Szpital przemienienia?!

Trzeba być idiotą lub niespełna rozumu, żeby nie zdawać sobie sprawy, co w życiu jest najcenniejsze. Odpowiedź ciśnie się sama na usta: NAJWAŻNIEJSZE JEST ZDROWIE! Przecież potocznie mówi się: jak jest zdrowie, to wszystko inne będzie! Zdrowie jest bohaterem wielu utworów literackich, piosenek i bóg wie czego jeszcze! O zdrowiu pisał w swej legendarnej już fraszce „Na zdrowie” Jan Kochanowski. U schyłku swego życia do szlachetnego zdrowia odnosił się – w pewien sposób parafrazując słowa Jana z Czarnolasu – w wierszu „Rekonwalescencja – finał” Stanisław Grochowiak. Wielu myślicieli, jak m.in. Heraklit z Efezu czy Artur Schopenhauer swoje aforyzmy poświęcali zdrowiu. I wreszcie, każdy toast wznosimy mówiąc „Na zdrowie”. Zatem ustaliliśmy – co nie było przebłyskiem geniuszu – że najważniejsze jest zdrowie.

A jak ważny dla współczesnego homo sapiens jest szpital? Miejsce, gdzie ludzie w białych kitlach walczą z chorobami, kontuzjami i bronią pacjenta przed kostuchą. Jest niezbędny! Ale musi być w sposób racjonalny zarządzany, a personel pracować w godziwych warunkach i „zdrowej” atmosferze.

Czy takim miejscem jest pilski szpital specjalistyczny? Ci, którzy patrzą nań z dalszej perspektywy, w większości mają o lecznicy z Grodu Staszica pochlebne zdanie. Pacjenci, nazwę ich „krótkoterminowi”, też nie mają pełnego i obiektywnego obrazu, i nie potrafią odpowiedzieć na pytanie: czy jest dobrze, czy może mogłoby być o wiele lepiej. Inaczej widzą pilską placówkę pacjenci, a inaczej zatrudniony w niej personel. Ale na pewno każdej z tych grup zależy, żeby był to szpital o jak najwyższym poziomie – i to zarówno dla kuracjuszy, jak i pracowników. A jak jest rzeczywiście?

Nowy uzdrowiciel… i nowy etap

Przed kilkoma miesiącami szpital specjalistyczny w Pile zyskał nowego dyrektora, w osobie Wojciecha Szafrańskiego, który zastąpił na tym stanowisku Rafała Szucę. Choć do konkursu na szefa pilskiej lecznicy podobno zgłosiło się kilku kandydatów, jednak to właśnie Szafrańskiego komisja konkursowa wskazała jako najlepszego. W ocenie – którą zamieścił starosta pilski, Eligiusz Komarowski na swoim profilu w social mediach – czytamy: Wojciech Szafrański jest cenionym trenerem i wykładowcą kadr menedżerskich jednostek służby zdrowia z zakresu między innymi optymalizacji finansowej ich działalności. Ma opinię fachowca i dobrego menedżera, który jednak rządzi twardą ręką.

Czy rzeczywiście wybór Szafrańskiego to przysłowiowy strzał w dziesiątkę? Czy nowy dyrektor stanie się współczesnym mesjaszem, który wyniesie pilski szpital na szerokie wody, dodając mu splendoru, redukując do minimum długi, a przede wszystkim sprawiając, że pacjenci, ale także personel, będą wychwalali go po wszystkich jarmarkach? Po kilku miesiącach trudno, a nawet nie wypada wystawiać cenzurki nowemu włodarzowi pilskiej bolnicy. Poczekajmy jeszcze chwilę, chociaż to co się słyszy (od pracowników i pacjentów) i widzi osobiście nie nastraja zbyt optymistycznie. Jednak wierzę – bo w ogóle wierzę w ludzi – że okaże się to złym proroctwem!

Twarda ręka?!

