„Niedopuszczalna jest sytuacja wielowładzy na terenie Piły”

Z Piotrem Głowskim, prezydentem miasta Piły, o tym co było, jest i ma być rozmawia Marek Mostowski.

Minął już rok obecnej kadencji i ponad 5 lat od momentu, kiedy objął pan urząd prezydenta Piły. Obejmując ten urząd był pan pełen niezwykłego zapału, aby realizować dobrą zmianę w grodzie Staszica. Czy z perspektywy czasu jest pan z siebie jak i z dotychczasowych dokonań zadowolony?

– Najważniejsze, by mieszkańcy byli zadowoleni. Mój stan ducha oczywiście wpływa na jakość mojej pracy, w związku z tym mogę powiedzieć, że po pierwsze: zapału wcale nie mam mniej niż w trakcie pierwszej kadencji. Po drugie – zostałem zweryfikowany w zakresie realizacji programu i składanych obietnic rok temu. I wydaje mi się, że ta weryfikacja w tym trudnym czasie – bo duża ilość prezydentów (rządzących miastami przez wiele kadencji) przegrała – wypadła dla mnie pozytywnie, ponieważ udało mi się wygrać w I turze, i z jeszcze lepszym wynikiem niż 4 lata wcześniej.

Pilanie, a także wszyscy odwiedzający Piłę są pełni podziwu widząc jak gród nad Gwdą zmienił swoje estetyczne oblicze. I nie ma się czemu dziwić. Ale aby móc delektować się pięknem miasta i w pełni korzystać z jego uroków oraz bogatej oferty kulturalno -rozrywkowo-krajobrazowej niezbędne jest bezpieczeństwo finansowe. Mówiąc wprost – dobra praca i takaż płaca. Czy uważa pan, że pilanie mogą być usatysfakcjonowani ofertą zatrudnienia, która jest dla nich dostępna? Czy można jeszcze coś zrobić, aby poważni inwestorzy, będący później również dobrymi pracodawcami, zainteresowali się Piłą?

– Jeszcze długo porównanie płac i wydatków w Polsce i np. w Wielkiej Brytanii będzie trudne. Ale warto popatrzeć na wskaźniki typowo ekonomiczne. Wskaźnik bezrobocia w Pile na poziomie 5%. Spadek liczby osób bezrobotnych z ok. 4000 do 2000 osób. Wzrost wynagrodzeń. To pokazuje najlepiej jaki jest kierunek zmian. W ekonomii 5% bezrobocie wskazywane jest jako graniczne. W tej grupie mamy osoby, które nie mogą pracować, pracują na czarno, a czasami po prostu nie chcą pracować. Od dłuższego czasu słyszymy natomiast o problemie zgłaszanym przez przedsiębiorców, związanym z brakiem chętnych do pracy. Dlatego wspieramy ich organizując np. Subregionalne Targi Pracy. Widzimy również pozytywną zmianę struktury wynagradzania. Czytelne jest to we wpływach z PIT. Mamy jako samorząd kilkudziesięcioprocentowy udział w tym, co każdy z mieszkańców płaci do Urzędu Skarbowego. Między 2014 a 2015 rokiem zmiana ta była skokowa i nawet większa niż pierwotnie prognozowało Ministerstwo Finansów. Są oczywiście zawody i pracownicy, którzy zarabiają jeszcze za mało. Ale jestem przekonany, że konkurencja między podmiotami gospodarczymi spowoduje ogólny wzrost płac. Pojawianie się nowych przedsiębiorstw i rozwój już istniejących powoduje również “podkupywanie” pracowników. Odbywa się to z reguły przy zmianie warunków wynagradzania.

Jak układa się współpraca z włodarzami powiatu pilskiego? Jeszcze do niedawna nie można było jej określić mianem wzorcowa. Czy coś się w tej materii zmieniło na lepsze?

