Piła gotowa na kataklizm?

boguslawski

Niebawem na ulicach miasta pojawią się megafony, które będą ostrzegać przed ewentualnym zagrożeniem

Załamanie pogody, jakie miało miejsce kilka dni temu sprawiło, że część Gorzowa Wielkopolskiego i Kórnika znalazła się „pod wodą”. Czy Piłę może spotkać podobna sytuacja? – Tego nie sposób przewidzieć, ale nie możemy dać się zaskoczyć – odpowiada radny Rady Miasta w Pile, Jacek Bogusławski.

A zatem nasuwają się pytania: czy Piła jest gotowa na radzenie sobie z sytuacjami kryzysowymi? Co zrobić, aby usprawnić system postępowania w nagłych sytuacjach bądź w walce z anomaliami pogodowymi, których nie sposób rokować?

Wielka nawałnica i wielka akcja strażaków

Powody do obaw jednak są. Przypomnijmy sytuację z lipca 2012 roku, kiedy to kilka minut wystarczyło, aby Piła wyglądała na pobojowisko. Nawałnica sparaliżowała miasto.

– Kilkadziesiąt drzew powyrywanych z korzeniami zablokowało główne ulice. Wiatr wręcz łamał drzewa, a przecież tej nawałnicy nic nie zapowiadało. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał jedynie ostrzeżenie przed możliwością wystąpienia burz z gradem, tymczasem w ciągu 10 minut wiatr powalił kilkadziesiąt drzew, głównie w centrum miasta – wspomina dzisiaj radny Jacek Bogusławski i dodaje, że tylko w ciągu szczęściu godzin strażacy odebrali ponad pół tysiąca zgłoszeń: – Wówczas mogliśmy przekonać się jak z problemem radzą sobie nasze służby. I mogę powiedzieć, że zarówno strażacy, jak i ratownicy, stanęli na wysokości zadania. Pamiętam, że około 50 strażaków pracowało nieprzerwanie do 2. w nocy. Powagę sytuacji szybko dostrzegł prezydent Piły Piotr Głowski i ówczesny starosta pilski Mirosław Mantaj, którzy osobiście pojawili się w miejscach najbardziej dotkniętych kataklizmem. Do akcji szybko zaangażowano pracowników Zakładu Dróg i Zieleni Miejskiej, a strażaków wspomagali pilarze. To była naprawdę sprawnie zorganizowana akcja, która pokazuje nam, że nasze służby (podobnie zresztą jak samorząd), są gotowe na ekstremalne zjawiska pogodowe. Dodam, że ta sytuacja nauczyła nas, że w Pile powinno się usprawnić sieć studzienek kanalizacyjnych.

Megafony na ulicach

Na terenie Piły dojdzie do wymiany syren alarmowych. Przy okazji nieco zmieni się ich zastosowanie. Już nie tylko – o ewentualnym zagrożeniu – będą alarmować dźwiękiem… Mają spełniać również rolę „komunikatorów” i wydawać ostrzeżenia słowne.

– Megafony to element miejskiego systemu bezpieczeństwa. Mają zastąpić przestarzałe już syreny alarmowe. Oprócz dźwięku syreny – w przypadku zagrożenia – będzie można usłyszeć także komunikaty głosowe – informuje radny Jacek Bogusławski.

Projekt jest już napisany. Teraz Urząd Miasta czeka na jego rozpatrzenie, co ma nastąpić w lipcu. Wówczas dowiemy się czy takie megafony rzeczywiście pojawią się na ulicach Piły.

Pilanie potrafią pomagać

Ponadto – na co również zwraca uwagę radny Jacek Bogusławski – mieszkańcy Piły powinni pamiętać o ubezpieczeniu swojego mienia, aby w sytuacjach ekstremalnie kryzysowych nie stracić całego dorobku swoje życia. Najdobitniej obrazuje to sytuacja z lata ubiegłego roku, kiedy to przez Polskę przeszły ogromne nawałnice. Wiele osób straciło wówczas dach nad głową. Doszczętnemu zniszczeniu uległy setki lasów, domostw i gospodarstw. Wówczas pilanie – nie pierwszy raz zresztą – pokazali, że potrafią się zjednoczyć i pomóc. Był to ratunek dla trzech konkretnych rodzin, które zostały wytypowane dzięki wcześniejszej wizycie prezydenta Piły Piotra Głowskiego i radnego Jacka Bogusławskiego w miejscowości Sośnie.

– Zebraliśmy wówczas mnóstwo materiałów budowlanych. Mieszkańcy Piły, w tym liczni przedsiębiorcy, nie byli obojętni na los ofiar nawałnic. W akcję zaangażował się także Pilski Bank Żywności. To dodaje skrzydeł. Bo w takich sytuacjach widzimy, że pilanie potrafią pomagać, więc w razie, gdyby nasze miasto spotkała podobna sytuacja, pewnie również moglibyśmy liczyć na podobną pomoc z Polski – komentuje radny Jacek Bogusławski.

Przy okazji radny Jacek Bogusławski informuje, że od stycznia 2017 roku zgodnie z rozporządzeniem prezydenta miasta Piły, o sytuacjach związanych zagrożeniami wynikającymi m.in. z anomalii pogodowych, w pierwszej kolejności należy zwrócić się do Straży Miejskiej. To komendant Straży Miejskiej zapoznaje się z sytuacją i to on o niebezpieczeństwie informuje poszczególne służby, które dajmy na to interweniują np. w sprawie podtopień.

Kataklizm w Pile

Wielkie kataklizmy nie omijają Piły. Karty historii mówią o wielkiej walce z żywiołem. Miało to miejsce 125 lat temu przy dzisiejszym Placu Zwycięstwa. Sprawa była głośna na całą Europę. Do katastrofy doszło przy wierceniu miejskiej studni 27 maja 1893 roku, w wyniku czego nastąpiła gwałtowna erupcja wody. W Pile doszło do obsuwana się ziemi i zapadania domów. W następstwie katastrofy dziesiątki rodzin straciły dach nad głową.

– Tak więc zarówno historia, jak i czasy współczesne pokazują nam, że na kataklizmy człowiek nie ma wpływu. Musimy liczyć się z tym, że w każdej chwili mogą dotknąć miasto, w którym żyjemy. Nawet teraz. Jednak, jako mieszkańcy danej miejscowości, a w tym przypadku mówimy o Pile, powinniśmy mieć komfort psychiczny, że w razie kataklizmu nasze służby są w pełnej gotowości. Moim zdaniem możemy czuć się bezpieczni, bowiem mamy wykwalifikowanych strażaków i ratowników, którzy niejednokrotnie pokazali nam, że są osobami pracowitymi i odważnymi, a życie drugiego człowieka przedkładają ponad własne – podkreśla radny Jacek Bogusławski.

mm