Choinka z głębokim przesłaniem, czyli hołd dla ludzi służby zdrowia

Na rondzie Solidarności w Pile stanęła ponad 11-metrowa choinka, która w tym roku stanowi hołd i podziękowanie dla wszystkich ludzi szeroko pojętej służby zdrowia. To już kolejny coroczny dar dla pilan od firmy MAG. Firmy, która od wielu lat w ponad trzydziestu krajach rozsławia imię Grodu Staszica i dodaje miastu nad Gwdą splendoru. Ojcem założycielem owej znanej firmy jest Jerzy Jasiński – człowiek ceniący o wiele bardziej empatię od komercji. Tego człowieka, z sercem na dłoni, bardzo boli, że są osoby wylewające hejt na tegoroczną pilską choinkę, bożonarodzeniową ozdobę miasta z tak głębokim przesłaniem. Na szczęście większość rozumie i docenia jej symbolikę.

– Po pierwsze należy rozróżnić choinkę, która funkcjonuje w miejscach publicznych od choinki zdobiącej nasze domy. To są dwie różne choinki i dwa różne przesłania. Natomiast jedno przesłanie jest wspólne – dobro jutra – mówi Jerzy Jasiński.

O pilskiej choince A.D. 2020

– Choinka w Pile to nie jest tylko przesłanie dla ludzi, których dotknął Covid-19. Mnóstwo ludzi choruje na nowotwory, na choroby układu krążenia, itd. Zwróćmy uwagę ile ludzi umiera na covid, a ile na współtowarzyszące choroby. W związku z tym, jeśli jest coś takiego, to nie można mówić, że to jest pandemiczna choinka. Przekazem jest to, że my jesteśmy z ludźmi, którzy walczą o nas, o nasze życie, są w naszej pamięci i emocjonalnie jesteśmy z nimi związani. Gdzie większych emocji mamy szukać, jak nie podczas wieczerzy Wigilijnej. To jest to przesłanie. Jeżeli chcemy mówić o tradycji, to ta tradycja głównie wiąże się z naszym domem, z naszymi dziećmi, z naszymi najbliższymi, itd. To tam pielęgnujmy te tradycje rodzinne. Jednak nie zapominajmy o tych, dzięki którym funkcjonujemy, dzięki którym spotkamy się podczas następnej wieczerzy wigilijnej. To właśnie jest Służba Zdrowia – i to jest przesłanie tej choinki – mówi pan Jerzy.

Jerzy Jasiński zastanawia się, co ma wspólnego z covidem Eskulap, jeśli chodzi o czubek na choince? Co znak służb medycznych – wieloramienny krzyż? Co ma z covidem wspólnego znak czerwonego krzyża? Co mają wspólnego z covidem trójkąty, symbolizujące serca? – Jeśli ktoś to wiąże z covidem, to myślę, że nie zna symboliki związanej ze służbą zdrowia. Za to na pewno wie jak można zniweczyć dobro naszych odczuć, przyczepiając tak nierozsądną interpretację tej choinki. W dobie tego, co dla społeczeństwa robią pracownicy szeroko pojętej służby zdrowia: lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni, salowe oraz pracownicy pozostałych pionów, a także kapelani szpitalni, którzy też narażają się na zakażenie – choinka na rondzie Solidarności w Pile jest PODZIĘKOWANIEM dla nich wszystkich. Nie bez kozery stoi właśnie na rondzie SOLIDARNOŚCI! – mówi współwłaściciel firmy MAG

Korzystają z wieloletniego doświadczenia i lubią promować Piłę

MAG korzysta z wieloletniego doświadczenia. Obsługuje ponad 30 krajów, wystawiając swoje aranżacje, a więc ma ogólny pogląd na wystroje zewnętrzne.

– Nasze choinki montowaliśmy na placu Hiszpańskim w Rzymie, na KuDamie w Berlinie, w filharmonii Berlińskiej, w Londynie, w Leeds, a nawet była w Szanghaju. To był swoisty ewenement, ponieważ wszystkie choinki wychodzą z Chin, a nasza była pierwszą, która tam weszła. Na bazie tych doświadczeń staramy się odnaleźć w tym młodym społeczeństwie, jednoczącym się wokół jakichś idei europejskich i przekazać te trendy mieszkańcom Piły – opowiada pan Jerzy.

