84:16 dla prezydenta Głowskiego – tak zdecydował sąd!
W trwającym od 28 października procesie (prowadzonym w trybie wyborczym), jaki Piotrowi Głowskiemu, urzędującemu prezydentowi Piły z Platformy Obywatelskiej wytoczył Marcin Porzucek, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Piły, sąd 30 października po południu wydał postanowienie. Na 6 punktów zawartych we wniosku Porzucka sąd uwzględnił tylko jeden.
Kto wyszedł z tarczą z pilskiego sądu? Wynik mówi chyba sam za siebie, choć jak podkreśla mec. Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik prezydenta Piotra Głowskiego, nie ma tu wygranych i przegranych. Co do przekłamania dot. spółki Altvater, zdaniem mecenasa Wyrwy – które chyba nie jest odosobnione – prezydent Piły mający na głowie tak szerokie spektrum spraw związanych z zarządzaniem oraz rozwojem na każdym polu wcale nie małego miasta, ma prawo nie znać precyzyjnie wszystkich liczb i detali. Ponadto podczas feralnej debaty radiowej wpływ na taką, a nie inną wypowiedź miało szereg dodatkowych czynników, na czele z presją czasu przeznaczonego na odpowiedzi udzielane przez kandydatów na urząd prezydenta miasta nad Gwdą.
Oto treść postanowienia:
Postanowienie z dnia 30.10.2014 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu, XIV Wydział Cywilny z siedzibą w Pile, w składzie tu obecnym po rozpoznaniu w dniu 29 października 2014 roku na rozprawie w sprawie z wniosku Marcina Bartosza Porzucka, przy uczestnictwie Piotra Głowskiego o zakazanie i nakazanie przeproszenia postanawia:
Nakazać uczestnikowi Piotrowi Głowskiemu rozpowszechnienie informacji, że Altvater Piła sp. z o.o. w Pile spóźniła się z przekazaniem konsumentom zawiadomienia o zmianie wysokości opłat za wywóz odpadów komunalnych od 1 stycznia 2013 o dwa lub trzy dni, a donos wnioskodawcy w tym zakresie będzie kosztował miasto Piłę i mieszkańców gminy, klientów spółki, kilkaset tysięcy złotych.
Po drugie nakazać uczestnikowi, Piotrowi Głowskiemu wysłanie do wnioskodawcy, Marcina Bartosza Porzucka w ciągu 48 godzin od uprawomocnienia się niniejszego postanowienia pisemnych przeprosin.
W pozostałym zakresie wniosek oddalić. Zasądzić od wnioskodawcy na rzecz uczestnika 115 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania.
– Jak wynika z sentencji postanowienia, żądanie wniosku w znakomitej większości sąd uznał za nieuzasadniony. Sąd uznał, że od punktu pierwszego do czwartego wypowiedź poszatkowana przez wnioskodawcę na poszczególne zdania podlega ocenie całościowej. I ta całościowa ocena prowadzi do wniosku, że nie miała ona charakteru wypowiedzi podlegającej kontroli w trybie artykułu 111 § 1 ustawy Kodeks Wyborczy, a więc że nie zawierała nieprawdziwych informacji, że była to wypowiedź typowo wartościująca, ocenna zawierająca krytykę, ale nie zawierająca informacji – uzasadniając postanowienie powiedział sędzia Marcin Garcia Fernandez. – Jeżeli chodzi o punkt 6, to wypowiedź jest mało konkretna, niezrozumiała, również trudno w niej doszukać się informacji, przede wszystkim dlatego, że nie bardzo wiadomo o co w tym zdaniu chodzi. Muszę przyznać, że analizując tą wypowiedź zanim zostały złożone wyjaśnienia przez pana uczestnika nie bardzo wiedziałem o co mu chodziło. Jest to typowa wypowiedź, która gdy jest słownie wyartykułowana, jest bardzo często niezrozumiała, ponieważ stosowane są jakieś skróty myślowe czy niedopowiedzenia, które czynią ją całkowicie nieczytelną. W każdym razie, zdaniem sądu, ta wypowiedź nie zawiera informacji, która mogłaby podlegać badaniu w trybie artykułu 111 § 1. – dodał sędzia Garcia Fernandez.
