Spektakl „Bożyszcze kobiet” zwieńczył pilski festiwal teatralny
16. Festiwal Teatralny – „Teatr pasja rodzinna” dobiegł końca. Tradycyjnie ów nietuzinkowy serial teatralny dostarczył widzom wielu niezapomnianych wrażeń, pozytywnych emocji i możliwości bezpośredniego obcowania z gwiazdami przez duże „G”. Epilogiem pilskiego festiwalu był spektakl Neila Simona „Bożyszcze Kobiet”. I było to godne zwieńczenie pilskiej epopei teatralnej.
Sztuką autorstwa Neila Simona „Bożyszcze kobiet” pożegnaliśmy się z tegoroczną, szesnastą już edycją Festiwalu Teatralnego – „Teatr pasja rodzinna”. Można ów spektakl komediowy określić, korzystając z parafrazy innego tytułu, On jeden, a ich trzy. W trwającej grubo ponad dwie godziny sztuce, podzielonej na trzy części, Piotr Gąsowski, czyli Bożyszcze płci nadobnej, cały czas przebywał na scenie. Natomiast w każdej części towarzyszyła mu inna niewiasta. Zarówno pan Piotr, jak i partnerujące mu Anna Dereszowska, Anna Modrzejewska i Hanna Śleszyńska nie tylko podołali ciężarowi sztuki, ale sprawili, że stała się ona lekka niczym piórko. Słowem, ów kwartet aktorski w sposób brawurowy i niezwykle wymowny wręcz zahipnotyzował w nadkomplecie przybyłą publiczność do Teatru Miejskiego w Pile.
Teraz krótko o fabule.
Pozornie przyzwoity Barney prowadzi szczęśliwe życie – dom, kochająca żona, praca w restauracji. W jego oczach jednak, wydaje mu się ono nudne, postanawia więc je uatrakcyjnić i organizuje schadzki z przypadkowo spotkanymi kobietami: seksowną Helen, gadatliwą Bobby oraz cierpiąca na depresję Jenny. Na naszych oczach, ten Casanova w średnim wieku staje się coraz śmieszniejszy ale i pewniejszy siebie – każdą kolejną schadzkę aranżuje coraz zręczniej.
W miarę rozwoju akcji, w lekkim stylu pełnym żartów, wśród dowcipnych dialogów, nasuwa się pytanie: czy jedynym sposobem ubarwienia szarego życia jest zdrada i kłamstwo?
Tegoroczny Pilski Festiwal Teatralny przeszedł do historii, a miłośnicy Melpomeny już z niecierpliwością wypatrują kolejnego. Do zobaczenia za rok.
mm