Tylko nie umrzyj ze śmiechu! Pod Lupą, wrzesień 2024 r.

Nie można blokować ewolucji, która następuje w każdej dziedzinie życia. To znak czasu. Jednak to co podlega pozytywnym przemianom, aby żyło nam się łatwiej i lepiej, jest warte przyklaśnięcia. Ale sztuczna, wręcz śmieszna poprawa języka przez tzw. feminatywy jest niewarta przyjęcia.

 

Może to, że mnie osobiście nie przechodzą przez usta niektóre, ba, znacząca ilość żeńskich form nazw zawodów, funkcji etc. jest mało istotne, ale już zdanie znanego językoznawcy, prof. Jerzego Bralczyka jest warte uwagi!

 

Oto fragment wywiadu, w którym pan profesor bez atencji odnosił się do tej sfery języka: – A co powie pani na formę „wrożyni” zamiast kobieta wróg? To także jest kwestia w znacznej części estetyczna i emocjonalna, bo w końcu wyrazy niczemu nie są winne. Natomiast pełne zrównanie rodzajów się nie uda i takie zaimki jak „ktoś” pozostaną rodzajem męskim – mówi prof. Bralczyk.Niedawno żartobliwie zaproponowałem słowo „osobon”, bo „osoba” jako forma żeńska trochę mnie urażała. (…) Jestem przekonany, że większość kobiet wolałaby być chirurgami. Wszystko jest ideologią, ale urzędowe, administracyjne wpływanie na język zewnętrzny jest ingerencją szczególnie niepożądaną. Dajmy językowi się rozwijać, ale nie głośmy chwały feminatywów, bo przecież nie na tym polega nasz stosunek do płci – konstatuje znany profesor.

 

Drogie zwolenniczki, zwolennicy zamieniania wszystkich form męskich w formy żeńskie, czyńcie to z umiarem i dbałością o estetykę języka Reja! Gdy wyzwolona niewiasta przedstawia się, jako profesora, ministra, czy nie daj boże PREMIERA (co to znaczy, wszyscy wiemy), albo – o zgrozo – górniczka, czy chirurżka, bądź chirurżkini, to nie tylko uszy więdną, a wręcz śmiech ogarnia!

 

Nie więdną wam uszy, gdy słyszycie kowalka, elektryczka, kołodziejka, bednarka, rymarka, kaflarka, ceglarka, foluszniczka, konwisarka, hutniczka, kierowczyni, a może kierownica, pilotka i druciar(k)a?

 

A jak by brzmiał w formie żeńskiej np. zwyrodnialec, mędrzec, tchórz, zarozumialec, chudzielec?!

 

Na koniec muszę podkreślić, że nie jestem MIZOGINEM, a wręcz przeciwnie jestem miłośnikiem płci nadobnej.

 

Marek Mostowski