
Pod Lupą! Lipiec 2024 r. Czy sędzia… to nauczyciel?!
Dziwne pytanie! Prawda? Sądy (czyt. sędziowie) starają się szczególnie w okresie wakacyjnym spowolnić obroty młynów sprawiedliwości. Wiadomo, że każdy chciałby oderwać się od zawodowych obowiązków w czasie letniej kanikuły.
Sędziowie wyznaczają terminy spraw „na po wakacjach”. I nie obchodzi ich nawet to, że błaha, mocno poparta dowodowo sprawa trwa ponad dwa lata, a ze śledztwem lat blisko trzy! W nosie mają, że terminy kolejnych rozpraw wyznaczane są co kwartał (!), uznają wnioski oskarżonego, który ani razu nie pojawił się na sali rozpraw, o zmianę terminu rozprawy, bo musi podobno zaopiekować się chorym synem.
Chociaż zaległych, przeterminowanych spraw jest grubo ponad milion, niektórzy sędziowie miast zintensyfikować i zracjonalizować ich prowadzenie, sprawy będące istnymi faramuszkami przeciągają w nieskończoność. Czy robią tak z niefrasobliwości, niskich kompetencji czy może z lenistwa, a może jeszcze z innych pobudek? Wie chyba tylko najwyższy! Ale najwyższy czas to zmienić, bo inaczej sądy zostaną zasypane Himalajami akt.
A sądowe związki zawodowe i pracownicy wymiaru sprawiedliwości (sądów) chcieliby powrotu do praktykowania tzw. wakacji sądowych – czyli czasu zmniejszonej obsady i rozpatrywania głównie pilnych spraw. Ale czy sędzia to nauczyciel?!
Marek Mostowski