Jak mówi pan Jerzy, bardzo ważna dla nich (firmy MAG) jest promocja Piły. Gdy pada pytanie, gdzie leży Piła, odpowiadają, że 100 km na północ od Poznania i wtedy pada kolejne pytanie: a gdzie leży Poznań? Przedstawiając się, że są z Piły, mają satysfakcję, że Christian Dior, Ducati, etc. od tego momentu wiedzą, że jest takie miasto Piła, gdzie żyją wspaniali ludzie, którzy coś takiego robią. – To świadczy nie o firmie MAG, tylko o moich pracownikach, wspaniałych ludziach, którzy emanują wrażliwością związaną z tymi świętami. Wszystko co robimy, wychodzi z tej wrażliwości. Tu nie ma żadnej komercji. My to dajemy z serca, w pozytywnych emocjach. Nie łączcie nas z żadnymi kwestiami politycznymi. My nie łączymy świąt z polityką. Mamy rodziny, dzieci, mamy różne poglądy i to szanujemy. Dbamy tylko żeby to wszystko było przyzwoite, moralne i żeby budowało naszą przyszłość – dodaje Jerzy Jasiński.

Choinka w domu Jasińskich

No to od początku. Babcia pana Jurka była w miarę bogatą osobą. Mieszkała w Czortkowie i miała dwóch synów i dwie córki. Jedną z córek była mama pana Jerzego, a jeden z synów był wyjątkowo uzdolniony manualnie. Przed świętami Bożego Narodzenia dostawał od swojego profesora w gimnazjum niemiecką książkę z przykładami ozdób świątecznych. I każdego roku wykonywał dwie ozdoby z tej książki. Jedna była dla rodziny, a druga dla tego profesora. Kiedy nastąpiło przesiedlenie, a jak wiadomo zabierano ze sobą tylko tyle, ile można było unieść. – Moja babcia wzięła kartonową walizeczkę, w której były te ozdoby Bożonarodzeniowe. Ja je dobrze pamiętam, a nawet parę mam do dzisiaj. Były to pięknie niepowtarzalne rzeczy. Te, które mam i te z rodzinnego domu wieszam na choinkę. Na drzewku wiszą też fantastyczne, jednostkowe ozdoby z fabryk bombek, z którymi miałem kontakt, jak Komozja czy Impuls. Zdobią moją choinkę również niepowtarzalne bombki od przyjaciół. Moja choinka jest moją i mojej rodziny historią. Jeśli chodzi o kwestie emocjonalne jest ona najwyższej wagi przekazem – wyjaśnia pan Jerzy.

Pan Jerzy przekazał również bardzo mądre i głębokie przesłanie. – Jeżeli nasze małe dzieci coś narysują, własnoręcznie wykonają, szanujmy to i zachowujmy. Za 20, 30 lat ich dzieła nabiorą niepowtarzalnej wartości emocjonalnej i sentymentalnej. I tak patrzmy na tą rodzinną choinkę. Natomiast na choinkę, która funkcjonuje w sferze publicznej, patrzmy w szerszym kontekście, bo ona ma dużo rozleglejsze przeznaczenie. Patrzmy na nią, nie przez pryzmat emocji mojej rodziny, lecz dużo szerzej, w kontekście emocji naszego społeczeństwa.