Czy owa twarda ręka, ma coś wspólnego z sekowaniem i nękaniem pracowników? Czy to, że swego czasu małopolska prasa i Radio Kraków podawała, że Wojciech Szafrański był oskarżany przez swoich podwładnych o łamanie praw pracowniczych oraz mobbing, wiązało się z tym twardym kułakiem? Pewnie NIE, bo po przeprowadzonej przez Urząd Marszałkowski kontroli, skończyło się tylko na zaleceniach pokontrolnych, a wobec prezesa (czyt. Szafrańskiego) nie zostało wszczęte postępowanie.

I jeszcze jedno pytanie. Co jest powodem, że pani Bogusława Ryzner, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych w Szpitalu Zespolonym w Pile, w ciągu ostatnich miesięcy, zewnętrznie zmieniła się nie do poznania i jest chodzącym kłębkiem nerwów?!

Oszczędności – czyim kosztem?

Dobry gospodarz szuka oszczędności w swojej arendzie. Ale szuka ich mądrze i nie czyni ich na siłę. Bardzo często źle pomyślane oszczędności przeradzają się w nieodwracalne straty. A jak jest w ostatnim czasie w pilskim szpitalu?

1.Czy zlikwidowanie portierni (portiernia jest, ale bez portierów) i usunięcie szlabanu to dobra „inwestycja”? Czy to prawda, że już pojawiło się pokłosie owej „inwestycji” w świetlaną przyszłość szpitala, bowiem pierwsi podejrzani o kradzież szpitalnego mienia zostali zatrzymani przez policję?!

2. Czy ksero, znajdujące się w holu szpitala, a służące nie tylko pacjentom, które jest niesprawne od kilku miesięcy, nie da się naprawić, albo wymienić na nowe? Podobno nie ma takiej woli ze strony decydent(a)ów.

3. Czy to, że ogranicza się do minimum zatrudnienie portierów/pracowników ochrony jest pragmatycznym posunięciem?

4. A pozostawienie kilku sprzątaczek, które niejednokrotnie wzywane są na odział do pomocy, wprost od czyszczonego kibelka, to nie jest kuriozum? A czy to, że sprzątaczki posiadają jeden duży odkurzacz (od kilku miesięcy niesprawny), zużyte do cna mopy, etc. pozwala na utrzymanie na wysokim poziomie estetyki i higieny w placówce, która powinna świecić jak psu jajka?

5. O zgrozo! Czy prawdą jest, że firma odpowiedzialna za wywóz zwłok nie chce już świadczyć usług, a zwłoki po godzinie 19-tej wywożone są przez pracowników gospodarczych/sprzątaczy nie do budynku patomorfologii, lecz przez dziedziniec, do pomieszczenia kompletnie do tego nieprzystosowanego i dającego możliwość wdarcia się do niego gryzoni???

6. Szpital od zawsze miał w swoim otoczeniu masę terenów zielonych, z klombami obsadzanymi kwieciem. I bardzo dobrze. Ale czy pracownicy gospodarczy lub inni, będą potrafili w optymalny sposób zastąpić zwolnionych ogrodników?

7. Czy to prawda, że rolę zlikwidowanej pralni przejęła zewnętrzna firma, której zleca się pranie brudnej bielizny, pościeli, etc., a one powracają do szpitala – mówiąc eufemistycznie – w nieco naruszonym stanie.

8. Etc, etc, etc…

EPILOG

Wyjaśniam. Tytuł artykułu jest tożsamy z tytułem powieści pt. „Szpital przemienienia”, autorstwa Stanisława Lema. Stanisław Lem co prawda nie pisał o szpitalu ogólnym, lecz o szpitalu psychiatrycznym, który w czasie drugiej wojny światowej stał się poligonem doświadczalnym hitlerowców. Tam właśnie dokonywano szczególnego przemienienia. Mój „Szpital przemienienia?!” stanowi pytanie, a nie stwierdzenie.

A pytanie brzmi: Czy pilski szpital, dzięki twardej ręce i nowatorskim pomysłom nowego dyrektora czeka pozytywne PRZEMIENIENIE? Oby TAK!

Marek Mostowski

szpital_przemienienia1_01

szpital_przemienienia1_08 szpital_przemienienia1_02 szpital_przemienienia1_03 szpital_przemienienia1_04 szpital_przemienienia1_05 szpital_przemienienia1_06 szpital_przemienienia1_07