Zjednoczona Prawica „głodzi samorządy”, chcąc zmusić je do uległości

glowski_wywiad

Z Piotrem Głowskim, prezydentem Piły, o sprawach ważnych nie tylko dla mieszkańców Grodu Staszica, rozmawia Marek Mostowski.

W jakim zakresie i w jakich obszarach pandemia koronawirusa (SARS-CoV-2) utrudniła realizację zamierzeń zaplanowanych na 2020 rok?

– Pandemia oraz częściowo związana z nią polityka rządu i jej efekty, negatywnie wpłynęły na wszystkie obszary nie tylko naszej działalności, ale i innych samorządów lokalnych. Przede wszystkim wynika to z mniejszych wpływów do budżetu gmin, co w znacznym stopniu zmusiło je do ograniczenia realizacji planów inwestycyjnych. Uszczuplone dochody, a także konieczność wprowadzenia i przestrzegania obostrzeń sanitarnych, negatywnie wpłynęły również na zakres i jakość świadczenia przez samorządy usług publicznych na rzecz mieszkańców. Musieliśmy przecież zamknąć dla pilan Regionalne Centrum Kultury, obiekty Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czy Aquapark. W efekcie nie tylko pozbawiło to mieszkańców miasta możliwości korzystania z kulturalnej, sportowej i rekreacyjnej oferty tych podmiotów, ale zmusiło nas do pokrycia strat, finansowych jakie poniosły te spółki, z budżetu gminy. Bo przecież zamknięty teatr, kino, basen i stadion nie przynosiły i nie przynoszą żadnych dochodów, a koszty ich utrzymania pozostały i musimy je pokrywać kosztem wydatków na wykonywanie innych zadań.

Czy pomoc rządowa dla samorządu – gminy Piła – była zgodna z pańskimi oczekiwaniami?

– Na to pytanie odpowiedziałem już wielokrotnie oraz w części odpowiadając na pytanie wyżej. Powtórzę więc, w sytuacji kiedy celem decyzji i działań podejmowanych przez rząd i większość parlamentarną jest dziś odebranie gminom autonomii, a co za tym idzie centralizacja funkcjonowania państwa, trudno mówić o pomocy rządu dla samorządów lokalnych. Od 2015 rządząca Polską Zjednoczona Prawica, „głodzi samorządy”, chcąc zmusić je w ten sposób do uległości. Mam tu na myśli choćby odebranie części dochodów z tytułu podatku PIT, obciążenie koniecznością pokrycia wydatków związanych z podniesieniem płacy minimalnej, czy też ze zmniejszającym się, procentowym udziale przekazywanej gminom subwencji oświatowej w stosunku do koniecznych wydatków na oświatę. Co gorsza zabrane gminom pieniądze, rząd dystrybuuje „po uważaniu”, czyli bez jasnych reguł i regulaminów konkursów. Uważam także, że „wzięciu samorządów głodem” służyć ma rządowa przymiarka do bieżącej alokacji środków z funduszy Unii Europejskiej dla województw..

Miasto nie zostawia pilskich przedsiębiorców w potrzebie. W jaki sposób staracie się państwo wspomagać ich w przetrwaniu tego dramatycznego okresu.