– Jest to stan trudny. Powinniśmy ze sobą na co dzień współpracować. A tak niestety nie jest. Początkowe doświadczenia, chociażby z lotniskiem czy ostatnie działania związane ze stadionem przy ul. Okrzei pokazują, że władze powiatowe nie skupiają się na kluczowym zadaniu samorządu stopnia powiatowego – wspierać i uzupełniać podstawową jednostkę jaką jest miasto/gmina, a nie działać obok. Próby takiego “uszczęśliwiania na siłę” są nieraz niepotrzebne lub groźne – szczególnie w przypadku realizacji zadań dublujących projekty miasta. W takich przypadkach grozi nam np. utrata dofinansowania do prowadzonych w UM projektów. Jako władze miasta oczekujemy realizowania przez samorząd powiatowy zadań w zakresie i kolejności uzgadnianej z nami. Niedopuszczalna jest bowiem sytuacja wielowładzy na terenie Piły. W latach ubiegłych dla poprzednich starostów – było to oczywiste i takie mam doświadczenia.

Co do priorytetów wskazywanych przez władze miasta, za które odpowiada powiat uwagę kieruję na projekt zainicjowany w poprzedniej kadencji, czyli budowę hali sportowej przy Liceum Ogólnokształcącym na ul. W. Pola. To zadanie miało w ub. roku wpisane finansowanie w kwocie 1 miliona złotych i niestety nie zostało zrealizowane w tym zakresie i wartości. Drugim jest odnowienie infrastruktury szpitala. Wsparcie dużymi dotacjami unijnymi czy ministerialnymi – szczególnie w kadencji Tomasza Bugajskiego, nie ma obecnie kontynuacji. Dzisiaj szpital potrzebuje gwałtownie pomocy finansowej i to nie na popłacenie rachunków, ale by dokonać skoku technologicznego, wyglądu, standardu opieki. Zapowiedź dotacji w wysokości 2 milionów przez powiat – to dobra jaskółka, ale wiosny nie czyni. Potrzebny jest wieloletni plan i skupienie środków powiatowych. Dla dobra mieszkańców całego powiatu. Ale by oddać cały obraz sytuacji: udaje się również wspólnie realizować projekty np. podpisano umowę w sprawie przebudowy drogi na Płotki. Czasami wydaje mi się, że brakuje u kolegów samorządowców w Pile i w Śmiłowie jasnego kierunku. Są takie dni, kiedy pojawia się chęć normalnego działania, współpracy i nagle przegrywa to z jakimś działaniem politycznym i myśleniem po tamtej stronie, czy to przyniesie parę punktów poparcia, czy nie. Myślenie samorządowe przegrywa z działaniem politycznym.

Aby móc efektywnie kierować miastem potrzebna jest nie tylko dobra atmosfera wewnętrzna i dobrzy współpracownicy, ale także, tak uważam, dobra atmosfera w skali makro. Czy rewolucja, którą rodakom codziennie funduje rząd i parlamentarna większość PiS-u może, bądź już utrudnia prawidłowe, a przede wszystkim planowe zarządzanie miastem?

– To chyba jest oczywiste, nawet dla tych, którzy nie interesują się działalnością samorządową. Każde zamieszanie na szczeblach centralnych, gdy wykonawcą ma być samorząd, przekłada się na problemy u nas. Chociażby rodziny, które pierwszy raz składają wnioski do przedszkoli mają arcytrudną sytuację, nawet w porównaniu do tego, co było jeszcze dwa miesiące temu. Ich szanse na znalezienie wolnego miejsca w przedszkolu dla dziecka diametralnie spadły. Wydaje się, że na razie idzie w dobrym kierunku walka o obronę systemu oświatowego w zakresie gimnazjów. Pierwsze zapowiedzi, jak będzie w tej kadencji rządu pojawiły się pod koniec ub. roku, gdy nie dostaliśmy ponad pół miliona złotych subwencji oświatowej, która do tej pory wpływała. Przed nami kolejne kłopoty.

