Realizowanie swoich marzeń jest bardzo niebezpieczne. Trzeba z tym uważać

Świat na pewien czas się zatrzymał z powodu epidemii koronawirusa a my wraz z nim. Jednak naszedł taki moment, kiedy wróciliśmy do naszego życia codziennego, a więc też do podróżowania. Jedną z osób, która spełnia swoje marzenia podróżując po świecie jest Patryk Suracki. Poniżej ciekawa rozmowa z osobą, która lubi samotne podróże, które zazwyczaj są wymagające, męczące fizycznie.

Podróżnicy to grupa twórców, która prawdopodobnie ucierpiała najbardziej przez pandemię koronawirusa. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?

– Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Ale zgadzam się, że podróżowanie w dzisiejszych czasach jest mocno ograniczone oraz niepewne. Miałem na ten rok zaplanowanych sporo wyjazdów, które zweryfikowała pandemia. Mimo wszystko jestem zadowolony z tego jak udało mi się wykorzystać czas.

Co było iskierką zapalną, która spowodowała decyzję, że postanowiłeś podróżować, odkrywać świat?

– Myślę, że to po prostu ciekawość. Zawsze byłem ciekawy życia. Ciekawy świata. Staram się w życiu zadawać dużo pytań, na które potem szukam odpowiedzi. Po niektóre wystarczy zajrzeć do własnej głowy. Inne, leżą wiele kilometrów stąd.

Jesteś podróżnikiem czy osobą, która spełnia swoje marzenia?

– Zdecydowanie jestem osobą, która spełnia swoje marzenia. Ja sam nie uważam siebie za jakiegoś wielkiego podróżnika, ale to podróże są tym, co daje mi w życiu największe szczęście. Uwielbiam podróżować w pojedynkę. To idealny sposób, aby poznać samego siebie. Jak radzimy sobie z trudami, jak pokonujemy lęki. Spełniłem w swoim życiu naprawdę wiele marzeń. Podróże zaliczają się do tych największych. Kiedy to zrozumiałem, postanowiłem w swoim życiu postawić właśnie na to.

Ile krajów odwiedziłeś?

– Nie wiem. Nigdy tego nie liczyłem. Nie sądzę, aby to była jakaś kosmiczna liczba. Pewnie parędziesiąt. Zamiast zdobywać i odhaczać kolejne kraje, wolę je poznawać. Nawet w Europie są miejsca, których jeszcze nie widziałem, nie byłem na przykład nigdy w Portugalii. W lutym zamierzam to nadrobić.

Jakie podróże lubisz najbardziej. Wiemy z filmów, że wybierasz miejsca mniej tłoczne, czyli mniej znane?

– Nie lubię komercjalizacji. Nie lubię przepychu osób i masowej turystyki. Nie interesuje mnie to. Owszem, czasem polecę na wakacje, aby odpocząć i pobyczyć się w hotelu. Każdy z nas czasem ma i taką potrzebę. Jednak podczas samotnych podróży, podczas samotnych wędrówek szukam zawsze miejsc naturalnych. Miejsc, gdzie czasami nie widuje się turysty przez wiele dni. Moje podróże zazwyczaj są wymagające, męczące fizycznie. Zdaniem ludzi z zewnątrz niekiedy niebezpieczne. Jeśli słyszę, że coś nie jest dla turystów, to wiem, że jest właśnie dla mnie. Somalia, Korea Północna, Pakistan – to kraje, które już teraz znajdują się na mojej liście “marzeń”.

Jak rodzina podchodzi do Twojej pasji?

– Myślę, że to pytanie trzeba skierować głównie do nich. Odnoszę wrażenie, że w ich głowach jest zrozumienie z chęci realizacji i spełniania marzeń.

Często w domu rozmawiacie o podróżach?

– Raczej nie. Ja sam jestem raczej osobą zamkniętą. Nie często opowiadam o podróżach. Otwieram się na dobrze zadane pytanie. Na populizm odpowiadam populizmem. Podróże, trzeba umieć zrozumieć. Opowiadanie o nich raczej nie spowoduje, że ktoś wyciągnie z tego jakieś wnioski.

Pomówmy o tej ostatniej samotnej podróży do Afryki Zachodniej (odcinki możemy oglądać w TV Asta i od października na Twoim kanale na YouTube) gdzie Twoim celem było przyjrzenie się lokalnej ludności oraz ich zwyczajom. Udało się ten cel spełnić?