– Nasze działania na rzecz przedsiębiorców zaczęły się natychmiast po ogłoszeniu stanu pandemii na terenie kraju. Opierają się one na Pilskim Pakiecie Pomocy Przedsiębiorcom, którego zapisy ogłosiliśmy i realizujemy już od marca ubiegłego roku. Po pierwsze wspieramy firmy zwolnieniami i ulgami od podatków oraz opłat lokalnych. Przypomnę, że nie podnieśliśmy podatków od nieruchomości oraz budynków i lokali, w których prowadzona jest szeroko pojęta działalność gospodarcza zgodnie ze stawkami i tabelami proponowanymi przez rząd (tzw. stawki maksymalne stosowane chyba przez większość samorządów). Na niezmienionym poziomie pozostawiliśmy również podatek od środków transportu, a teraz rezygnując z poboru pierwszej raty za koncesję na sprzedaż napojów alkoholowych, wyszliśmy naprzeciw potrzebom branży gastronomicznej i hotelarskiej. Kolejnym elementem wsparcia finansowego, są pieniądze przekazane pilskim firmom dzięki naszym staraniom z budżetu samorządu wojewódzkiego oraz funduszy Unii Europejskiej, którymi dysponuje Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego. Zdaję sobie sprawę, że pomoc udzielana przez gminę i samorząd wojewódzki nie pokryje strat poniesionych przez pilskie przedsiębiorstwa z powodu wprowadzonych obostrzeń pandemicznych i decyzji podejmowanych przez rząd, ale mam nadzieję, że wsparcie jakiego udzielamy naszym firmom, pomoże im przetrwać do czasu normalizacji życia gospodarczego i społecznego. Deklaruję również, że choć pomoc finansowa dla przedsiębiorców oznacza konieczność rezygnacji lub przesunięcia wydatków w innych obszarach działalności publicznej gminy – na przykład inwestycji – będziemy ją kontynuować. Dobra przyszłość i dalszy rozwój miasta, zależy przede wszystkim od kondycji finansowej firm i zamożności obywateli.

Prócz „twardego” wsparcia finansowego, w ramach PPPP inicjujemy lub wspieramy wszelkie działania edukacyjne i doradcze oraz te oparte na budowaniu postaw obywatelskich oraz wspólnoty i solidarności lokalnej. Przypomnę w tym miejscu takie akcje jak: #Muremzakulturą, #Muremzagastro, Pilska Półka, czy pomoc dla inicjatorów akcji zorganizowanej na rzecz producentów kwiatów, którzy z powodu decyzji rządu, nie mogli sprzedać chryzantem wyhodowanych na Święto Zmarłych.

Żużel jest sportem popularnym w Grodzie Staszica. Na jednej z konferencji prasowych przedstawił pan wizję rewitalizacji, a jednocześnie unowocześnienia pilskiego stadionu. Wyraził pan nadzieję, że w pozyskaniu środków na ten cel liczy na dwóch posłów: Marcina Porzucka i posła Grzegorza Piechowiaka, od niedawna sekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii oraz pełnomocnika rządu do spraw inwestycji zagranicznych. Czy doszło do tych spotkań i czy były one owocne?

– „Po owocach ich poznacie” mówi powiedzenie zaczerpnięte z Biblii i z odpowiedzią na to pytanie musimy poczekać, do momentu, kiedy poznamy efekty starań posłów Grzegorza Piechowiaka i Marcina Porzucka. Teraz mogę tylko potwierdzić, że spotkania się odbyły, a obaj panowie zadeklarowali, że sprawdzą możliwości udzielania przez rząd pomocy finansowej w modernizacji stadionu i jeśli będzie to możliwe, postarają się pozyskać wsparcie na ten cel. Jak zawsze, uczestnicząc w takich spotkaniach jestem pełen wiary w szczere intencje i w tym konkretnym przypadku mam ogromną nadzieję na wspólny sukces.

Także na jednej z konferencji wspólnie z dyrektorem ZDiZ w Pile Mironem Tadychem, przedstawił pan plany związane z remontem, a praktycznie z ponowną budową, stwarzającego coraz większe zagrożenie budowlane mostu Bolesława Krzywoustego w Pile. Liczył pan na partycypację w kosztach tego przedsięwzięcia, co najmniej w ½, przez zarząd powiatu pilskiego. Z informacji opublikowanej na stronie internetowej starostwa, wynika że powiat nie poczuwa się do takiego obowiązku, zasłaniając się porozumieniem zawartym w 2007 roku między magistratem a starostwem. Jak pan to skomentuje?

– Starostwo proponuje, żebyśmy na remont mostu Bolesława Krzywoustego wykorzystali pieniądze, które władze powiatu przez następne trzy lata – w ramach wspomnianego przez Pana porozumienia – przekażą na bieżące utrzymanie przebiegających przez miasto dróg powiatowych. Taka „oferta” oznacza albo przejaw złej woli, albo brak kompetencji powiatowych urzędników, którzy nie potrafią odróżnić bieżącego utrzymania i drobnych inwestycji, od przebudowy i kapitalnego remontu. To dotyczy zresztą nie tylko mostu Krzywoustego, ale także ulicy Kamiennej, która również jest własnością powiatu i z powodu obstrukcyjnych poczynań starosty pilskiego czeka na przebudowę.

