Rosyjski wulkan energii

ZAWODNIKOWI PATRONUJE TĘTNO REGIONU

12 maja 1994 roku przyszedł na świat we Władywostoku zawodnik pilskiej Polonii – Wadim Tarasienko. Wychowując się w mieście z olbrzymimi tradycjami żużlowymi, był niemal skazany, że prędzej czy później zetknie się z czarnym sportem. Dodatkowo jego wujkowie – Grigorij i Artiom Łagutowie, to oprócz Emila Sajfudinowa, gwiazdy rosyjskiego speedway’a.

Tradycyjnie zaczynamy od pytania o pierwszy kontakt ze sportem żużlowym. Zaczynałeś od crossu?

– Zgadza się. Choć do chyba 6 roku życia bałem się jeździć motorem. Żeby z kimś jechać to była dla mnie tragedia. Jednak po jakimś czasie starszy z wujków, Grisza, na siłę wepchnął mnie na motocykl, na którym pojechałem, a następnie, nie chciałem już z niego zejść. Później tata kupił mi crossa i tak zacząłem jeździć. Stratowałem w zawodach z różnymi wynikami. Teraz traktuję to, jako hobby. Dziś to żużel jest na pierwszy miejscu. Zresztą temat żużla w mojej rodzinie się przewijał, od kiedy pamiętam. Gdy ja zaczynałem jazdę w klubie Wostok Władywostok, to wujków już tam nie było. Przeszli do łotewskiego Daugavpils. Ja natomiast musiałem sobie radzić bez ich pomocy w rosyjskim klubie. Jednak po jakimś czasie starszy wujek, Grisza, załatwił mi kontrakt w Lokomotivie Daugavpils. Na początku nie wierzono w moje umiejętności, ale jak pojechałem 11 lipca w debiucie, w meczu z Grudziądzem, gdzie zrobiłem cztery trójki i zaliczyłem upadek – to uwierzyli i zaczęli mnie wstawiać do składu. Spędziłem tam 4 lata, gdzie bywały różne mecze, ale udowodniałem, że drzemią we mnie spore możliwości. Do dziś mam dobry kontakt z kolegami z tego klubu. Po nieudanym sezonie w Lokomotivie chciałem wszystko zmienić i przeniosłem się do Gniezna. Pierwszy sezon był całkiem niezły, niestety trudna sytuacja finansowa spowodowała, że kolejny nie był już tak udany (w 2016 r. klub nie otrzymał zgody na starty). Jednak żeby jechać, robić wyniki, trzeba inwestować. Na szczęście pojawił się sponsor Eurospedycja – profesjonalny serwis logistyczny. Dzięki temu pojawiły się inwestycje w sprzęt, a za tym przyszły wyniki.

Dlaczego zdecydowałeś się na pilską Polonię?

– Podczas rozmowy z moim menagerem zastanawialiśmy się jaki klub byłby dla mnie najlepszą opcją w rozwoju. W pewnym momencie pada pytanie od Roberta, gdzie chcesz jeździć? Po chwili ciszy padła odpowiedź, że idziemy do Piły. Były inne propozycje, ale wybór padł na Polonię, bez większego zastanawiania się, choć nigdy na tym torze wcześniej nie jeździłem. Jak się okazało, wybór był trafny, bo poznałem pilski tor, który na początku wydawał się dziwny (kwestia pewnie czarnej nawierzchni), ale udało się spasować sprzętem do tego toru i jest OK. Bardzo się cieszę, że wywalczyłem także miejsce w składzie Polonii i mogę dla tego klubu zdobywać punkty. Poznałem też pozostałe pierwszoligowe tory, zdobywając przy tym nowe doświadczenia. Atmosfera w drużynie jest bardzo fajna, pomagamy sobie dzieląc się opiniami odnośnie danego toru, jakie wybrać ustawienia, itd. A to, że czasami kolegę do płotu się wywiezie, czy zajedzie tor jazdy, to się zdarza, bo taki jest żużel. Jednak po chwili zapominamy, wybaczamy i jedziemy dalej. Cieszę się, że z drużyną osiągamy dobre wyniki i plasujemy się w górnej części tabeli. Jak się ma w kadrze takich dobrych, bojowych zawodników, jakich mamy, to jest bardzo dobrze. Wtedy jest większa motywacja, aby być jeszcze szybszym i lepszym zawodnikiem. Wiesz, że jak zawalisz mecz to inni na twoje miejsce czekają. Nie bałem się rywalizacji i wierzyłem, że będę zdobywał punkty dla pilskiej Polonii.

Startujesz też w lidze rosyjskiej i w lidze duńskiej. Jakie cele tam sobie stawiasz?

– W Rosji średnia 2,5, a w lidze duńskiej, gdzie reprezentuję Holstebro Speedway Klub będę zadowolony ze średniej biegowej 2,0. W Rosji od samego początku reprezentuję klub z Władywostoku. Startuję tam na sprzęcie klubowym, ale też zabieram z Polski te lepsze silniki, aby się tam pokazywać z jak najlepszej strony. Dodam, że klub ten reprezentuje czterech członków jednej rodziny. Ja, wujkowie Łagutowie i kuzyn (syn Griszy).

