Fatalna końcówka meczu w wykonaniu Polonii
W ostatnią sobotę sierpnia piłkarze TP Polonia rozegrali swój drugi mecz w tegorocznym sezonie pilskiej „okręgówki”. Po dobrym meczu i wygranej tydzień wcześniej w Wyrzysku, na stadionie przy ul. Okrzei podejmowali dobrze znaną sobie drużynę z Łobżenicy.
Pierwsze minuty to bezpieczna gra obydwu drużyn z lekką przewagą gości, którzy wysoko atakowali, jednak nie stwarzali sobie sytuacji podbramkowych. Pilanie mądrze wyprowadzali piłkę, co w 10. minucie, po dłuższym podaniu Pawła Pańczyszyna z głębi pola do Pawła Nowaka, dało prowadzenie miejscowym. Napastnik Polonii w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił swojego drugiego gola w nowej drużynie. Po zdobyciu bramki pilanie lekko się cofnęli i niestety w 38. minucie zawodnicy z Łobżenicy wyrównali. Po rzucie rożnym i złym kryciu goście wpakowali piłkę do siatki z najbliższej odległości.
Na drugą połowę piłkarze z Piły wyszli z dwiema zmianami. Jarosław Kisiel i Łukasz Walkowiak wprowadzili na plac gry więcej spokoju. Po mocnych reprymendach w szatni od trenera Piotra Sochackiego gospodarze zaczęli lepiej odbierać piłkę już na połowie gości z Łobżenicy i efektem tego były dwie bramki autorstwa Pawła Pańczyszyna. Najpierw w 60. minucie Paweł strzelił z pierwszej piłki nie do obrony, a około 10. minut później wygrał drybling z lewej strony boiska, zszedł do środka i plasowanym strzałem wyprowadził zespół z Piły na dwubramkowe prowadzenie. Goście kolokwialnie mówiąc siedli, grali tylko długimi piłkami od obrońców w stronę napastników. Pilanie kontrowali, ale nie udało im się już zdobyć kolejnych bramek. Wszystko mogło świetnie skończyć się dla polonistów, ale doliczono 3 minuty do regulaminowego czasu gry. Jak się okazało, były to feralne 3 minuty dla pilan.
90. minuta meczu – rzut z autu, przedłużona głową piłka na długi słupek i 2:3. Rozpoczęcie od środka, niepotrzebny faul i rzut wolny dla Pogoni z 40 metrów. Dośrodkowanie i wyrównująca bramka. Pech, brak doświadczenia, zbytnia pewność siebie? Nikt w szeregach gospodarzy nie wiedział jak to się mogło stać.
Dwa mecze i 4 punkty podopiecznych Piotra Sochackiego. Powinny być o dwa więcej, jednak piłkarze Pogoni Łobżenica wyrwali je z pilskich rąk w ostatnich sekundach spotkania. Wielka szkoda, bo była szansa na liderowanie w tabeli. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o ostatnich minutach tego meczu i z podniesioną głową pojechać za tydzień do Jastrowia po wygraną i 3 punkty.
Gra pilan wygląda bardzo obiecująco. Kapitalną formę złapał Paweł Pańczyszyn, który ma już na swoim koncie trzy bramki i trzy asysty. W minionym sezonie Polonia również rozegrała w drugiej kolejce mecz, w którym prowadziła 3: 0, a skończyło się 3:3. Po nim nastąpiła seria 9 zwycięstw z rzędu. Miejmy nadzieję, iż teraz będzie podobnie. Trzymajmy kciuki za piłkarzy TP Polonii Piła w sobotę, kiedy to o godz. 16 zagrają w Jastrowiu ze swoją imienniczką.
TP Polonia Piła – Pogoń Łobżenica 3:3 (1:1)
Bramki dla Polonii: Paweł Nowak 10′, Paweł Pańczyszyn 60′, 70′
Skład TP: Łasecki – Siedlok, Jabłoński, Wegera, Kopcza – Janicki (40′ Walkowiak), Wojczyński, Warykasz (45′ Kisiel), Kulwas (70′ Suszycki), Pańczyszyn – Nowak (88′ Mazur)
Źródło: www.pilskisport.pl
Foto: Sebastian Daukszewicz