Sól ziemi czy sól w oku?
Organizacje pozarządowe, społeczne, obywatelskie, ochotnicze – jakkolwiek byśmy je nazywali są – według mego doświadczenia – jednym z najistotniejszych elementów demokratycznego ładu społecznego. Niszczono je zawsze, gdy chciano ograbić nas z prawdziwej wolności, z prawa do samostanowienia o własnych sprawach – tego co uznajemy za najistotniejsze. Jeżeli nie można się swobodnie zrzeszać, aby wspólnie działać w dziesiątkach obszarów, na rzecz tysięcy spraw i milionów ludzi, to nie ma mowy o demokracji w codziennym życiu. Właśnie dlatego społecznicy i członkowie organizacji to sól ziemi, fundament i codzienna szkoła demokracji w praktyce. Św. Jan Paweł II przypominał, że wolność to zadanie i wezwanie. Gdy tę wolność odzyskaliśmy, za zachętą Lecha Wałęsy, wielu brało sprawy w swoje ręce – jedni w biznesie, inni właśnie w stowarzyszeniach i fundacjach. To był pierwszy zasiew wolności, potem był samorząd lokalny, a dopiero na końcu suwerenne państwo.
Czy organizacje te cieszą się wystarczającym szacunkiem społecznym, są partnerem dla władz wszystkich szczebli? Wiele jest do życzenia, do zrobienia i zmiany. Społecznicy, to zapaleńcy, pełni żaru i pasji, ale mają przecież swoje sprawy i życie. Ceńmy sobie, że pomagają biednym, chorym i niepełnosprawnym, chronią środowisko, kształcą, wzbogacają kulturę, promują zdrowie i sport, wyzwalają potencjał seniorów. Nie tylko mówią, że kochają ludzi i Polskę, ale codziennie i konkretnie to udowadniają. Społecznie tzn. najczęściej bez grosza zapłaty. Dołączajmy do nich, bo tkanka demokracji jest cienka. Polacy, na tle innych nacji, wypadają źle. Stanowczo zbyt rzadko angażują się w działalność organizacji.
Organizacje to dla władzy trudny, ale ważny partner. Daje, ale też wymaga i patrzy na ręce. Dla władz o skłonnościach autorytarnych to sól w oku. To dlatego rząd PiS pozbawił Ochotnicze Straże Pożarne wpływu na finansowanie, atakuje Polski Związek Działkowców i spółdzielnie, a teraz z pomocą ustawy zamierza uzależniać organizacje od władzy – pieniędzmi i kontrolami. Może to grozić prawdziwym zawałem – porzucaniem dotychczasowej działalności, zamykaniem organizacji. Pozostaną tylko te sprzyjające władzy, ale wtedy nie będą już pozarządowe, a fundament demokracji zostanie zniszczony. Nie można do tego dopuścić.
Mieczysław Augustyn – Wasz Senator