Żużel. Zabłysnął w ostatnim meczu sezonu. „Wszystko powoli idzie w dobrym kierunku”

Bez wątpienia najlepszym zawodnikiem Polonii Piła w rewanżowym spotkaniu półfinałowym rozgrywanym w Tarnowie był Jonas Knudsen. Duńczyk zdobył 13 punktów z bonusem, jednak to nie wystarczyło, aby jego drużyna mogła wygrać mecz. Na tak dobry występ 23-latka kibice czekali przez cały sezon.

 

Jonas Knudsen dołączył do Polonii Piła w ubiegłym roku. Był to dla niego pierwszy sezon startów w polskiej lidze. Zaliczył całkiem obiecujący debiut w Grodzie Staszica, kończąc rozgrywki ze średnią biegopunktową 1,638. W Duńczyku pokładano ogromne nadzieje na kolejne lata, dlatego zarząd zdecydował się przedłużyć z nim kontrakt. Po zakończonym sezonie otrzymał również umowę w Falubazie Zielona Góra, gdzie aktualnie występuje w Ekstralidze U24. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, a kibice z Piły liczyli, że w nadchodzącym roku ponownie będzie dostarczać drużynie pokaźną liczbę punktów.

 

Duńczyk w sezonie 2024 regularnie dostawał szansę jazdy w Polonii przez pierwsze pięć kolejek. Jego najlepszym występem był domowy mecz z Ultrapur Startem Gniezno, w którym zdobył 8+1 punktów. W pozostałych spotkaniach uzyskiwał jedynie 3-4 „oczka”. W związku z takimi wynikami działacze klubu znaleźli dla niego zastępstwo w postaci Mathiasa Pollestada. – Rozumiem, dlaczego wybrali Mathiasa. Ma naprawdę dobry sezon, więc miało to sens, ale zakontraktowanie przez klub dwóch zawodników całkowicie wyeliminowało mnie z zespołu, co moim zdaniem było dla mnie trochę surowe – mówi nam Jonas.

 

W meczach półfinałowych nie mogliśmy zobaczyć Adama Ellisa z powodu jego absencji. Taki obrót spraw spowodował miejsce w składzie dla Knudsena. Wykorzystał swoją szansę w rewanżowym spotkaniu w Tarnowie, dokładając do dorobku drużyny 13+1 punktów.

 

– To nie ma nic wspólnego z tym, jak tor jest przygotowany. Ostatnio jeżdżę dobrze i daję z siebie wszystko na każdym torze. Jeśli chodzi o presję przed tym spotkaniem, to myślę, że była ona bardzo duża, ponieważ musiałem pokazać klubom, że potrafię również rywalizować z najlepszymi zawodnikami. Wielu mówi, że to mój najgorszy sezon w porównaniu do zeszłego roku. Na początku sezonu miałem słabe otwarcie przeciwko Opolu, ale zdobyłem dużo punktów przeciwko Gnieznu i byłem bliski zdobycia 5 z 6 punktów, zanim ktoś nie wyeliminował mnie w Daugavpils. Miałem poważny wypadek i doznałem poważnych obrażeń głowy, a jak wszyscy inni zawodnicy, starałem się jak najszybciej wrócić do ścigania, co spowodowało wiele nieudanych spotkań i spadek pewności siebie. Rozmawiałem z trenerem mentalnym i próbowałem zmienić wiele rzeczy związanych z silnikami. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wszystko powoli idzie w dobrym kierunku, co pokazałem również w Tarnowie – zauważył.

 

– Otrzymałem wiele negatywnych komentarzy od fanów, ale mam nadzieję, że ostatnie kilka spotkań pokazało, że potrafię jeździć na motocyklu. Jednak to jest żużel, ludzie szybko zmieniają zdanie o zawodnikach, gdy mają kilka słabszych meczów. Nauczyłem się na własnych błędach i chcę mocno zakończyć sezon i zobaczyć, co przyniesie przyszły rok. Jestem bardzo zadowolony z Zielonej Góry i tego, jak we mnie wierzyli i nadal mnie wspierają. To dzięki nim mój sezon zmierza w dobrym kierunku. To samo dotyczy mojego mechanika Kamila Wieczorka, który zawsze we mnie wierzy i dobrze nam się razem pracuje – dodał.

 

W Pile z pewnością już myślą o przyszłym sezonie, zastanawiając się nad budową składu. Czy zatem Jonas dalej będzie się ścigać w pilskich barwach? – Żadne drzwi nie są zamknięte. To od klubu zależy, czy złożą ofertę, jeśli chcą mnie zatrzymać – przyznał Duńczyk.

 

Źródło: https://po-bandzie.com.pl

Foto: Sebastian Daukszewicz