Tie-break w Toruniu dla pilanek

Tie-break_w_Toruniu

Podziałem punktów zakończył się niedzielny mecz Ligi Siatkówki Kobiet w Toruniu pomiędzy Poli Budowlanymi a Eneą PTPS-em Piła. Gospodynie prowadziły w tym spotkaniu już 2:1, przegrały jednak czwartego seta, jak również tie-breaka i musiały się zadowolić jednym punktem. Dwa punkty do Piły zabrały ze sobą podopieczne trenera Jacka Pasińskiego.

Pierwszy set rozpoczął się po myśli podopiecznych Nicoli Vettoriego. Torunianki kontrolowały sytuację na boisku, choć gra była bardzo wyrównana. W drużynie gospodyń dobrze funkcjonowało przyjęcie, atak oraz zagrywka. To właśnie wznowienia zza linii końcowej były największym atutem Budowlanych. Pilanki miały problemem z uciekającymi do linii bocznych serwisami, co przeszkadzało im w dobrym rozegraniu. Jednak w połowie seta uporały się z tym problemem i to one zaczęły wygrywać walkę na siatce. Przyjezdne upodobały sobie atak środkiem, a zawodniczki z Torunia nie potrafiły na to odpowiednio zareagować. Zawodziło również przyjęcie i serwis. Siatkarki z Torunia zupełnie się pogubiły i przegrały pierwszego seta 22:25.

Otwarcie drugiej partii znów miało korzystny przebieg dla Budowlanych. Torunianki postarały szybko odskoczyć rywalkom i udało się im uzyskać trzypunktową przewagę (9:6). Gra nie była zbyt przyjemna dla oka, było dużo błędów, szczególnie w ataku, ale szczęście bardziej sprzyjało toruniankom. Przy stanie 15:11 zawodniczki Budowlanych zaczęły jednak popełniać błędy, a rywalki dobrze grały blokiem, co w tej części spotkania zupełnie nie było atutem Budowlanych. Oprócz bloku świetna asekuracja w obronie pozwoliła złapać pilankom kontakt przy wyniku 18:17. Kiedy w pole zagrywki weszła Marta Wójcik, postawa drużyny gospodyń uległa poprawie. Trudny serwis ze strony Wójcik, świetne przyjęcie i blok oraz nieporadność gości pozwoliły im wygrać drugą partię aż 25:18 i wyrównać stan mecz na 1:1.

Kolejna, trzecia odsłona wyglądała podobnie, jak poprzednie sety. Znów dobre wejście do gry Budowlanych i ich dobra postawa zaowocowała aż pięciopunktowym prowadzeniem. Pilanki na boisku nie istniały, a coraz bardziej nerwowy stawał się Jacek Pasiński. Na pozycji libero „szalała” Agata Nowak, w ataku Marina Paulawa wraz ze swoją imienniczką Mariną Cvetanović kończyły każdą piłkę. Jednak w pewnym momencie przyszedł kryzys i pomyłka goniła pomyłkę. Przestało wychodzić przyjęcie, siatkarki Budowlanych bardzo źle grały na siatce. Moment kulminacyjny przyszedł przy stanie 15:14, kiedy kibice w Arenie Toruń byli świadkami wymiany, która trwała przez prawie minutę. Akcje wygrała drużyna z Piły, doprowadzając do remisu. Od tej chwili przestało gospodyniom wychodzić wszystko, ale torunianki starały się nie tracić dystansu. Przy wyniku 20:22 drużyna Budowlanych powróciła do dobrej gry i końcówka seta była niezwykle interesująca. Podopiecznym trenera Nicoli Vettoriego szybko udało się doprowadzić do wyrównania i wygrać całe starcie 25:23, po autowym ataku pilanek.

Po dwóch wygranych setach Budowlani Toruń mogli przystąpić do czwartego seta z większym spokojem niż rywalki. Być może ten spokój okazał się zgubny, ponieważ torunianki grały fatalnie, czego PTPS Piła nie omieszkał wykorzystać. Przewaga gości była na tyle skuteczna, że udało się im wyjść na prowadzenie 11:3. Dobrze grająca w tym meczu Marina Cvetanović i dobra postawa w bloku, szczególnie Eweliny Ryznar, pozwoliły toruniankom chwilowo zmniejszyć stratę do czterech punktów. W tym secie to były jedne z ostatnich dobrych momentów dla Budowlanych. Ostatnim takowym była druga żółta kartka dla trenera gości, a w konsekwencji punkt dla gospodarzy. Czwarte starcie zakończyło się porażką toruńskiej ekipy 20:25, a o wyniku meczu miał zadecydować tie-break.

W decydującej partii po asie serwisowym Emilii Szubert PTPS prowadził 2:0, ale torunianki szybko odrobiły straty. Dobry blok Marty Wójcikoraz atak Anny Lewandowskiej pozwoliły gospodyniom wyjść na prowadzenie 6:5, co sprowokowało trenera Jacka Pasińskiego do przerwania gry. Zmiana stron boiska nastąpiła przy stanie 8:7 dla Budowlanych po ataku Mariny Cvetanović. Po wznowieniu gry dała o sobie znać Jelena Trnić i pilanki zdobyły trzy punkty z rzędu. Był to decydujący moment piątej partii spotkania. O przerwę poprosił trener Nicola Vettori, a zaraz po nim najpierw blokiem, a potem skutecznym atakiem popisała się Dajana Bosković i PTPS prowadził już 12:8. W końcówce przyjezdne już nie wypuściły tej przewagi z rąk. Seta wynikiem 15:11 dla PTPS-u zakończyła Karolina Różycka i dwa punkty pojechały do Piły.

MVP: Justyna Łysiak

Poli Budowlani Toruń – Enea PTPS Piła 2:3
(22:25, 25:18, 25:23, 20:25, 11:15)

Składy zespołów:

Budowlani: Ściurka (2), Lewandowska (9), Wójcik (6), Ryznar (9), Cvetanović (25), Kavalenka (8), Nowak (libero) oraz Szczygłowska (libero), Paulawa (6) i Janik (1)

PTPS: Trnić (20), Różycka (15), Bosković (21), Walker (14), Babicz (6), Wilk (4), Łysiak (libero) oraz Kwiatkowska, Szubert (2) i Urban (5)

Bartosz Wencław – Strefa siatkówki – www.siatka.org
Fot. Sebastian Daukszewicz (archiwum)