Zatrzymani przez kontrataki
„Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie” jak mawia dobrze wszystkim znane powiedzenie. My, co prawda nie zginęliśmy, a zostaliśmy zatrzymani. Nie mieczem, a szybkim kontratakiem i to w stylu dobrze nam znanym.
„Zawsze lubimy do Was przyjeżdżać” powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Karol Skiba. Chciałbym i zapewne powiedziałbym dokładnie to samo, gdyby nie fakt, że z dwóch opuszczonych wyjazdowych spotkań KS Credo Futsal Piła, akurat dwa razy trafiło na Leszno. Jeśli jednak wierzyć słowom pozostałych sterników klubu – to w Lesznie zdecydowanie jest atmosfera na futsal, podobnie przecież jak w Pile.
Zresztą, te dwa kluby łączy ze sobą o wiele więcej. Warto chociażby wspomnieć o organizacji, kibicach, stylu gry czy też na nazwie kończąc. Nikt nie może mieć wątpliwości, że Paweł Mrozkowiak tworząc swój zespół w pewien sposób, musiał zainspirować się pilskim klubem. Bez wątpienia i nieskromnie mówiąc, Leszno wraz z Żarami oraz naturalnie Piłą to najlepiej zorganizowane zespoły w całej II lidze.
Pomimo, iż wynik, jaki przywozimy z Leszna jest identyczny jak przed rokiem… pomimo, że wtedy prowadzenie oddaliśmy dopiero w ostatniej sekundzie meczu, muszę stwierdzić, że to wczoraj byliśmy bliżej wywiezienia trzech punktów z leszczyńskiej hali Trapez, a spotkanie, mimo, że zakończone identycznym rezultatem – było zupełnie inne.
W ubiegłym sezonie gospodarze w dłuższych okresach gry, potrafili zdominować nasz zespół. Jako grający wtedy, wicelider II ligi nie potrafiliśmy udowodnić przewagi na boisku lepszym stylem gry, a jedynie wdawaliśmy się w wymianę ciosów. Wczorajszy mecz był jednak inny, nieco przypominał mi spotkanie sprzed niespełna dwóch lat, kiedy to nasz zespół podejmował na własnym parkiecie Cuprum Polkowice. Goście przyjechali do nas, jako lider rozgrywek, który zresztą później zasłużenie awansował do wyższej klasy rozgrywkowej. Wtedy to polkowiczanie przez zdecydowaną większość spotkania prowadzili tempo gry konstruując swoje akcje. Nasza drużyna ograniczyła się do zabójczych kontr, które dały nam ostateczny remis (również 6:6). Wczoraj jednak to my byliśmy jak wspomniane wcześniej Cuprum, a gospodarze przyjęli nasz styl gry. Futsal Leszno pokazało nam jak niewygodnym byliśmy przeciwnikiem oraz jak zdobywaliśmy bramki przez ostatnie dwa lata.
Niemal jak dzisiaj pamiętam mecz naszego zespołu ze szczecińską Pogonią. Wtedy, jako drużyna środka tabeli II ligi, byliśmy o krok od wygranej na własnym parkiecie z wiceliderem Futsal Ekstraklasy. Nasza taktyka w tym dniu ograniczyła się wyłącznie do kontrataku, a efektem był remis w regulaminowym czasie gry. Drużyna niesiona świetnym spotkaniem z Pogonią Szczecin, cztery dni później pojechała do Zielonej Góry, aby tam dostać bagaż 8 bramek. W tamtym sezonie była nawet porażka w Skwierzynie, kiedy jako zdecydowany faworyt meczu nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu gry i ponownie wdaliśmy się w wymianę ciosów. Chyba żadna porażka nie bolała, jak ta w Skwierzynie.
Dzisiaj jednak, po ponownym oglądnięciu wczorajszego spotkania, już na spokojnie – można znaleźć pozytywy. Przez większą część meczu to my narzucaliśmy swój styl gry. Rywale cofnięci, jakby schowani za podwójna gardą, czekali tylko na swoją szansę, aby pokonać Adama Kujawskiego. Naszego bramkarza nie można winić za utratę żadnej bramki, jednak trzeba uczciwie przyznać, że wczoraj podopiecznym Tomasza Krysiaka wpadało niemal wszystko. Być może, brakowało interwencji, która zatrzymałaby rywali. Być może bramki, które wpadały, były nie do wyjęcia. Wczoraj do wygranej zabrakło nam naprawdę niewiele.
Mówi się, że bramki strzela się piękne, a traci głupie. Zdecydowanie coś w tym jest. Każda „głupio” stracona bramka przez nasz zespół boli podwójnie. Jednak jakby się temu przyjrzeć bliżej, to każda bramka stracona jest głupio, bo każda po indywidualnym błędzie. Gra w piłkę czy też futsal to tylko gra błędów. Nie ma ładnych bramek, są tylko głupie błędy. Wczoraj tych przytrafiło nam się sześć, z czego dwie – można wyeliminować najprawdopodobniej jeszcze w tym sezonie. Coraz więcej będzie spotkań, kiedy to nasza drużyna musi narzucić swój styl gry mając w zanadrzu jedno trafienie więcej od przeciwnika, coraz częściej będziemy tracić bramki z kontry. Przecież my, jako ich specjaliści, powinniśmy szybko złapać skąd one się biorą.
Sztuka wyprowadzania kontrataku przez ostatnie dwa lata dopracowana została przez nasz zespół niemal do perfekcji. Widać, że w tym sezonie coraz częściej operujemy piłką. Jeśli poprawimy jeszcze ten element gry, to z pewnością będziemy dobrze grającą atak pozycyjny drużyną w lidze, która pół żartem, pół serio – ma najlepszy kontratak w Polsce.
Jeszcze na koniec, warto pochwalić bardzo dobre wkomponowanie się w zespół Macieja Konerta. Nasz nowy nabytek prezentuje równy i wysoki poziom już od pierwszej kolejki rozgrywanej w Kostrzynie. W meczu z Lesznem udało mu się odblokować bramkę rywali i to od razu dwukrotnie.
GI Malepszy Futsal Leszno: Sadowski, Twardowski – Chmielewski, Molicki, Drewnowski, Walczak, Szafrański, Janowicz, J. Przymus, P. Przymus, Polański, Łukawy
KS Credo Futsal Piła: Kujawski – Waszak, Kostecki, Konert, Karolewski, Walas, Kuliński, Knapiński, Wolan, Suszycki, Dera, Sommerfeld
Bramki: Walczak 8′ Drewnowski 9′ 28′ 34′ Szafrański 11′ Molicki 29′ – Karolewski 4′ Konert 18′ 22′ Kostecki 28′ 31′ Knapiński 32′
Komplet wyników 4 kolejki II ligi:
• Mundial Żary – Elegant Orlik Mosina 3:2
• CityZen Poznań – M40.pl Poznań 2:2
• GI Malepszy Futsal Leszno – Credo Futsal Piła 6:6
• Red Dragons II Pniewy – Celuloza Kostrzyn 9:4
• AZS UZ Zielona Góra – Kowalski Team Poznań (przełożone).
Tekst: P.S.
http://futsal.pila.pl/
Fot: www.futsal.leszno.pl – Dominik Hromad