Wapno po katastrofie – interwencja Szejnfelda

wapno_po_katastrofie

Senator Adam Szejnfeld już drugi raz w bieżącym miesiącu odwiedził Gminę Wapno, w której doszło ostatnio do bardzo groźnego tąpnięcia i zapadnięcia się ziemi na terenach byłej kopali wapna i soli. Efektem poprzedniej wizyty była interwencja senatorska skierowana do premiera Mateusza Morawickiego, w której senator Wielkopolski Północnej zwrócił się do premiera o udzielnie pilnej oraz szeroko zakrojonej pomocy dla Gminy Wapno. W spotkaniu z Maciejem Kędzierskim, wójtem Wapna oraz Radosławem Piechowiakiem, przewodniczącym Rady Gminy Wapno udział wzięli także Jacek Bogusławski, wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego oraz Eugeniusz Pluczyński, Geolog Wojewódzki Województwa Wielkopolskiego.  

– Pomoc powinna być udzielona nie tylko w zakresie ochrony przed dalszymi skutkami szkód górniczych, ale winna służyć także wyjściu tej miejscowości z impasu trwającego od lat siedemdziesiątych. Miasto bowiem, ze względu na możliwe katastrofy pogórnicze, nie może się rozwijać. Nie trafiają tu inwestorzy, nie rozwija się gospodarka, a do tego ciągle istnieje bezpośrednie zagrożenie dla ok. 200 mieszkańców nieruchomości, którzy powinni być przesiedleni w inne miejsce. Gmina jednak nie ma na to pieniędzy. Z uwagi na powagę sytuacji oraz uzasadniony strach mieszkańców o swoje zdrowie, życie oraz mienie, należy działać szybko i skutecznie. Zapytuje zatem Pana Ministra czy i jak Rada Ministrów zamierza pomóc mieszkańcom oraz władzom Wapna w tej nadzwyczajnie trudnej sytuacji? – napisał do Mateusza Morawieckiego, prezesa Rady Ministrów senator Adam Szejnfeld.

W Wapnie, woj. Wielkopolskim, w sierpniu 1977 roku, doszło do jednej z największych dotychczas katastrof górniczych w Polsce. Potężne zapadlisko, głębokie na co najmniej kilkanaście metrów, które wówczas powstało, pochłonęło znaczną część miasta, w tym 40 domów. Miasto miało wtedy ponad trzy tysiące mieszkańców, lecz połowa z nich zmuszona była wyjechać. Proponowano im wtedy pracę w innych kopalniach i mieszkania. Około 900 osób wyjechało do Piły, ok. 150 do Wągrowca, sporo osiadło się w Kłodawie, część pojechała na Dolny Śląsk, wielu podjęło pracę w górnictwie miedziowym. Znaczna liczba osób wyjechała za granicę. To był coś w gminę, po którym w zasadzie już się nie odzyskała ona już swojego pierwotnego potencjału, a co szczególnie ważne, sytuacja ta wpłynęła na jej rozwój przez następne dekady. Miasto straciło wtedy swój największy potencjał – najważniejszą firmę i znakomitych ludzi. Warto przypomnieć w tym miejscu też, że w latach 1950-1965 produkcja wapieńskiej kopalni stanowiła ponad połowę wydobywanej w Polsce soli kamiennej. W Wapnie funkcjonowała też przez ponad 100 lat, w latach 1823 – 1932, kopalnia gipsu. Przez 21 lat równolegle wydobywano tam i gips, i sól. Po ogromnej katastrofie górniczej z 1977 roku kopalnię zamknięto.

Pan Eugeniusz Pluczyński, Geolog Wojewódzki Województwa Wielkopolskiego zapoznał zebranych z dokumentacją geologiczną, jaką wykonano po katastrofie, która miała miejsce pod koniec lat siedemdziesiątych, a potem którą kontynuowano w następnych latach oraz dekadach monitorując sytuację geologiczną i hydrologiczną terenów po byłej kopalni w Wapnie. Rozmawiano także, jakie, na podstawie tej dokumentacji, powinno podjąć się działania mające na celu z jednej strony zabezpieczenia zdrowia, życia i mienia okolicznej ludności, a drugiej strony zapobieżeniu przyszłym nadzwyczajnym zdarzeniom.

– Problemy Gminy nie zakończyły się po zamknięciu kopalni i likwidacji przedsiębiorstwa. Ziemia w Wapnie zapadała i zapada się nadal. Tak było między innymi w 2007 i w 2018 roku, kiedy to na terenach związanych z byłą kopalnią powstało zapadlisko na głębokość ok. 3 metry.  Dziś sytuacja staje się równie niebezpieczna, jak 44 lat temu, bowiem niedawno, 26 lutego, doszło do ponownego, ogromnego tąpnięcia, skutkiem czego na terenach okołogórniczych powstały przeogromny lej. Ma on ok. 30 m średnicy, a jego głębokość, tylko do lustra wody, to ok. 8 metrów. Szacuje się jednak, że jego całkowita głębokość może wynosić nawet i ok. 30 metrów. To przerażające i bardzo niebezpieczne, zwłaszcza, że w bezpośredniej bliskości są domy mieszkalne, przedszkole oraz kościół. Występuje zatem pilna potrzeba ewakuacji przedszkola, ale także budynków mieszkalnych. Może to objąć bardzo wiele rodzin, w tym ok. 200 osób. Biednej gminy, jaką jest Wapno, nie stać na tak wielki wysiłek organizacyjny, a przede wszystkim finansowy. Konieczna jest zatem pilna pomoc państwa! – uważa senator Adam Szejnfeld.

Anna Karmowska
Dyrektor Biura Senatorskiego Adama Szejnfelda