
Niekończąca się opowieść?! Czyli sądowy serial z „bohaterem” Komarowskim!
To już szósta rozprawa przeciwko byłemu staroście pilskiemu, Eligiuszowi Komarowskiemu. Ów szósty odcinek odbył się 23 kwietnia 2024 roku w Sądzie Rejonowym w Pile, w II Wydziale Karnym. Tytuł artykułu nie bez kozery zaczerpnąłem z filmowej baśni i przeboju Limahla, bowiem wydał mi się najtrafniej charakteryzujący trwający już od grudnia 2022 roku sądowy serial z Komarowskim w roli głównej. Jednak gorąco wierzę, że nie będzie to never ending story!
Sprawa, która jest niezwykle prosta i powinna dawno mieć swój jednoznaczny finał, wlecze się niczym flaki z olejem. Wielu świadków powoływanych przez obronę Komarowskiego, nie powinno uczestniczyć w rozprawie, ponieważ de facto nic do sprawy nie wnoszą. Proces powinien wyłącznie skupić się na tym czy były starosta pomówił i znieważył lekarzy pilskiego szpitala… czy jednak nie! Na rozwlekłość rozprawy znaczący wpływ mają również czasowe, c. trzymiesięczne przerwy między sprawami.
Znałem przed laty sędziego, który skupiał się wyłącznie na sednie aktu oskarżenia, nie przychylał się do wniosków o powoływanie świadków, niewnoszących niczego twórczego, a jedynie mających ja przedłużać. Ów sędzia, jestem tego pewien, proces Komarowskiego zakończyłby w ciągu najwyżej kwartału.
Przypomnijmy, że sprawa dot. pomówienia i znieważenia lekarzy pilskiego szpitala specjalistycznego (art. 212 i 216) oraz pomówienia w dniu 31 maja 2020 roku za pośrednictwem portalu społecznościowego lekarz medycyny Marię Gajewską. Proces karny byłego starosty pilskiego Eligiusza Komarowskiego, członka stowarzyszenia Porozumienie Samorządowe, „toczy się” od 22 grudnia 2022 roku w II Wydziale Karnym, pilskiego Sądu Rejonowego.
Na kwietniowej rozprawie miało być przesłuchanych dwoje świadków: Iwona Szwec i Wojciech Szafrański. Pierwszy ze świadków dostarczył wiarygodne usprawiedliwienie, natomiast Wojciech Szafrański, dyrektor pilskiego szpitala, stawił się przed oblicze sądu.
Aby dowieść, że niektórzy świadkowie występują li tylko w roli „przeciągaczy” i ich obecność jest zgoła niepotrzebna, bowiem nie pomogą w ustaleniu czy były starosta Eligiusz Komarowski pomówił i zniesławił lekarzy ze szpitala Specjalistycznego w Pile, przedstawię fragmenty zeznania dyrektora pilskiego szpitala, Wojciecha Szafrańskiego.
Co ma do sprawy wnieść wypowiedź Szafrańskiego: W moim przypadku, w momencie gdy podpisywałem kontrakt na zarządzanie tym szpitalem wyraźnie przekazałem panu staroście informacje, że potrzebuję pełnej autonomii, bez jego ingerencji w zarządzaniu szpitalem. Takie zasady zostały ustalone. Pan starosta stosował się do tej umowy. Miał świadomość, że gdyby przekroczył pewną granicę, tzn. gdyby próbował oddziaływać na moje poczynania, złożyłbym rezygnację. Oceniam współpracę ze starostą jako pozytywną.
Kto zna Komarowskiego, jego charakterek i władczość, ten z pewnym przymrużeniem oka odniesie się do słów dyrektora szpitala.
Albo to: Jak zaczynałem pracę to było dużo skarg na lekarzy, ale z czasem było ich coraz mniej.
Na przesłuchanie w czasie śledztwa Szafrański przyniósł dokumenty z dołączonymi skargami na lekarzy z SOR-u, którzy czuli się znieważeni i zniesławieni przez byłego starostę.
Na pytanie pani prokurator: Dlaczego pan te skargi dołączył? Postępowanie nie dotyczy błędów w sztuce lekarskiej, tylko wpisów starosty – Dyrektor Szafrański odpowiedział: Chciałem wysoki Sądzie przekazać pewien klimat, jaki zastałem w zarządzaniu szpitalem. Dlatego załączyłem te skargi do akt sprawy. Przed przesłuchaniem nie widziałem, czego sprawa dotyczy. Jeśli chodzi o skargi na SOR to dotyczyły kilku lekarzy. To był przypadek, że akurat dotyczyło tych lekarzy, którzy są pokrzywdzeni w sprawie.