Dobre wyniki to nie tylko zasługa sponsorów, ale także twojego teamu. Opowiedz coś o chłopakach, którzy pomagają ci przy sprzęcie i nie tylko.

– Bardzo się cieszę, że mam w tym roku taki świetny team. Jest w nim Robert Błażak, który także jest moim menagerem, ogarnia sprawy nie tylko sprzętowe, ale i całą logistykę, dzięki czemu ja mogę skupić się na jeździe. Drugą osobą jest bardzo dobry mechanik, Damian Brenk, który świetnie potrafi ustawić motocykle. Jako team spędzamy dużo czasu razem zawodowo, jak i prywatnie. Myślę, że to bardzo pomaga. Przyznam się, że nigdy takich szybkich motorów nie miałem jak w tym roku i czasami głupieję, jak mam wykorzystać ich potencjał na torze. Mieszkamy też w jednym mieście, czyli w Bydgoszczy.

Liga angielska czy szwedzka?

– Liga angielska odpada obecnie, bo są problemy z wyrobieniem wizy. Na pewno przydałaby się tamtejsza liga, bo tory są wymagające, nawet dziurawe, a tego mi brakuje.

Mocne i słabe strony Wadima na torze.

– Mocne i słabe strony? Hmmm… Myślę, że mocna strona u mnie to waleczność i ogromna chęć wygrywania. A o słabych nie mówię, tylko staram się je wyeliminować.

Medal mistrzostw swojego kraju, czy jazda w GP?

– To i to. Cztery razy zdobyłem mistrza juniorów Rosji, dwa razy do lat 19 i dwa razy do lat 21. Dopiero w tym roku rozpocznę walkę o tytuł seniorski i będę starał się być najlepszym zawodnikiem w swoim kraju. A co do Grand Prix i walki o tytuł IMŚ, to odpowiem na pytanie jak zdobędę złoto w Rosji (śmiech).

Pierwsza kontuzja i najgorszy wypadek na żużlu.

– Na pewno wtedy, kiedy doznałem złamania 6-tego kręgu odcinka piersiowego – to było w Lublinie w 2014 roku. Może nie było dużego bólu, ale było to niewygodne podczas ruszania się. Ja nawet po upadkach nie mam myśli, aby zakończyć karierę.

Kiedyś jednak trzeba będzie zakończyć karierę zawodniczą. Czy masz już jakieś plany na ten okres?

– Nie myślałem jeszcze o tym, co dalej. Podczas kariery sportowca chcę się jakoś w życiu ustawić, a co dalej to czas pokaże. Oczywiście chcę mieć kochającą rodzinę, która w domu na mnie będzie czekała. Obecnie nie mam dziewczyny, bo ciężko ją znaleźć. Może problem jest w tym, że nie chodzę na imprezki. Jestem też sportowcem i mam ułożony plan dnia.

Najlepszy kumpel w środowisku żużlowym?

– W parkingu każdy jest dla siebie kolegą, a na torze to może być rywal, z którym musisz wygrać. Jednak najlepszy kumpel to mój wujek Artiom Łaguta, Andriej Kurdiaszow, Wiktor Kułakow, z którymi mieszkam w Bydgoszczy. Są to osoby, z którymi można iść na miasto, pogadać na różne tematy, nie tylko żużlowe.

Jaki sport poza żużlem?

– Na pewno motocross. Chociaż od najmłodszych lat lubiłem biegać. Od 7 do 15 lat uprawiałem lekkoatletykę. Były to sprinty na krótkim dystansie i nawet dobrze mi szło w tym sporcie. Jednak później przyszła pasja do motocykli.

Wypad do kina czy relaks w domu?

– Wolę relaks w domu, przy dobrym filmie. Oczywiście, gdy jest sezon zimowy to lubię wyskoczyć na narty, spędzić czas ze swoimi znajomymi w Rosji, z rodziną.

Idol z dzieciństwa?

– Bez wątpienia Jarosław Hampel. Jego styl jazdy bardzo mi się podoba. Jak leci GP, to szczególnie śledzę jego jazdę. Podoba mi się też walka do samego końca na torze mojego starszego wujka. Mam nadzieję, że też będę takim zawodnikiem, który do samej mety walczy o każdy punkt. Jednak muszę pracować nad tym. Codziennie ćwiczę (cross, squash, rower) odpoczywam tylko w piątek i sobotę przed meczem. Myślę, że z każdym meczem postępy są widoczne.

Wymarzony samochód

– Dodge charger. Z samochodem jest jak z moim teamem. Jak się dogadujemy, to nie ma potrzeby nic zmieniać. Obecnie jeżdżę Mercedesem Vito. Jak dojdzie do zmiany, to tylko rocznik.

Pierwszy mandat

– Tak był. Co ciekawe nie otrzymałem go w Rosji. Pierwszy mandat otrzymałem w Niemczech. Jechałem 160 km/h po autostradzie, w pewnym momencie zauważyłem, że co chwilę mija mnie policja. Pewnie chodziło im abym zjechał, a ja dalej jechałem. Po chwili zjechałem i powiedzieli mi, że za szybko jadę i dostałem sporej wysokości mandat. Teraz szczególnie w tym kraju uważam.

