Wernisaż dwóch wystaw w pilskim BWA

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa10

W piątek, 4 lipca, o godz. 19.00 w BWA i UP w Pile, przy ul. Okrzei 9/2 rozpocznie się wernisaż dwóch wystaw: „Pasja i nauka” oraz „Forma i treść” – wystawa ze zbiorów BWA i UP w Pile. Zapraszamy nie tylko koneserów sztuki!

„ PASJA I NAUKA”
Wystawa prac uczestników warsztatów plastycznych w BWA i UP prowadzonych przez art. plastyka Ewę Podolak.

Jednym z wielu kierunków działań BWA i UP jest edukacja plastyczna w szerokim tego słowa znaczeniu. Prowadzone od szeregu lat “warsztaty plastyczne” mają na celu kształcenie zarówno przyszłych odbiorców sztuki jak i potencjalnych twórców. W zajęciach uczestniczy uzdolniona młodzież oraz osoby dorosłe, zainteresowane pogłębianiem swoich umiejętności.

Przygotowujemy również młodzież do egzaminów wstępnych na uczelnie artystyczne, czy politechniczne (wydziały architektury). Nasz program edukacji plastycznej to system działań pedagogicznych oparty zarówno na bezpośrednim praktycznym działaniu, jak i na refleksyjnej, teoretycznej wiedzy o sztuce i procesie tworzenia. Dzięki REFLEKSJI kształtuje się świadome plastyczne widzenie, będące podstawowym etapem artystycznej świadomości. Jest więc REFLEKSJA czynnikiem kierującym, wyjaśniającym, syntetyzującym kształt plastycznej wizji, realizowanej praktycznie na zajęciach. Jest również podstawą umiejętności krytycznej oceny rezultatów własnej pracy, na każdym jej etapie, umożliwiając tym samym korektę idącą we właściwym kierunku.

Prezentowane na wystawie prace są odzwierciedleniem różnych etapów kreacyjnych działań podejmowanych w ramach zajęć plastycznych w BWA i UP na przestrzeni ostatnich kilku lat. Nie jest to pełny przegląd, gdyż nie wszystkie prace pozostają w archiwum. Część ich, po złożeniu na uczelniach artystycznych, stanowi podstawę dopuszczenia kandydatów do egzaminów wstępnych. Jednakże zestaw prac prezentowanych Państwu na przygotowanej ekspozycji pozwala wyrobić sobie pogląd na temat charakteru i rezultatów kontynuowanej przez ostatnie lata działalności edukacyjnej w naszej Galerii.

Uczestnicy:
Teresa Bobin, Dawid Czerwiński, Maria Dąbrowska,
Aleksandra Gromadzińska, Bożena Jurewicz,
Krystyna Laskowska, Karolina Rosińska,
Dorota Sobacka, Maria Starszak, Barbara Taterka,
Ilona Tecław, Sara Urbańczyk.

„Forma i treść” – wystawa ze zbiorów BWA i UP w Pile

Autorzy:
Jarosław Chrabąszcz
Andrzej Gieraga
Zbigniew Kosicki
Rafał Łuszczewski
Eugeniusz Repczyński
Andrzej M. Sobolewski
Renata Wojnarowicz
Lech Wolski
Marian Wołczuk

Kurator wystawy artysta plastyk Ewa Podolak

Forma jako treść.

Co znaczy metaforyka dzieła, co znaczy jego treść? Czy „Ostatnia wieczerza” Leonarda pokazana ortodoksyjnemu wyznawcy Islamu – to jeszcze spotkanie w Wieczerniku? A może tylko trzynastu mężczyzn siedzących przy skromnie nakrytym stole? Nie znaczy to jednak, że dla człowieka wychowanego i zakorzenionego w kulturze Turcji, czy Arabii Saudyjskiej obraz Leonarda nie jest dziełem sztuki.

A podręcznikowa „ikona renesansu”, portret słynnej Włoszki, o której z niekłamaną pogardą pisywali współcześni poeci? Czy intryguje nas sam fakt, że Mona Lisa się uśmiecha, czy sposób w jaki to czyni, w jaki namalowano jej usta i oczy, jak położono światłocień? Mówimy przecież, że uśmiech ów jest „tajemniczy”, „niezwykły”, ale nie wiemy w jakiej mierze zawdzięczamy to przekonanie sposobowi poło-żenia plamy, czy wcierania farby w podłoże.

Pamiętam jak student filologii, głoszący z pewnością godną neofity, że barok to „przerost formy nad treścią” kończył etap edukacji literackiej z dwóją w indeksie. Pamiętam też nudnawe dyskusje teoretyków sztuki o doskonałości formy wobec błahości tematu, przy okazji prowokacji hiperrealistów. Kto widział bowiem malować wieżowce i samochody i to w dodatku ze slajdu?