I kolejny fragment zeznania Szafrańskiego, o złożonych wypowiedzeniach przez, pokrzywdzonych lekarzy. Trzeba dodać, że ówczesny szef SOR-u, doktor Jarzyński, zeznając na jednej z rozpraw, stwierdził, że nie jest pracownikiem pilskiego szpitala już ok. trzy lata.
Gdy doktor Jarzyński i Bazyli złożyli wypowiedzenia przekonywałem ich, aby się z tego wycofali, ale oni pozostali przy swojej decyzji. W późniejszym czasie doktor Jarzyński złożył dokumenty o przyjęcie do pracy na SOR i pracował, a z doktorem Bazylim nie doszliśmy do porozumienia. Dlaczego złożyli wypowiedzenia tego nie wiem.
I wreszcie w wątku o pani doktor Gajewskiej, która rzekomo podczas pandemii złamała nakaz izolacji, Szafrański (pomimo uwag pełnomocnika pokrzywdzonych, że WSA w Poznaniu oddalił zarzuty wobec pani doktor), z uporem godnym lepszej sprawy, rozprawiał o złamanych przepisach.
Informację o doktor Gajewskiej usłyszałem od osób ze szpitala. Nie widziałem czy to prawda, czy fejk. Okazało się to prawdą. Pani doktor zjawiła się w punkcie drive thru. Według obowiązujących przepisów uprawione jest działanie tylko wtedy, gdy pacjent po izolacji jest przywieziony karetką wymazową do tego punktu. Natomiast w tym przypadku przepis administracyjny został złamany. Ja też napisałem do Sanepidu, że ona działa w dużym stresie, a po rozmowie z jej mężem dowiedziałem się, że bardzo źle znosiła izolację. W związku z tym pielęgniarka zgodziła się, naruszając te przepisy na jej przyjazd. Doktor Gajewska to dobry lekarz i bardzo chciała szybko wrócić do pracy.
I kolejny fragment zeznania dyrektora pilskiego szpitala, „świadczący” o jego dobrej woli w załagodzeniu konfliktu: Gdy doszło do konfliktu pomiędzy lekarzami a starostą, chciałem go załagodzić. Chciałem, abyśmy tą sytuację wyciszyli polubownie, by nie generować złych emocji. Panowie: Jarzyński i Komarowski podali sobie rękę i uważałem, że to koniec tematu. Po tym spotkaniu pan starosta już przestał bywać na SOR, nie naruszał paktu o nieagresji. Nie posiadam konta na portalach społecznościowych – facebook, więc nie śledziłem żadnych wpisów, które obrażały lekarzy. Pracownik administracji szpitala, który miał fb czasami przychodził i mówił mi o wpisach na temat szpitala. O sprawie dowiedziałem się dopiero z pisma od lekarzy. Jak to śmiesznie brzmi w porównaniu z zeznaniami doktorów Jarzyńskiego i Bazylego.
I ostatni wątek zeznania Wojciecha Szafrańskiego: Trudno mi ocenić czy decyzja starosty wpłynęła na lekarzy, aby przyjąć tego chłopaka. Nie widziałem czy podejmował takie interwencje, gdy nie byłem dyrektorem szpitala. Niewłaściwe jest, aby starosta pojawiał się na wezwanie pacjentów. Nie znam przypadku by władze samorządowe pojawiały się z interwencją na SOR-rze.
Może jakieś maleńkie fragmenty zeznań Szafrańskiego coś niewielkiego wniosą do sprawy, ale co do tego nie mam pełnego przekonania. Czy pomogą w odpowiedzi na pytanie: pomówił, znieważył? Raczej nie.
Obrońca oskarżonego (czyt. Komarowskiego) powołał na „świadków” jeszcze cztery osoby. Dwie pracownice starostwa, kamerzystę działającego na rzecz oskarżonego i pielęgniarkę epidemiologiczną. Wierzcie, że owi świadkowie to tylko „przedłużacze”!
Na koniec wyjaśnienie, jaki los czeka byłego starostę Komarowskiego po ewentualnym wyroku skazującym.
– Jeśli sąd stwierdzi winę oskarżonego i skaże go na konkretny wyrok, wymierzając karę przewidzianą za dany czyn, wówczas w krajowym rejestrze karnym taka adnotacja widnieje i taka osoba jest karana. A jeśli ktoś jest karany za przestępstwo, to nie może kandydować oraz piastować funkcji urzędniczej – wyjaśnia Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Kolejna, już siódma rozprawa Komarowskiego odbędzie się 27 czerwca 2024 roku o godz. 10.00 w Sali 306 Sądu Rejonowego w Pile. Ponieważ sprawa prowadzona jest w trybie jawnym, zapraszamy wszystkich chętnych na owe widowisko!
Aha, i jeszcze ważne pytanie: czy oskarżony pojawi się wreszcie na sali rozpraw? Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że NIE!
Marek Mostowski