– Natomiast jeżeli chodzi o kwestię spółki Altvater to niewątpliwie nieprawdziwa była wypowiedź co do dwóch, trzech dni, zważywszy na postanowienia regulaminu, który mówił, że spółka Altvater powinna doręczyć zawiadomienia w takim terminie, żeby kontrahenci spółki mieli dwa tygodnie, żeby na tę podwyżkę się nie zgodzić. To trzeba przyjąć około miesiąca spóźnienia, a nie zaś dwa, trzy dni. Kara kilkaset tysięcy to na pewno więcej niż dwieście tysięcy, zgodnie z regułami znaczeniowymi języka polskiego. A ta kara była jeszcze niższa niż dwieście tysięcy i owa kara została nałożona na spółkę i tylko ona jest zobowiązana do jej zapłaty. Ani po stronie miasta Pila, ani po stronie mieszkańców gminy, ani też po stronie innych kontrahentów spółki taki obowiązek zapłaty nie istnieje, a w dodatku może powstać tylko wtedy jeżeli się na to dobrowolnie zgodzą, a więc tutaj nie ma to nic wspólnego z działaniami wnioskodawcy – kontynuował sędzia.
– Miał rację uczestnik, że pod nazwą sprostowania wnioskodawca rzeczywiście domagał się przeproszenia. Jednak nie miało to żadnego znaczenia, ponieważ wnioskodawca nie jest zobowiązany, żeby znać prawo. Wystarczyło, że takie żądanie znajduje uzasadnienie w przepisie prawa, w tym przypadku artykułu 111 § 1 pkt. 5 Kodeksu Wyborczego, i w związku z tym takie żądanie przeproszenia sąd uwzględnił, uznając że ta wypowiedź w jakiś sposób narusza dobre imię wnioskodawcy. Ponieważ to naruszenie było stosunkowo niewielkie – a mamy do czynienia z politykami, którzy nie mogą żądać tak daleko idącej ochrony dóbr osobistych, muszą się wykazywać większą tolerancją na krytykę swoich działań, a w związku z tym muszą być też bardziej odporni na działania naruszające ich dobra osobiste – sąd uznał że nie ma uzasadnienia do tego, żeby nakazywać uczestnikowi publikacji przeprosin w radiu i na stronie internetowej. Sąd miał także na uwadze, iż szeroki udział mediów w tym postępowaniu gwarantuje, że informacja dotrze do tych wyborców, którzy się wyborami interesują. Tekst przeprosin sąd dostosował do żądania wnioskodawcy. Natomiast o kosztach sąd rozstrzygnął na podstawie art. 520 § 2 KPC. Koszty sprowadzały się do 120 zł wynagrodzenia pełnomocnika, zgodnie z odpowiednim przepisem Ministra Sprawiedliwości i do 17 zł od pełnomocnictwa. Sąd uznał, że wnioskodawca wygrał sprawę w 16 procentach, ponieważ było to jedno z sześciu żądań, które zostało uwzględnione, czyli przegrał w 84 procentach i w tym zakresie powinien ponieść koszty, a to daje 115 złotych – podsumował sędzia Marcin Garcia Fernandez.
– Dzisiejsze postanowienie wydane przez sąd wskazuje, że zanim wniesie się jakikolwiek wniosek, w którym kieruje się konkretne zarzuty w stosunku do innego kandydata startującego w wyborach, trzeba go gruntownie przemyśleć. Sąd w sposób zdecydowany dał dzisiaj temu wyraz w swoim postanowieniu. Nie mówię teraz o procentowym wygraniu, tylko mówię o tym, że te wszystkie zarzuty które były – jak to nazwał sąd – poszatkowane, stanowiły jedną wypowiedź. Sąd właściwie ocenił ową wypowiedź jako jedną całościową, i oddalił te wszystkie wnioski, które wnioskodawca (Piotr Głowski) uważał za kłamliwe, nieprawdziwe i stanowiące pomówienia. Wręcz przeciwnie, sąd tym postanowieniem wskazał wnioskodawcy, że treść wypowiedzi nie zawierała nieprawdziwych informacji i dlatego wniosek w tej części oddalił – mówił po ogłoszeniu postanowienia mec. Krzysztof Wyrwa, pełnomocnik prezydenta Piotra Głowskiego.
Czy będzie kontynuacja sprawy, czy na tym koniec? – Z uwagi na charakter procesu wyborczego, prowadzonego w bardzo szybkim tempie, a jednocześnie będącego bardzo uciążliwym i żmudnym, zarówno dla sądu, jak i stron postepowaniem, z całą pewnością mój mandant korzystając z mojej wiedzy, rozważy w innym trybie, który mu przysługuje ochrony swoich dóbr osobistych, czego do tej pory nie czynił. Właśnie w swojej wypowiedzi, analizowanej przez sąd, Piotr Głowski stwierdził, że nie chodzi do sądów, bo nie ma na to czasu, ponieważ ów czas poświęca problemom i rozstrzyganiu problemów miasta i jego mieszkańców – wyjaśnił mecenas Krzysztof Wyrwa.
mm