– To była jedna z najważniejszych podróży w moim życiu. Jestem tego pewien. Podczas niej zrozumiałem naprawdę wiele. Poznałem wiele osób, które obdarzyły mnie swoją pomocą nie oczekując niczego w zamian. W Mauretanii, kraju uznawanym powszechnie za niebezpieczny, miejscowi ludzie mnie karmili i dawali dach nad głową. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że to właśnie “najniebezpieczniejsze” kraje na świecie, mają najsympatyczniejszych i bezinteresownych mieszkańców. Boję się chodzić nocą po ulicach zachodnich miast Europy. Nie boję się szwędać nocą po slumsach w Indiach czy biednych dzielnicach w krajach Afrykańskich. To, co mamy wpajane do głowy od najmłodszych lat weryfikuje każda kolejna podróż. Niestety, to Europa jest skażona. Niestety, wszystko, co złe znajduje się właśnie w krajach tak zwanych “rozwiniętych”. Wystarczy chcieć to dostrzec i nie dać się manipulować telewizji.

Przez 16 lat marzyłeś, aby wsiąść do pociągu, drugiego najdłuższego pociągu na świecie mierzącego 2 km. Udało się dostać w głąb Sahary?

– Tak, to było niesamowite. Jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Przyznam się, że byłem bardzo wzruszony. Pamiętam jak kilkanaście lat temu w moje ręce trafił pamiętnik… Zapiski podróżnika, który w tamtych czasach postanowił wyruszyć w Afrykę. Jego podróż trwała rok czasu, a fragment przemierzenia Mauretanii w głąb Sahary, pociągiem pod gołym niebem w składzie rudy żelaza od razu pobudzał moją wyobraźnię. Udało się, zrobiłem to. Pomimo że w nocy nie udało się zmrużyć oka, a pył wdarł się w każdy zakamarek mojego ciała. Pomimo całych trudów, przeżycie było fantastyczne. Dotarłem też do najdalszych zakątków cywilizacji na samym środku pustynnych piasków.

Jak jest z finansami? Taki wyjazd jest kosztowny?

– Każde spełnianie marzeń kosztuje. Wyjazdy również. Siedzę w tym jednak od wielu, wielu lat. Potrafię ciąć koszty. Myślę, że podróże kosztują więcej pracy nad głową, niż pieniędzy.

Na czym można zaoszczędzić, a na co lepiej wydać więcej?

– Wszystko zależy czego szukamy. Odpowiem troszkę przewrotnie. Jeśli Kowalski jedzie na wakacje do Turcji z całą rodziną, to chyba lepiej wydać ciutkę więcej na hotel. Po co codziennie denerwować się na warunki, jakie w nim panują. Każdy podczas podróży może szukać czegoś innego. Ja podczas podróży staram się oszczędzać na wszystkim. Noclegu (mam namiot) czy też nawet jedzeniu (jadam tam, gdzie lokalni, aby było taniej). Nie warto jednak oszczędzać na swoich siłach. “Póki mamy siłę, by zaciągnąć się tlenem i iść konsekwentnie za celem przed siebie” – warto to robić. Podczas podróżowania chcę przeżyć przygodę. Potrafię odpuścić zabytki, jeśli wiem, że dzięki temu, będę mieć okazję np. spędzić noc w lokalnej wioseczce i poznać ludzi w niej mieszkających

Polecasz wyjazd do Afryki?

– W życiu staram się niczego nie polecać. Nie ma sensu. Gdybym polecił Ci jakieś auto, a po miesiącu nie dałoby się go odpalić – psioczyłbyś  na mnie. Więc wyjazdu do Afryki również nie polecam. A kto będzie chciał i tak pojedzie.

Mówisz o sobie Vloger, podróżnik, który nie wyobraża sobie życia bez solidnej dawki adrenaliny. Czy podczas tych podróży miałeś ciekawe przygody? Była dawka adrenaliny, strachu? Może wizyta w komisariacie Policji?

– Nie wiem, czy mówię o sobie Vloger 🙂 Nie przypominam sobie, ale kto wie, może kiedyś mi się wymsknęło. Zdecydowanie jednak jestem uzależniony od adrenaliny. Towarzyszyła mi ona od początku mojego życia. Zawsze stąpałem po kruchym lodzie. Podobnie jest w podróżach. Na komisariacie policji wylądowałem przynajmniej dwukrotnie. Raz na Ukrainie, a raz w Gambii. Jeśli chodzi o Ukrainę to chyba nie będę rozwijać powodu. Jednak samo przesłuchanie było niezwykle komiczne. Do tego na dzień dobry pod moim ciężarem połamało się krzesło i wylądowałem z tyłkiem na ziemi. W Gambii natomiast zostałem oszukany przez miejscowego taxówkarza. Kiedy wyjąłem kamerę, aby nagrać jak robi mnie w balona, doszło niemal do rękoczynów. Ostatecznie wylądowaliśmy na komisariacie. Wyszło na moje i nie zapłaciłem za kurs. Szkoda tylko, że straciłem całe nagranie i sporo czasu. Był środek nocy i została mi noc na plaży.

