W 2 sekundy z piekła do nieba!
Chyba nikt z kibiców nie żałuje, że tego wieczoru przybył do pilskiej hali (PWSZ) oglądać kolejny występ naszej drużyny. Potrzebowaliśmy tego meczu jak tlenu! Nie tylko, dlatego, że na koniec mogliśmy dopisać do swojego konta cenny punkt… ale dlatego, że pilska hala znów wypełniła się kibicami jak niemal za najlepszych lat. Dlatego, że znów przez cały mecz dało się odczuć smak niepowtarzalnych emocji, które przecież zawsze do tej pory towarzyszyły podczas spotkań KS Credo Futsal Piła. Dlatego, bo tym razem to my, potrafiliśmy chwycić sprawy w swoje nogi i odmienić wydawałoby się już przesądzone losy tego spotkania! Zawodnicy, kibice oraz wszyscy zaangażowani w rozwój naszego klubu napełnili znów swoje butle z tlenem i wrzucili drugi bieg. Dwie sekundy, które pozwalają wierzyć w końcowy triumf!
Czekaliśmy na ten mecz od kilku dobrych miesięcy. Pierwsza liga miała wyzwalać emocje, gromadzić komplet publiczności i dawać nam radość z każdej cennej zdobyczy punktowej. Niestety nie wszystko układało się po naszej myśli. Emocji nie było tak wiele, a trybuny nie wypełniały się po brzegi. Gdzieś w tym wszystkim zaginęła atmosfera futsalowego święta, która napędzała nas wszystkich do dalszej, jeszcze bardziej wzmożonej pracy. Wszystko to, czego tak bardzo brakowało nam przez pierwszych pięć serii spotkań dostaliśmy, aż z nawiązką tego szarego październikowego wieczoru.
Szeregi pilskiego Credo Futsal zasiliła długo wyczekiwana dwójka zawodników, których nazwisk naszym kibicom specjalnie przedstawiać nie trzeba. Był to kolejny powód do tego, aby na zbliżający się pojedynek z Constractem zapatrywać się, z co prawda umiarkowanym, ale jednak optymizmem. Rywale, to przynajmniej na papierze, jeden z głównych kandydatów do gry u Futsal Ekstraklasie. Wysoki budżet, świetna organizacja nie dają jednak gwarancji dobrych wyników. Weryfikacja na boisku bardzo często bywa brutalna, o czym przekonaliśmy się chociażby my, jako beniaminek rozgrywek. Tym razem jednak to pilanie przetestowali rywali i wyszło im to naprawdę nieźle…
Spotkanie mogło zakończyć się zwycięstwem każdej z drużyn. Oczywiście, skłamałbym gdybym stwierdził, że to my byliśmy bliżej trzech punktów, skoro bramkę dającą nam cenny remis zdobyliśmy „dopiero” na 2 sekundy przed zakończeniem meczu. Przebieg spotkania oraz sytuacje podbramkowe zdają się jednak nasuwać stwierdzenie, że remis nie powinien krzywdzić żadnej z drużyn. Owszem, to Constract prowadził 3:2, owszem to oni byli załamani po końcowym gwizdku i wreszcie… owszem, to oni byli faworytem spotkania. Jednak aspiracje, przekonania oraz czas zdobytych bramek nie mają tutaj wielkiego znaczenia. Spotkania po to trwają 40 minut, aby wykorzystać każda możliwą sekundę na przechylenie szali na własną stronę.
W niedzielę, szali tej nie udało się przechylić żadnej z drużyn, jednak obie stworzyły w pilskiej hali świetne widowisko. Pilskie Credo mając wynik 2:1 mogło, a w zasadzie powinno podwyższyć prowadzenie mając ku temu świetną okazję. Piłka nie wpadła jednak do bramki, a chwilę później przyjezdni zadali nam cios – i to nie jeden, a dwa. Pilanie od tego czasu postawili wszystko na jedną kartę, nieco odsłaniając się z tyłu. Goście mieli swoje okazje, aby postawić przysłowiową kropkę nad „i”, jednak dobrze w tym dniu spisywał się Adam Kujawski. Kiedy wszystkim wydawało się, że za chwilę przyjdzie nam pogodzić się z kolejną porażką w tym sezonie, na ostateczny strzał zdecydował się Marcin Waszak. Piłka po jego uderzeniu została wypluta przez bramkarza rywali, a na taką okazję czyhał już niezawodny Michał Wolan. Nasz zawodnik rzucił się szczupakiem i skierował piłkę do bramki Lubawy.
Oto rzecz, która już wydawała się nierealna stała się faktem. Pilanie na niecałe dwie sekundy przez zakończeniem meczu zdobyli bramkę wyrównującą. Nie było w niej za grosz przypadku, była w niej heroiczna walka do ostatnich kropli potu, która została nagrodzona w 39 minucie i 59 sekundzie spotkania.
Łapiemy oddech i z lepszymi nastrojami zapatrujemy się na niedaleką przyszłość. Jeśli nie będą trapiły nas kontuzję to urwiemy punkty jeszcze niejednemu zespołowi w tej klasie rozgrywkowej. Jednak w najbliższą niedzielę nie o urwanie punktów chodzi… Z Unisławiem musimy pokusić się o pierwsze ligowe zwycięstwo, gdyż chcąc utrzymać się w lidze, takie mecze trzeba wygrywać!
Zbliża się prawdziwe święto futsalu, które swój początek będzie miało 6 listopada 2016 roku o godzinie 17:00!
Źródło: http://futsal.pila.pl
Foto: Sebastian Daukszewicz