Reasumując: nie skorzystamy z propozycji starostwa, pieniądze przekazywane w ramach porozumienia wykorzystamy jak dotychczas, most Krzywoustego rozbierzemy i zbudujemy na nowo sami, a następnie będziemy się domagali od powiatu pilskiego zwrotu poniesionych kosztów.

Ostatnio pilscy radni powiatowi z Koalicji Obywatelskiej zarzucili, że na sesji radni rządzącej w powiecie koalicji Porozumienia Samorządowego i PiS, zatwierdzili wniosek o znaczące, kilkukrotne zmniejszenie czynszu za dzierżawione pomieszczenia posłowi Marcinowi Porzuckowi. W odpowiedzi na ów zarzut poseł Porzucek na konferencji prasowej stwierdził, że takie ulgi na biura dla posłów występują niezwykle często, podając jako przykład, że miał również dużą ulgę za czynsz, gdy wynajmował biuro od MZGM-u w Pile? Proszę o komentarz w tej kwestii.

– Sprawą ulgi przyznanej posłowi Marcinowi Porzuckowi przez koalicję rządzącą powiatem, powinni zajmować się radni Rady Powiatu w Pile. Odnosząc się natomiast do jego słów na temat czynszu za wynajem biura od Miejskiego Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, to jego wysokość wynikała przede wszystkim z niskich stawek podatków i opłat lokalnych, jakie dzięki naszym decyzjom obowiązują w Pile i obowiązują wszystkich wynajmujących od gminy lokale użytkowe.

I na koniec. Co pan sądzi o sytuacji pilskiego szpitala? W przestrzeń publiczną trafiają niepokojące informacje, że pracownicy tej placówki rezygnują z pracy, opowiadając o fatalnej atmosferze, złych warunkach pracy i braku szacunku przełożonych wobec szeregowych pracowników. W związku z tym szpital w Pile nazwany został Titanikiem.

– Nie słyszałem takiego porównania i nie wiem, kto i kiedy go użył. Niemniej od dawna powtarzam, że zamiast na „pacykowanie” jakie obserwujemy, należy wszystkie wolne środki z powiatowego budżetu, przeznaczyć w pierwszej kolejności na wymianę i remont szpitalnej infrastruktury oraz modernizację istniejących i tworzenie nowych oddziałów. Przykładem złych decyzji jakie podjęto, jest rezygnacja z utworzenia w Pile onkologii. Na marginesie dodam, że władze powiatu i dyrekcja szpitala złamały w ten sposób zawarte wcześniej umowy.

Za skandaliczne uważam również decyzje, jakie podjęto w stosunku do salowych. Po pierwsze jest to grupa najsłabiej zarabiająca i „pozbycie się” ich nie przyniosło szpitalowi większych oszczędności. Po drugie ich odejście miało negatywny wpływ na codzienne funkcjonowanie szpitala i obniżenie poczucia bezpieczeństwa pacjentów. Po trzecie, uważam, że takie rozwiązanie zastosowano, by uniknąć ponoszenia opłat związanych z podatkiem od wynagrodzeń i składki na system emerytalno-rentowy. Nie muszę chyba dodawać, że w przypadku instytucji publicznych utrzymywanych z budżetu państwa, takie postępowanie jest niedopuszczalne. Dodam, że nie trzeba by było robić takich „oszczędności”, gdyby nie pieniądze zmarnotrawione na budowę „grillowiska” przy ulicy Okrzei – zamiast boiska treningowego – oraz inne gadżety i zabawy służące autopromocji powiatowych decydentów.

O złej atmosferze i braku szacunku powiedziano natomiast już tak wiele, że mogę tylko stwierdzić, iż nie wyobrażam sobie siebie lub swoich współpracowników, pouczających lekarzy jak mają leczyć pacjentów, czy kwestionujących postawione przez nich diagnozy.

Dziękuję za rozmowę.

 

Piła – fot. Robert Judycki