O rodzinie i nie tylko

– Moja żona skończyła matematykę numeryczną, a ja politechnikę. Byłem wykładowcą akademickim, zakładałem Żeglugę Bałtycką, pracowałem w Ośrodku Badawczo-Rozwojowym w „Cegielskim”. Najważniejsza była przyszłość mojej rodziny, a ona niestety, dość prozaicznie wiązała się z finansowym zabezpieczeniem. Takie były czasy. Długo się przełamywałem, żeby to wszystko rzucić i pomóc mojej mamie w prowadzeniu kwiaciarni. Tam były dwie starsze panie, które bardzo dużą wagę przywiązywały do kwiatowych kompozycji – opowiada pan Jurek. – W tym wszystkim wyrosły moje dzieci, które praktycznie wychowywała moja żona i to ona wywarła pozytywne piętno na ich charakterach. To dzięki niej wyrosły na empatyczne osoby, potrafiące patrzeć na świat sercem i tworzyć duszą. Ja byłem w domu bardzo rzadkim gościem. Rozwijałem w tym czasie MAG-a. Moja córka mieszka w Berlinie i skończyła studia w Londynie na Oksfordzie, skończyła anglistykę na Uniwersytecie Berlińskim, skończyła lingwistykę. Napisała i wydała książkę „Traktaty Lizbońskie a Konstytucja Niemiecka”. Ja jednak cały czas widziałem, że ona się męczy. No i teraz kończy studia plastyczne. To, co widzicie Państwo na choince w Pile, to była jej wizja. Nie ma w tym żadnej komercji, jest przesłanie i to co w duszy gra – dodaje Jerzy Jasiński.

O firmie… z duszą

Gdyby podchodzili do wszystkiego komercyjnie, to MAG nie byłby tym MAG-iem, którym jest. – Nie mielibyśmy przekazów emocjonalnych w ozdobach, które wykonujemy. Byłaby tylko czysta komercja. W tym wszystkim, co wykonujemy musi być nasz duch, nasze serce. Zapraszają nas na największe targi bożonarodzeniowe we Frankfurcie nad Menem i my bierzemy w nich udział za darmo – nie w targach, a w takiej ekspozycji, która nazywa się trendy. Jako pierwsi zaproponowaliśmy np. ozdobienie choinki kwiatami. Teraz jest to popularne, ale my byliśmy awangardą – stwierdza pan Jerzy. – Moja żona skomponowała choinkę, która do dziś tam jest – Kobietę Choinkę. Był to prawdziwy hit. Ileż ona miała publikacji, ile zdjęć robiono. Była to prawdziwa „bomba”. Cały czas w tym trendy tkwimy. To nam przynosi radość. Ale jest mi bardzo smutno, że wiele osób w Pile tego nie rozumie. Przecież nie chodzi o reklamę naszej firmy, bo jesteśmy od wielu lat znani i cenieni na całym świecie. Zależy nam, aby to społeczeństwo funkcjonowało nie tylko podczas Świąt Bożego Narodzenia, ale cały czas – mówi współwłaściciel firmy.

Prezes i wspaniała załoga

Prezesem firmy jest Mariusz Holz, młody, zdolny i pełen inwencji człowiek. – Pamiętam początki MAG-a, z którym wiąże się ta Osoba. Bardzo dawno temu przyszedł do nas jego ojciec, bardzo skromny, ciepły człowiek i powiedział, że ma zdolnego syna, ale warunki nie pozwalają mu dalej się kształcić. Zaopiekowaliśmy się Mariuszem, który teraz jest prezesem firmy. Ma swój dom i bardzo zdolne dzieci. Swoją pracą, zdolnościami oraz zaangażowaniem wpływa znacząco na rozwój firmy. To nie on wobec nas, lecz my jesteśmy jego dłużnikami. Muszę nadmienić, że mamy niezwykle zdolną załogę, która jest emocjonalnie związana z firmą. Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to wszyscy mu pomagamy. Tworzymy jedną wielką rodzinę i dlatego nasze produkty i aranżacje mają duszę – puentuje Jerzy Jasiński.

***
MAG realizuje wiele idei non-profit… i nie lubi się tym chwalić. To co robią, nie wypływa z komercji, lecz z serca. Zależy im, aby wszystko co dzieje się w firmie nie tylko było związane z pieniędzmi, ale z pozytywnymi emocjami, które starają się przekazać w swoich aranżacjach i produktach. Właśnie to dla nich jest najważniejsze.

Marek Mostowski

choinka_z_glebokim

choinka_z_glebokim_2