Tak, więc powiedzieć odbiorcy, że temat, wątek, splot pokazanych na płótnie wydarzeń nie ma znaczenia – to zgodzić się na interpretację dzieła w oderwaniu od miejsca i czasu, od tradycji kulturowej, od intencji artysty, od tak zwanych „społecznych oczekiwań”. To także pozwolić na pozbawiony pozamalarskich, czy pozaartystycznych skojarzeń odbiór, który w istocie żadnym odbiorem już nie jest. To w końcu uwolnić sztukę od jej utylitarnych, służebnych funkcji – prowokując bywalca galerii do koncentracji uwagi na formie, „czystej” czyli poświęconej sobie samej, na samą siebie nakierowanej, czyniącej z pracy obiekt przede wszystkim estetyczny. Jednak nie każde dzieło okazuje się obiektem, a już na pewno nie każde – owym „estetycznym wielce” czyli w odbiorze publicznym: harmonijnym, miłym dla oka, „pięknym”.        Przekonanie widza, że ważne jest nie tylko „Co”, ale także (lub może przede wszystkim) „Jak” coś zostało namalowane, przy pomocy jakich środków ekspresji, czy technik przekazu – została wywołana, sprowokowana emocja – okazuje się niewątpliwym wyzwaniem. Podjąć je muszą organizatorzy kolejnej wystawy „Ze zbiorów BWA”, godząc się z oczywistą prawdą, że artysta to demiurg, twórca „światów równoległych”, trochę kreator, trochę animator, trochę prowokacyjny „kuglarz”, mający wiedzę o tym jak i kiedy, przy pomocy jakich wyrafinowanych środków manipulować naszymi (widzów) emocjami.

W teorii – kluczem doboru, pokazanych na wystawie prac okazuje się bowiem wyłącznie doskonałość rozwiązań formalnych, walorów warsztatowych, a co za tym idzie – środków ekspresji. W praktyce – liczą się treści, do których należeć będzie również brutalne odrzucenie, zakwestionowanie formy, formuły artystycznej dzieła.

I tak w formule wystawy mieszczą się zarówno oszczędne, zmierzające w kierunku ascezy, mono-chromatyczne, utrzymane szarościach i czerniach aż po złamane biele – abstrakcyjne kompozycje Andrzeja Gieragi, jak intensywna w kolorze, nasycona niezwykłą ekspresją, polifoniczna, zbudowana ze zatomizowanych struktur – praca Zbigniewa Kosickiego „Niezidentyfikowane przedmioty”, czy w istocie bardzo syntetyczna, zbudowana ze świetlistych linii, emanujących elektronicznym, być może laserowym, czy neonowym blaskiem –  kompozycja odwołująca się do zasad intelektualnej kalkulacji, geometrii – „Adoracja przestrzeni” autorstwa Jarosława Chrabąszcza. Ze swoistych „powidoków” światła zbudowany został też abstrakcyjny pejzaż, autorstwa Mariana Wołczuka, celowo „Bez tytułu” – zapewne, aby dać odbiorcy szansę na wielość asocjacji, skojarzeń, na wejście w magiczny świat nie do końca rozpo-znawalnych, oczywistych, a jednak jakby znanych i zapamiętanych form.

Równie doskonałe pod względem formalnym okazuje się malarstwo Eugeniusza Repczyńskiego, które w oderwaniu od metaforycznych, symbolicznych, przypisywanych mu zwyczajowo treści – „broni się” doskonale. Artysta proponuje bowiem przemyślane, wyważone konstrukty, w których liczą się głównie barwy, owe intensywne, przechodzące w brązy czerwienie, delikatne, rozbielone błękity, a przede wszy-stkim charakterystyczne światło sączące się gdzieś od wewnątrz i kontur, wyrazisty, witrażowy obrys, wyznaczający granice miękko i płasko kładzionej plamy.

Do rozważań na temat doboru środków ekspresji zachęcają też mroczne kompozycje, autorstwa Andrzeja Sobolewskiego, skonstruowane z przenikających się, transparentnych plam, malowanych nakładaną cienko pastelą, lekkich jak obłok, zamkniętych płaską, połyskliwą formą łagodnego łuku, z misternie wydrapaną inskrypcją.

Z przenikających się, półprzeźroczystych przesłon zbudowana została również praca Lecha Wolskiego „Wirusy pamięci”, w której twarze portretowanych przenikają się z zapisem form geometrycznych, wykresów, fragmentów arytmetycznych wzorów, tak jakby tkanka wykreowanej przestrzeni (być może połyskliwego, zaniepokojonego swobodnym przepływem wiązek elektronów – ekranu) wchłaniała i emanowała tym wszystkim, co warte i niewarte utrwalenia.

Myliłby się jednak ten, kto doskonałość warsztatu, trafność w doborze technik i środków wyrazu – utożsamiałby z precyzją, swoiście pojmowaną kaligrafią, cyzelowaniem formy. I tak prace Rafała Łuszczewskiego, celowo zrywając z poprawnością malarskiego komunikatu, z konwencją – okazują się (w istocie dość łagodną) prowokacją, wyrazem buntu malarza – ekspresjonisty, któremu dane było stworzyć własny, wyrosły na gruncie dwudziestowiecznej awangardy – język.

Czy jednak pisząc o dziele sztuki – krytyk myśli zazwyczaj, nie o tym, co widzi, a nie raczej jak to zostało zrobione, nie o tym co czuje, a raczej o tym, przy pomocy jakich technik i środków uczucie owo zostało wywołane. Czy krytykowi z tym dobrze? Zapewne – nie najlepiej. Traci bowiem spontaniczność i świeżość odbioru, teoretyzuje, marudzi, niedowierza, ocenia. Doskonałość warsztatu artysty wytrąca mu jednak broń z dłoni, ów „obosieczny miecz słowa”, o którym z takim wdziękiem i z tak głęboką ironią pisał był romantyczny poeta.

Małgorzata Dorna

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa16

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa11

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa12

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa13

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa14

wernisaz_dwoch_wystaw_w_pilskim_bwa15