukrotnie się pomyliły. Po nieudanej obronie Justyny Łysiak o czas poprosił trener Jacek Pasiński (22:17) – podziałała ona mobilizująco na jego podopieczne, bowiem po zbiciu Walker Enea PTPS objęła prowadzenie.
Po zmianie stron miejscowe szybko osiągnęły przewagę, po asie serwisowym Jeleny Trnić było 3:0. Na dodatek na środku zatrzymana została Justyna Łukasik, a w kolejnej akcji Proximę pokonał… chaos. Dodatkowo w ataku szalała Agata Babicz i nic dziwnego, że wynik to 8:3. Sygnał do walki dała Ewelina Brzezińska, popisując się punktową zagrywką. Była to jednak jedna z pojedynczych akcji krakowianek, bowiem Babicz nie spuszczała z tonu. Gdy tylko przyjezdne znalazły sposób na jej zatrzymanie, od razu gra PTPS-u się posypała (z 18:11 zrobiło się 18:14, o czas poprosił Jacek Pasiński). Miał on nadzieję, że zawodniczki ustabilizują formę i wydawać się mogło, że tak faktycznie się stanie, w końcu prowadziły 21:16. Żeńska siatkówka bywa nieprzewidywalna i właśnie coś takiego wydarzyło się po chwili – w polu serwisowym szalała Aleksandra Szymańska. To właśnie dzięki jej świetnej dyspozycji set zakończył się wynikiem 25:22, chociaż krakowianki przegrywały… 19:22.
10-minutowa przerwa nie wybiła nikogo z rytmu, trwała zacięta walka. Miejscowym przydarzył się słabszy moment, zaczęły popełniać błędy i to Proxima wyszła na trzypunktowe prowadzenie (9:6, 12:9). Pilanki stopniowo odrabiały straty, ciężar gry wzięła na swoje barki Bosković. Gdy tylko Aleksandra Szymańska meldowała się na zagrywce, od razu jej ekipie łatwiej zdobywało się punkty. Jednak uaktywniła się ponownie Agata Babicz, a po autowym zbiciu Budzoń, choć z tą decyzją nie zgadzały się podopieczne Alessandro Chiappiniego, było 2:1.
Zawodniczki z Krakowa udane zagrania przeplatały błędami, nie ustrzegły się ich również miejscowe, choć tych pomyłek zapisały na swoim koncie zdecydowanie mniej. Po bloku Bosković Enea PTPS prowadziła 13:8, a po autowym zbiciu Kingi Hatali przerwę wykorzystał Włoch. Rywalki były jednak ewidentnie w gazie, Proxima nie znalazła sposobu na ich zatrzymanie. Agata Babicz robiła, co do niej należało, Bosković wspierała ją w ofensywie i pilanki dopisały na swoje konto trzy oczka.
MVP: Agata Babicz
Enea PTPS Piła – Trefl Proxima Kraków 3:1
(25:21, 22:25, 25:22, 25:20)
Składy zespołów:
Enea PTPS: Babicz (21), Bosković (18), Walker (11), Trnić (8), Różycka (7), Wilk (2), Łysiak (libero) oraz Szubert (6), Stencel (1), Baran i Urban
Trefl Proxima: Hatala (9), Łukasik J. (9), Talas (5), Paszek (3), Słonecka (2), Jaroszewicz (22), Kulig (libero) oraz Łukasik M. (8), Brzezińska (7), Szymańska (5), Woźniak i Budzoń
Agata Kołacz – Strefa siatkówki – www.siatka.org
Fot. Sebastian Daukszewicz