Podróże z Travel Maniakiem to seria twoich filmów podróżniczych, które mają na celu przybliżenie szerszej publiczności zwyczaje, miejsca oraz ludzi, którzy zamieszkują naszą planetę nawet w najodleglejszych jej zakątkach. Skąd pomysł na bycie też Vlogerem i taką serię filmów.

– Szczerze powiedziawszy, powoli uciekam od “Travel Maniaka”. Po prostu, podróże z Patrykiem Surackim. Nie zgodzę się też z tym, że jestem Vlogerem. Moje filmy nie mają formuły Vlogowej. Do tej pory youtube był dla mnie tylko nośnikiem danych. Gdzieś te filmy wgrać musiałem. Padło więc na youtube. Mimo wszystko muszę się przyznać, że na najbliższe miesiące postawiłem sobie właśnie za cel stworzenie kanału z krwi i kości… Pojawią się również Vlogi.

Miejsca miejscami, ale pewnie się zgodzisz, że w podróży najważniejsi są ludzie…

– Oczywiście, to właśnie oni są najważniejsi. Tak jak już wspominałem, świat jest pełen dobrych ludzi. Podczas samotnych wędrówek, jeszcze nigdy nie zdarzyło się, abym spotkał innego podróżnika, którego bym nie polubił. To zawsze są bratnie dusze. Podobnie jest z mieszkańcami. To ludzie dają nam obraz danego miejsca, które albo polubimy, albo nie.

A skąd się biorą pomysły? To jest impuls, czy siedzisz z mapami i szukasz?

– Jedno i drugie. Czasem impuls, a czasem siedzę z mapami i szukam. Znajduję jakieś miejsce i zastanawiam się “co to za miejsce?”, jakąś wysepkę, jakiś fragment na innym kontynencie. Opracowuję plan i ruszam w drogę.

Masz jakichś ulubionych podróżników czy kanały na YouTube

– Kiedyś oglądałem Kaję z kanału Globstory, zdarzyło mi się obejrzeć kanał Bez Planu. Ale chyba najczęściej na moim telewizorze gościł Nowozelandczyk z kanału Indigo Traveller. Dzisiaj już raczej nie oglądam kanałów podróżniczych. To celowy zabieg. Oglądanie kogoś powoduje, że zdarza nam się podświadomie na kimś inspirować. A chyba nie o to w tym chodzi.

Czy była jakaś podróż, która Ciebie rozczarowała?

– Z podróżniczego punktu widzenia, były to Malediwy. Byłem bardzo rozczarowany. Czułem się jak zamknięty w klatce. Przemieszczanie się było ograniczone. Właśnie wtedy zrozumiałem, że szukam czegoś innego. To był początek mojego potraktowania podróży bardziej na serio. A co do samych Malediwów, pomimo rozczarowania wyspami udało się zachować z niego pozytywne wspomnienia. Właśnie tam z Agnieszką na jednej z lokalnych wysp się zaręczyliśmy.

Najlepsze wakacje z dzieciństwa?

– Z powodów zawodowych mojej mamy, przez kilka lat całe wakacje spędzaliśmy nad Polskim morzem. To pierwsze co przychodzi mi do głowy.

O jakich zakątkach na świecie marzysz, aby je odwiedzić i dlaczego?

– Jest tego naprawdę wiele. Marzę o całym świecie. Z tych najbliższych planów to w zimie wybieram się do Mozambiku. Chciałbym, aby to był większy projekt. Jestem po wstępnej rozmowie z jedną z dużych stacji podróżniczych. Najprawdopodobniej uda się zorganizować akcję charytatywną, aby pomóc dzieciom z Maputo, które zostały pozbawione podstawowych potrzeb do życia przez panujący tam cyklon. Jestem na etapie planowania całości, nawiązywania współpracy i zbierania osób do pomocy przy organizacji przedsięwzięcia.

Czy chciałabyś się przeprowadzić gdzieś w przyszłości? Jeśli tak to gdzie?

– To również jedno z moich marzeń. Nie mam jeszcze konkretnego miejsca. Myślę, że dopiero je poznam 🙂

Co jest dla Ciebie ważniejsze: droga prowadząca do celu czy cel podróży?

– To bardzo dobre pytanie. Sam postawiłem je sobie już kilkukrotnie. Kiedy mam cel, gonię za nim jak oszalały. Czasem za szybko. Kiedy mam go w rękach, kiedy do niego dotrę – olbrzymiej radości po chwili towarzyszy wielka pustka i smutek. Im większy cel osiągnę, tym po chwili większa pustka wypełnia mnie samego. Nauczyło mnie to, aby dawkować sobie przyjemności. Aby nie dawać sobie wszystkiego, co najlepsze zbyt szybko. Jeśli dzisiaj wdrapałbym się na przysłowiowy Mount Everest, to co robiłbym dalej? Realizowanie swoich marzeń jest bardzo niebezpieczne. Trzeba z tym uważać.

Ilu języków nauczyłeś się w trakcie podróży?

– Żadnego.

Czy Polska jest rozpoznawalnym krajem na świecie?

– Niemal każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z telewizją kojarzy Lewandowskiego. Więc tak. Tam, gdzie nie ma odbiorników Polska bardzo często jest krajem nieznanym lub kojarzącym się z niedźwiedziami polarnymi i śniegiem przez cały rok.

Zwiedzasz Wielkopolskę nagrywasz program – co możesz o tym zakątku kraju już opowiedzieć, zanim zobaczymy to na ekranach tv.

– Do współpracy przy programie zostałem zaproszony przez Telewizję Asta. Dzięki realizacji wiele nauczyłem się o tym jak wygląda praca przy realizacji w pełni profesjonalnego programu. Mam nadzieję, że ta nauka zaprocentuje w przyszłości. Jeśli chodzi o Wielkopolskę, to bardzo niedoceniany region naszego kraju. Bardzo często nie doceniamy tego co znajduje się w naszych najbliższych okolicach, tego co mamy w zasadzie na wyciągnięcie ręki.

W Pile mamy miejsca warte odwiedzenia? Co polecasz turystom i podróżnikom?

– Nie będę ukrywać, że chyba nikt nigdy nie pytał mnie o moje miasto. A ja nie mam w zwyczaju sam z siebie mówić o sobie czy też moich rodzinnych stronach. Co poleciłbym w Pile? Autentyczność. Przecież Warszawa, Kraków czy Wrocław to tylko małe skrawki naszego kraju. Tak jak Senegal to nie tylko Dakar, tak Polska to nie tylko duże i znane miasta. Zawsze staram się omijać duże miasta. Istnieje więc szansa, że gdybym podróżował przez Polskę to zatrzymałbym się właśnie w takim mieście jak Piła.

A co dalej? Czy już kolejna wyprawa jawi ci się na horyzoncie?

– Ostatnio spędziłem kilkanaście dni na Gozo, w małym miasteczku. Pod koniec mojego pobytu znałem już niemal każdą twarz – a każda twarz znała mnie. Ciekawe przeżycie. W planach miałem Karaiby we wrześniu, ale pandemia raczej zablokowała moje aspiracje. Na pewno czeka mnie jeszcze rodzinny wypoczynek, gdzieś na południu Europy. A prawdziwa podróż chyba dopiero zimą w Mozambiku. Potrzebuję trochę czasu, aby to wszystko zrealizować.

Na koniec zapytam o pilski futsal. Byłeś założycielem, prezesem pilskiego klubu. Śledzisz wyniki i poczynania kolegów?

– Oczywiście. Ale z racji małej ilości wolnego czasu w ubiegłym sezonie nie udało mi się obejrzeć żadnego spotkania z trybun. Mam nadzieję, że w tym sezonie uda mi się nadrobić zaległości. Wiem, że drużyna zasłużenie utrzymała się w 1 lidze. Oglądałem kilka spotkań w internecie i widzę duży potencjał w tym składzie. Jeśli trenerowi Maciejowi Konertowi uda się troszkę popracować nad dyscypliną w obronie to jestem przekonany, że można bić się o górną część ligowej tabeli. Tego życzę chłopakom.

Dzięki za rozmowę.

– Dziękuję również.

Rozmawiał: Sebastian Daukszewicz

realizowanie_swoich_marzen1_01

realizowanie_swoich_marzen1_09 realizowanie_swoich_marzen1_02 realizowanie_swoich_marzen1_03 realizowanie_swoich_marzen1_04 realizowanie_swoich_marzen1_05 realizowanie_swoich_marzen1_06 realizowanie_swoich_marzen1_07 realizowanie_swoich_marzen1_08