Jeszcze za rządów pańskiego poprzednika, na różnych arenach sportowych eksponowano hasło „Piła miastem sportu”. Czy Piła, pańskim zdaniem, nadal jest miastem sportu czy jeszcze bardziej jest miastem sportu?

– Bez wahania odpowiem: tak. Oczywiście przeznaczamy pieniądze na kluby sportowe, ale dla mnie priorytetem jest sport wśród dzieci i młodzieży, masowy, nastawiony na jak największą liczbę uczestników w wielu dziedzinach. Co do sportu profesjonalnego – to zależy od punktu widzenia. Ci, którzy chodzą na siatkówkę, uważają ją za najważniejszą i tam należy tylko inwestować, inni widzą tylko żużel, innym brakuje piłki nożnej. To co się dzieje w polskim sporcie, dotyka też nasze kluby. Pierwsza rzecz to urealnienie kosztów wynagrodzeń. Jak przyglądałem się jeszcze niedawno wynagrodzeniom zawodników, to nie bardzo mogłem zrozumieć, jak to możliwe, że one są aż tak wysokie. Druga rzecz to odejście części sponsorów, szczególnie tych z poziomu spółek skarbu państwa, które nie do końca licząc się z rachunkiem ekonomicznym, prowadziły ten sponsoring.

Co do samych klubów na pewno nastąpi polaryzacja. Mamy ekstraligową siatkówkę i idący w kierunku wyższej ligi zespół żużlowy oraz duże zainteresowanie kibiców. To jest wyraźny sygnał, w którą stronę należy kumulować środki.

Panie prezydencie, mam prośbę aby w sposób konspekcyjny przedstawił pan kilka kluczowych punktów pańskich planów na ten rok.

– Na pewno dalsze wsparcie działalności biznesowej, która jest kluczowa dla rozwoju miasta. Koniczne jest wsparcie tych, którzy już zainwestowali. Pieniądze pójdą więc m. in. na rozwój i zagospodarowanie Strefy Przemysłowej Piła południowo-wschodnia (rejon od ul. Walki Młodych, ulica na Leszkowie, do ul. Wawelska oraz okolice ul. Przemysłowej). Zainwestowało tam w ostatnich latach około 30 firm. Dzisiaj sprzedajemy kolejne działki i wszyscy liczą na poprawę infrastruktury miejskiej stwarzające dogodne warunki dla rozwoju firm.

Drugi kierunek to dalsza zmiana centrum miasta. Priorytety będą skierowane na pieszych, środki komunikacji publicznej i ruch rowerowy. Dążymy do wyprowadzenia ruchu ze ścisłego centrum miasta na obwodnicę śródmiejską. Będziemy kontynuować rozbudowę kolejnych fragmentów ulic, np. ul. 11 Listopada i 14 Lutego, ul Konopnickiej, ul. Bydgoskiej. Oprócz tego realizować będziemy dziesiątki mniejszych projektów. Trudno je wszystkie tu wymienić, ale warto wspomnieć np. rozbudowę Aquaparku o nową część sportową i w dalszej przyszłości rekreacyjną. Chcemy, aby ten obiekt był największy w tej części Polski, żeby mieszkańcy mieli dostęp do oferty, którą znają odwiedzając inne, duże miasta.

Dziękuję panu za rozmowę i życzę, żeby zrealizował pan wszystkie pomysły i liczę, że werwy i zapału panu nie zabraknie, a nawet będzie on jeszcze większy, choć to chyba trudne.

Korzystając z okazji, że zbliżają się Święta Wielkanocne chciałbym życzyć każdemu, by wszystko dookoła i wszyscy trochę zwolnili. Abyśmy znaleźli czas na życie prywatne, dla przyjaciół, na spotkania z rodziną, bo żyjemy przecież w ciągłym biegu. By suma wielu drobnych radości i szczęścia dawała poczucie spełnienia.

Fot. Robert Judycki & Sebastian Daukszewicz

glowski00

glowski04 glowski01 glowski02 glowski03

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *