Jak zabezpieczyć psa przed kleszczami?

milusinscy

 

Panie Doktorze. Nie wiem jak to możliwe, ale mój pies pomimo bardzo dobrego zabezpieczenia przeciwko kleszczom zachorował na odkleszczową babeszjozę. Nie miał ani jednego kleszcza. Przez cały czas ma założoną bardzo dobrą obróżkę przeciw kleszczom. Pomimo tego, że ma obrożę codziennie go z mężem oglądamy, czy nie ma kleszcza. Nie wiem jak to się mogło stać. Jestem mocno przerażona, bo pies ledwo przeżył.

Obecnie świadomość właścicieli psów jest dość wysoka, aby zabezpieczyć swojego psa lub kota przeciwko kleszczom. Niemniej jednak część z nich cały czas to ignoruje. Bierze się to z niewiedzy, że ich pupil może śmiertelnie zachorować na chorobę przenoszoną przez kleszcze.

Niestety samo zabezpieczenie psa, czy kota nie wystarcza. Na rynku jest sporo preparatów przeciw kleszczom. Większość z nich bardzo słabo działa. Kleszcze się wczepiają na dłużej niż 24 godziny, co daje im możliwość zarażenia swojej ofiary. Tak jest z obrożami. Żadna obroża nie daje gwarancji, że nasz pies nie zachoruje na niebezpieczną chorobę przenoszoną przez kleszcze. Chemia, która jest ukryta w obroży rozprowadza się po sierści oczywiście nierównomiernie. Inne jej stężenie jest w miejscu jej założenia, a inne na przykład w okolicach sromu, jąder, czy nosa.

Drugi problem to szybkość zabicia kleszcza. Kleszcze zarażają już w drugiej dobie od momentu ataku. Właściciel może nie zauważyć ataku kleszcza, tym bardziej, że kleszcz wczepia się w miejsca często niewidoczne i jest bardzo niewielkich rozmiarów. Kleszcz pluje zarazkami i zabezpieczony pies, na przykład obrożą, zostaje zarażony. Działająca obroża zabija kleszcza (niestety zbyt późno), a właściciel jest zadowolony, że kleszcza nie zobaczył. Często słyszymy od właścicieli, że kleszczy nie widzą chyba, że zabite. O to właśnie chodzi, że kleszcze mają być zabite. Problem tylko tkwi w tym, po jakim czasie od ataku kleszcz ginie. Pamiętajmy, że musi to się stać w ciągu kilku, maksymalnie kilkunastu godzin, aby kleszcz nie zdążył zarazić swojej ofiary.

Jak widać można nie widzieć kleszcza, a choroba może być. U ludzi często słyszymy, że kleszcza nigdy nie mieli, a są chorzy na boreliozę.

Dlatego istotną sprawą jest zastosowanie środka pewnego, który zabije wszystkie kleszcze dużo wcześniej niż one zdążą zarazić. Bodajże już piąty sezon na rynku jest lek o nazwie Bravecto. Zabija on kleszcze maksymalnie do dwunastu godzin, co daje pewność ochrony przed śmiertelnymi chorobami odkleszczowymi. Bravecto jest w formie tabletki – smakołyku, działającej równe trzy miesiące. Lek dostaje się do krwi i jest równomiernie rozprowadzony do całej skóry. U kotów jak i psów niejadków jest też alternatywna forma podania.

Niestety kleszcze znajdują się już wszędzie i zarazić się nimi można na przykład przed blokiem, dlatego nie ignorujmy zagrożenia, zarówno, jeżeli dotyczy ono nas, jak i naszych pupili.

Zapraszam wszystkich Czytelników do lektury poprzednich zagadnień, na naszą stronę www.weterynarz.pila.pl.

Maciej Skowyra
Lekarz weterynarii
Specjalista chorób psów i kotów
Właściciel
Przychodni Weterynaryjnej „AS”
Piła, ul. Mieszka I 17
Tel. 067 215 34 04
www.as-przychodnia.pl
www.weterynarz.pila.pl
www.weterynarze.pila.pl

Drodzy Państwo! Jeżeli macie jakiekolwiek problemy natury zdrowotnej bądź żywieniowej z Waszym pupilem, piszcie na adres redakcji: „Tętno Regionu”, ul. 11 Listopada 40, pok. 101, 64-920 Piła.

Nasz konsultant – lekarz weterynarii Maciej Skowyra odpowie na Wasze pytania i rozwieje każdą wątpliwość.

Fot. naszezoo.pl