Teraz jest uczciwiej. Prawie nikt niczego nie dostaje, a podwyżki dotykają wszystkich

Skończyły się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Mimo kilku miłych momentów były to niestety najsłabsze dla Polski igrzyska od ponad 60 lat. Jeszcze tuż przed otwarciem minister sportu, sejmowy awanturnik, Sławomir Nitras zarzekał się, że chcemy powtórzyć wynik z Tokio, a być może go przebijemy. Niestety jego zapowiedzi okazały się mrzonkami.

 

Teraz promuje inny pomysł. By kobiety dostały minimalną liczbę miejsc w zarządach związków sportowych. Jak dla mnie kobiety mogą rządzić nawet we wszystkich związkach oraz obejmować wszystkie kluczowe stanowiskach w innych dziedzinach życia. Ale nikt nie powinien dostać czegoś tylko ze względu na płeć. Większość medali dla Polski zdobyły kobiety, ale tam szefowymi związków wcale nie były Panie.

 

Tymczasem jedyna znana mi prezeska związku sportowego sukcesu wedle kryteriów Nitrasa nie odniosła. Otylia Jędrzejczak była świetną pływaczką, ale po kilku latach jej rządów w PZP niestety do medali olimpijskich w Paryżu nawet się nie zbliżyliśmy.

 

W starożytności mówiło się o chlebie i igrzyskach. Brakuje obiecanego wzrostu kwoty wolnej od podatku, niższej składki zdrowotnej, akademików za złotówkę czy litra paliwa po 5,19 zł. Dlatego eksponuje się tematy zastępcze. Takie jak parytety czy kwoty kobiet w związkach lub polowanie, który samorząd, gazeta, jednostka OSP czy koło gospodyń dostały za dużo środków.

 

Teraz jest uczciwiej. Prawie nikt niczego nie dostaje, a podwyżki dotykają wszystkich.

 

Marcin Porzucek

Poseł na Sejm RP