Jakim byłeś uczniem w szkole? Jakie przedmioty były ulubione?

– Muszę przyznać, że byłem chuliganem. Nauczyciele wyprowadzali mnie poza salę lekcyjną, aby inni mogli skupić się na nauce. Teraz to się wszyscy śmiejemy z tych sytuacji w szkole. Kiedy chodziłem do piątej klasy to dużo czasu spędzałem na crossie. Były takie sytuacje, że jak lekcje były po południu, to rano tata mnie budził i o 8 rano już byliśmy na torze. Po jazdach prysznic, do szkoły, a po lekcjach czekał samochód z załadowanym motocyklem i z powrotem na tor crossowy. Wieczorem dopiero lekcje odrabiałem. Nauczyciele byli wyrozumiali. Mimo, że byłem chuliganem szkolnym, to nie oznacza, że kiepsko się uczyłem. Bardzo lubiłem uczyć się języka rosyjskiego, a nie cierpiałem języka angielskiego, choć teraz w tym języku potrafię rozmawiać. Z pewnością lepiej się go nauczę, gdy będę startował na Wyspach. Co do języka polskiego (Vadim zrozumiale mówi w naszym języku) to nie uczyłem się go specjalnie. Jak ktoś do mnie mówił po polsku, a ja nie rozumiałem to pytałem. Głupio było przytakiwać jak się czegoś nie rozumiało. Z czasem coraz więcej poznawałem słów i mam nadzieję, że normalnie można ze mą pogadać po polsku. Od 2 lat też czytam polskie książki, czasopisma. Natomiast, jeśli chodzi o pisanie, to uczę się tego. Ustawiłem w telefonie opcję poprawiania błędów, dzięki czemu też uczę się jak się pisze po polsku dany wyraz. Wracając do pytania, lubiłem też biologię, z której miałem zawsze dobre oceny.

Talenty kulinarne

– Przyznam się, że potrafię gotować. Znajomi mówią, że to co ugotuję jest smaczne. Niestety mieszkam sam w Bydgoszczy i muszę dla siebie robić posiłki.  Bardzo lubię kurczaka i z przygotowaniem tej potrawy nie mam problemów. Mógłbym codziennie jeść kurczaka z ryżem. Jeśli chodzi o takie szybkie dania na wynos jak pizza, to zamawiamy ją do warsztatu wtedy, gdy jest dużo pracy nad sprzętem i nie ma czasu na gotowanie. Jak jesteśmy w trasie to też staramy się jeść normalne posiłki. Chociaż fastfood też się zdarza :).

Jakiej muzyki słuchasz?

– Od małego dzieciaka słucham ciężkiej muzy.  Zdarza się, że sąsiedzi przychodzą z prośbą o wyciszenie, ponieważ lubię słuchać głośno muzyki.  Słucham takich wykonawców jak: Linkin Park, The Offspring, Papa Roach, Limp Bizkit, a z rosyjskich – Leningrad. Lubię słuchać, ale nie śpiewam, bo jak śpiewam to kiepsko mi to wychodzi (śmiech).

Wymarzone wakacje

– To na pewno te w Alpach, na nartach. Na desce czuję się niewygodnie, a z jazdą na nartach nie mam problemów. W sezonie nie ma czasu na wakacje, na zwiedzanie danego kraju. Mój kraj też już trochę zwiedziłem. Często bywam w Moskwie, do której mam dalej z Władywostoku niż do Chin. Mimo, że mam 300 km do granicy chińskiej, nigdy w tym kraju nie byłem.

Korzystając z możliwości chciałbym bardzo podziękować moim sponsorom – firmom: Eurospedycja, Speedproducts, Eurol, BestMotors. Po raz kolejny dziękuję również mojemu teamowi. Chłopaki naprawdę robią świetną robotę.

Dziękuję za rozmowę i życzę bezpiecznej jazdy i wielu punktów dla Polonii Piła.

Rozmawiał: Sebastian Daukszewicz

Wadim Tarasienko – jedenasty zawodnik finału Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w 2010 roku, zdobywca Klubowego Pucharu Europy (2011). Złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Europy do lat 19 (2011), triumfator Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Rosji (2013, 2015) i dwukrotnie drugi zawodnik tych zmagań (2010, 2011). Szósty zawodnik Indywidualnych Mistrzostw Rosji (2014). Złoty medalista Drużynowych Mistrzostw Rosji (2010 – 2011). Reprezentował klub z Daugavpils i Gniezna. Obecnie żużlowiec pilskiej Polonii.

rosyjski_wulkan_energii00

rosyjski_wulkan_energii10 rosyjski_wulkan_energii01 rosyjski_wulkan_energii02 rosyjski_wulkan_energii03 rosyjski_wulkan_energii04 rosyjski_wulkan_energii05 rosyjski_wulkan_energii06 rosyjski_wulkan_energii07 rosyjski_wulkan_energii08 rosyjski_wulkan_energii09

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *